reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Czyli zarodki byly trzydniowe? I od razu po pubkcji czy miałaś przerwę? Przepraszam ze tak wypytuje ale chcialabym teraz sie lepiej przygotowac... ;-)
wiesz co nie wiem czy 3 dniowe czy 4 i 5 mam tam poopisywane tak napisałam jakiej klasy jak dzwonili do mnie z kliniki to mowia ze trzymaja do 5 doby i ile jest, po punkcji miałam 4 miesiace przerwy ze wzgledu na hiperke a pozatym mialam problem z polipem bo po miesiacu wyszedl mi znowu i jeszcze miesniak i musili mi usuwac laparoskopowo a przy okazji zrobili ten histeroskopie i tak czekanie na wyniki i wtedy wizyta u gin i przygotowywanie do transferu od 2 dc zaczełam przymowac leki ktore hamuja owulacje 13-14 dniu na USG zobaczyc endometrium i wtedy umawianie na transfer a ze miałam ładne to od razu i w 18 dc transfer mrozaczka.Spoko pytaj smiało ;)
 
wiesz co nie wiem czy 3 dniowe czy 4 i 5 mam tam poopisywane tak napisałam jakiej klasy jak dzwonili do mnie z kliniki to mowia ze trzymaja do 5 doby i ile jest, po punkcji miałam 4 miesiace przerwy ze wzgledu na hiperke a pozatym mialam problem z polipem bo po miesiacu wyszedl mi znowu i jeszcze miesniak i musili mi usuwac laparoskopowo a przy okazji zrobili ten histeroskopie i tak czekanie na wyniki i wtedy wizyta u gin i przygotowywanie do transferu od 2 dc zaczełam przymowac leki ktore hamuja owulacje 13-14 dniu na USG zobaczyc endometrium i wtedy umawianie na transfer a ze miałam ładne to od razu i w 18 dc transfer mrozaczka.Spoko pytaj smiało ;)
Aha to juz rozumiem :-)) dzieki
 
Nikomu nie życzę tego co przeżywam,wiesz? Moja babcia mowi "najedzony glodnego nie zrozumie" i to jest idealne określenie tego co teraz robie. Mam 25 lat, 3 lata po ślubie i marzenie o duzej rodzinie... w jednej chwili ktos zabral mi wszystko diagnoza brak szans na naturalna ciąże. Wiesz jak sie wtedy czuje czlowiek? Na szczescie nie... tracisz w jednej chwili wszystko radosc, nadzieje i chęć do zycia. Jestem po pierwszej stymulacji zakonczonej nie powodzeniem bo myslalam podobnie jak Ty... nie bylam do konca.przekonana co do mrozenia czy tym bardziej oddawania komorek czy jajek do adopcji i czuje sie winna ze zrobilam za malo. Teraz zrobie wszystko co chociaż w ułamku procenta moze mi pomóc osiągnąć cel... i zacząć żyć norlamnie jak wiekszosc ludzi. Tak jest że jak to Ciebie dotyka dana straszna sytuacja to dopiero wtedy wiesz co kietuje czlowiekiem w takich chwilach. Są to sytuacje na tyle trudne że nigdy nie wiemy jakbysmy sie my w danej sytuacji zachowali kiedy nie znajdziemy sie w niej.
a od ilu sie staracie?? chodzi mi bardziej wlasnie in vitro itd
 
