reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
mam pytanie, czy mialyscie na poczatku dusznosci i tak jakby kolatanie serca( cos w rodzaju niepokoju) ? dzis caly czas brakuje mi powietrza, boli brzuch a dole i caly czas mam wrazenie jakbym sie czegos bala.
 
mam pytanie, czy mialyscie na poczatku dusznosci i tak jakby kolatanie serca( cos w rodzaju niepokoju) ? dzis caly czas brakuje mi powietrza, boli brzuch a dole i caly czas mam wrazenie jakbym sie czegos bala.
niee wiem, nie pomoge :p ale mam pytanie z innej beczki :D powtarzasz jeszcze bete przez wizyta? :D
 
Tu wlasnie jest mowa o wczesnym wygasaniu czynnosci jajnikow... szczerze mowiac majac 42-45 lat juz bym sobie chyba dala siana ze staraniami o dziecko. Nie mowie tego zeby kogos obrazic tylko ze swojej perspektywy patrzac - najlepsze lata zycia juz mi zeszly na mysleniu "nie zmienie pracy bo moze zajde, nie zrobie tego czy tamtego bo moze akurat..." do dupy to wszystko :/

wszystkko zalezy od tego w jakiej sytuacji zyciowej sie znajdujesz.Ja mam 42 lat i tak dlugo jak jest opcja bycia w ciazy nie mam zamiaru " dawac sobie siana" nie uzalezniam od ciazy ani pracy,ani zycia.Jasne ze myslenie i nakrecanie sie dominuje zycie,trzeba nauczyc sie z tym zyc i nie wmawiac sobie ,ze "musi sie udac" tylko ze spokojem do tematu podejsc. Sa dziewczyny ,ktore i po 10 lat walcza bo sobie zycia bez dziecka nie wyobrazaja i predzej czy poznie dobijaja tej 40 dziestki.Takie zycie i na szczescie przestaje byc czyms dziwnym ciaza w takim wieku.
 
wszystkko zalezy od tego w jakiej sytuacji zyciowej sie znajdujesz.Ja mam 42 lat i tak dlugo jak jest opcja bycia w ciazy nie mam zamiaru " dawac sobie siana" nie uzalezniam od ciazy ani pracy,ani zycia.Jasne ze myslenie i nakrecanie sie dominuje zycie,trzeba nauczyc sie z tym zyc i nie wmawiac sobie ,ze "musi sie udac" tylko ze spokojem do tematu podejsc. Sa dziewczyny ,ktore i po 10 lat walcza bo sobie zycia bez dziecka nie wyobrazaja i predzej czy poznie dobijaja tej 40 dziestki.Takie zycie i na szczescie przestaje byc czyms dziwnym ciaza w takim wieku.
Podziwiam Cię, mam nadzieję, że Cię nie uraziłam, ja już po prostu wymiękam, mimo "młodego wieku" mam już za sobą siedmioletni bagaż niepowodzeń a ostatnio jest już coraz gorzej :( I nie wyobrażam sobie życie bez dziecka ale i nie wyobrażam sobie że przede mną 10 kolejnych lat wyrzeczeń i ciągłej gonitwy... Niestety nie mogę sobie pozwolić na "normalne" życie i leczenie w prywatnych klinikach bo mnie zwyczajnie na to nie stać... 7 lat po ślubie, a nie byliśmy nawet na normalnych wakacjach bo wcześniej nie było jak a teraz urlopy spędzam siedząc w domu zamiast na l4 bo przecież jakbym 6 raz w ciągu roku taki świstek zaniosła pracodawcy to i święty by mnie wypierd**ił na zbity pysk w końcu... zresztą każde 50gr ostatnio obracam 5 razy zanim wydam :(
Tobie jak najbardziej życzę powodzenia, należy Ci się. I tak jak napisałam - podziwiam Cię za wytrwałość cierpliwość no i wiedzę, którą się z nami dzielisz :D
 
