A ja dzisiaj z samego rana zrobilam sobie domowy test na infekcje i wyszly mi bakterie gardnerella. No wiec M zadzwonil do szpitala i zapytal co z tym robic, opisal ostatnie plamienia i babka kazala nam przyjechac. Tym razem z IP wyslali nas na oddzial gin. i dr zbadala co sie dalo. Szyjka zamknieta, dluga, dzidzia ma sie dobrze. Przyczyna plamienia jest krwiaczek, jeszcze mam sie ich spodziewac, bo troche krwi bylo widac. Dr nie wie dlaczego tak sie dzieje i czesto sie to zdarza (same wiemy). Zbadala mnie tez "od dolu" i zadnej infekcji nie widziala. Dla pewnosci mam sie zglosic jutro do przychodni i powtorzyc test na ta bakterie i w razie co dostane antybiotyk, chociaz dr. mowila, ze watpi, bo wszystko wyglada ladnie. Nie bylo sensu robic testu w szpitalu, bo wynik mogl zafalszowac zel do usg.
Trafilam na niezlego dupka ostatnio, ze nie chcialo mu sie skonsultowac z gin mojego przypadku. Mam nadzieje, ze juz nigdy nie trafie na tego palanta. Dzisiaj bylo milo i fachowo na szczescie.
Martwie sie tym krwiakiem i mam nadzieje, ze sie szybko wchlonie.