Nikomu nie życzę tego co przeżywam,wiesz? Moja babcia mowi "najedzony glodnego nie zrozumie" i to jest idealne określenie tego co teraz robie. Mam 25 lat, 3 lata po ślubie i marzenie o duzej rodzinie... w jednej chwili ktos zabral mi wszystko diagnoza brak szans na naturalna ciąże. Wiesz jak sie wtedy czuje czlowiek? Na szczescie nie... tracisz w jednej chwili wszystko radosc, nadzieje i chęć do zycia. Jestem po pierwszej stymulacji zakonczonej nie powodzeniem bo myslalam podobnie jak Ty... nie bylam do konca.przekonana co do mrozenia czy tym bardziej oddawania komorek czy jajek do adopcji i czuje sie winna ze zrobilam za malo. Teraz zrobie wszystko co chociaż w ułamku procenta moze mi pomóc osiągnąć cel... i zacząć żyć norlamnie jak wiekszosc ludzi. Tak jest że jak to Ciebie dotyka dana straszna sytuacja to dopiero wtedy wiesz co kietuje czlowiekiem w takich chwilach. Są to sytuacje na tyle trudne że nigdy nie wiemy jakbysmy sie my w danej sytuacji zachowali kiedy nie znajdziemy sie w niej.
Znów wyczuwam jakiś "atak" w moją stronę[emoji20]

Tak,to prawda że moja sytuacja jest inna niż większości z Was ale nigdzie nikogo nie skrytykowałam za jego wybory bo mimo wszystko doskonale rozumiem potrzebę bycia mamą...po raz pierwszy,drugi czy kolejny.
Wielokrotnie pisałam że nie jestem pewna jakbym się zachowała w jakiejś sytuacji bo w niej nie byłam...

Co do in vitro...niby wiedziałam mniej więcej co i jak,natomiast Wasze historie pokazały mi rzeczy o których człowiek nie miał pojęcia. Nie brał po uwagę,nie wyobrażał sobie przez co przechodzi para w drodze po dziecko...

Ogromnie podziwiam Waszą wolę walki,to jak wiele znosicie...

Paradoksalnie mamy ten sam cel -dziecko.

Ja jeszcze nie wiem czy jestem na to gotowa...
Głowa i logika mi podpowiada że to dałoby największe szanse...ale z drugiej strony jest głupia nadzieja na to,że może jednak zdarzy się cud i nie będę musiała tego przechodzić,bo nie ukrywajmy że to jest łatwa droga...Nie wiem czy starczy mi sił...
Muszę omówić to wszystko z lekarzem jeszcze...


Napisane na LG-H815 w aplikacji Forum BabyBoom
 
a od ilu sie staracie?? chodzi mi bardziej wlasnie in vitro itd
Staramy sie od ponad 3 lat. Pierwsza wizyta i skierowanie do in vitro w litym 2015 roku,najpierw peoba.poprawienia jakosci plemnikow i tak czas mija... poltora roku w klinice, decyzja o in vitro w styczniu tego roku. Jestem po pierwszej stymulacji,dwóch nieudanych transferach i zaczynamy od początku.
 
reklama
Nikomu nie życzę tego co przeżywam,wiesz? Moja babcia mowi "najedzony glodnego nie zrozumie" i to jest idealne określenie tego co teraz robie. Mam 25 lat, 3 lata po ślubie i marzenie o duzej rodzinie... w jednej chwili ktos zabral mi wszystko diagnoza brak szans na naturalna ciąże. Wiesz jak sie wtedy czuje czlowiek? Na szczescie nie... tracisz w jednej chwili wszystko radosc, nadzieje i chęć do zycia. Jestem po pierwszej stymulacji zakonczonej nie powodzeniem bo myslalam podobnie jak Ty... nie bylam do konca.przekonana co do mrozenia czy tym bardziej oddawania komorek czy jajek do adopcji i czuje sie winna ze zrobilam za malo. Teraz zrobie wszystko co chociaż w ułamku procenta moze mi pomóc osiągnąć cel... i zacząć żyć norlamnie jak wiekszosc ludzi. Tak jest że jak to Ciebie dotyka dana straszna sytuacja to dopiero wtedy wiesz co kietuje czlowiekiem w takich chwilach. Są to sytuacje na tyle trudne że nigdy nie wiemy jakbysmy sie my w danej sytuacji zachowali kiedy nie znajdziemy sie w niej.
Taka prawda... to jest okropny zawód i nie ma sie chęci do życia.
 
Do góry