reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
A ja myślę, że to bardzo dobry znak. Po ostatniej mojej inseminacji, dzień przed betą zrobiłam sikacza. Wyszła jedna kreska i test wyrzuciłam. Ale za parę godzin coś mnie podkusiło i wyciągnęłam go z kubła. Była widoczna druga kreska, taka jaśniutka, ale była. Na drugi dzień robiłam badanie z krwi i uwaga-beta była 11. Także ja nie jestem taka przeciwna sikaczom bo mnie jeszcze nigdy nie zawiodły (najlepsze dla mnie to te z Netto). Niestety była to biochemiczna ciąża. Ale myślę, że coś jest na rzeczy.
No ja wlasnie mam te z netto :p Jutro powtorze, bo mam jeszcze kilka hehe.
 
No jest ciezkie czasami nawet zdarzy mu sie plakac z tego powodu. Decyzji ostatecznej jeszcze nie ma wszystko sie wyjasni po wynikach immunologicznych. Korci mnie wizyta u Lewego wiec chyba mimo wszystko sie na nia zdecyduje.
A wybor jest pomiedzy Invicta Gdansk a Novum Warszawa. W pierwszej bylismy juz na wizycie i jestem z niej zadowolona jest wstepny plan zabukowany dawca. Ale rozne opinie o invictie slyszalam wiec jeszcze nie wiem jaka decyzje podejme
no ja u Lewego byłam wczoraj i ja jestem zadowolona. Albo miał dobry dzień albo " wzruszyła go nasza historia :" haha bo był mega miły, siedzielismy mega godzine, zmartwiłsie ze prace straciłam teraz i o moja psychike kilka rzy pytał. Ale najwieksze wrazenie zrobiłjak przez usg powiedział mi rzeczy o których nikt nigdy nie wspominał :( ja w kółko o to samo pytałam a on zero pośpiechu i żenady.. No naprawde. Chyba ze to przy pierwszej wizycie taki jest - w koncu 4 stówy bierze hahaha
 
Ja jestem przykładem tej statystyki!!!! Miałam 70
Procent szans i co? Nic. Jeśli chodzi o samo in vitro zniosłam lajtowo 7 dni zastrzyk jeden dziennie, Pick up 14 komorek, potem luteina i luzik. Najgorsze emocje i czekanie.
No właśnie najbardziej mnie przerażają "psychiczne koszty" in vitro...
Ja już przy iui myślałam że "zwarjuje"- najpierw owu po stronie niedrożnej,potem po dobrej ale ciągle był stres czy urosną właśnie po tej. Potem stres czy uda się złapać odpowiedni moment,czy M dostanie wolne,czy uda mu się oddać nasienie i jakie będzie...czy przypadkiem nie odwołają iui...
Sama procedura to "lajtowa" była...

Tak samo przed ivf nie przeraża mnie że zastrzyki,leki,narkoza (no dobra,tu mam cykora) ale że się nie uda- że nie wyprodukuje jajeczek,albo będą kiepskie
Że u M nasienie się okaże złe,że nic się nie zapłodni,że nie dojdzie do transferu...
No i ostatnie-nawet jak wszystkie etapy pójdą ok to i tak się nie uda...

Tego najbardziej się boję...

Napisane na LG-H815 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Do góry