Trochę racji jest w tym co piszesz. Ale powiedzmy sobie szczerze...kliniki leczenia niepłodności są w wiekszosci nastawione tylko na zysk. Największy zysk daje nie próba leczenia tylko in vitro i to jeszcze zrobione po najniższej lini oporu (bo przecież zaraz za kasą najważniejsza jest skuteczność, bo to napędza kolejną kasę). I tak przy słabych komórkach lub plemnikach od razu proponują dawcę, bo to zwieksza szansę...na podniesienie ich skuteczności. Odsyłanie klientów do innych, bardziej wyspecjalizowanych jednostek leży w interesie pacjentów, ale już kliniki nie.
Oczywiscie i jak widzisz co rusz kliniki przescigaja sie w nowych metodach wspomagania majacych pomoc...zajsc w ciaze ,czy nabic kase na naiwnych ludziach.?? Ktos kto przechodzi pierwsza procedure nie ma zielonego pojecia o tym wszystkim i ufa lekarzowi ktory np.proponuje IUI przy nieruchomych plemnikach.Smutne to jest,ale niestety taka prawda.I wlasnie z takich miejsc jak tutaj dziewczyny dowiaduja sie co i jak .
Nie mam takich odczuc co do klinik w ktorych ja bylam,robili co mogli ale moja immunologia wygrywa za kazdym razem.Wierze tez ,ze sa jeszcze porzadni lekarze i kliniki ktore chca faktycznie pomoc.Moja klinika odeslala mnie do Czech ,poniewaz tutaj (w DE) maja rece zwiazane i wielu rzeczy im nie wolno robic nie zrobili tego bo chcieli sie mnie pozbyc ,tylko dlatego ze chca mi pomoc.:):):)
 
Podziwiam Cię, mam nadzieję, że Cię nie uraziłam, ja już po prostu wymiękam, mimo "młodego wieku" mam już za sobą siedmioletni bagaż niepowodzeń a ostatnio jest już coraz gorzej :( I nie wyobrażam sobie życie bez dziecka ale i nie wyobrażam sobie że przede mną 10 kolejnych lat wyrzeczeń i ciągłej gonitwy... Niestety nie mogę sobie pozwolić na "normalne" życie i leczenie w prywatnych klinikach bo mnie zwyczajnie na to nie stać... 7 lat po ślubie, a nie byliśmy nawet na normalnych wakacjach bo wcześniej nie było jak a teraz urlopy spędzam siedząc w domu zamiast na l4 bo przecież jakbym 6 raz w ciągu roku taki świstek zaniosła pracodawcy to i święty by mnie wypierd**ił na zbity pysk w końcu... zresztą każde 50gr ostatnio obracam 5 razy zanim wydam :(
Tobie jak najbardziej życzę powodzenia, należy Ci się. I tak jak napisałam - podziwiam Cię za wytrwałość cierpliwość no i wiedzę, którą się z nami dzielisz :D

Ja tych problemow nie mam,tzn .mam tylko inne;)Mam doroslego syna ,maz ma 3 dzieci z poprzedniego malzenstwa i nic nie stoi na przeszkodzie zeby nam sie rodzina powiekszyla.Przestalam "czuc" ze na pewno sie uda po pierwszych 3 transferach i powiedzialam sobie ze in vitro nie zapanuje nad moim zycie.Pomimo 17 transferow,3 stymulacji ,milionow przeczytanych stron,badan do wyrzygania,mam sile podejsc do nast procedury tym razem z dawczynia.Nie mozemy nic innego tak naprawde zrobic jak probowac i przyjmowac kolejne ciosy.Mnie to juz nie boli ,chociaz oczywiscie marze zebym w koncu nie poronila, tylko byla w normalnej zdrowej ciazy.I patrze pozytywnie i zyje normalnie przed i po .A reszta...? nie jest do przewidzenia;)
Tez tobie zycze powodzenia i uwazam jest to cholernie niesprawiedliwe ,ze jestrscie takie mlode i tak was zycie doswiadcza.
 
reklama
Ja tych problemow nie mam,tzn .mam tylko inne;)Mam doroslego syna ,maz ma 3 dzieci z poprzedniego malzenstwa i nic nie stoi na przeszkodzie zeby nam sie rodzina powiekszyla.Przestalam "czuc" ze na pewno sie uda po pierwszych 3 transferach i powiedzialam sobie ze in vitro nie zapanuje nad moim zycie.Pomimo 17 transferow,3 stymulacji ,milionow przeczytanych stron,badan do wyrzygania,mam sile podejsc do nast procedury tym razem z dawczynia.Nie mozemy nic innego tak naprawde zrobic jak probowac i przyjmowac kolejne ciosy.Mnie to juz nie boli ,chociaz oczywiscie marze zebym w koncu nie poronila, tylko byla w normalnej zdrowej ciazy.I patrze pozytywnie i zyje normalnie przed i po .A reszta...? nie jest do przewidzenia;)
Tez tobie zycze powodzenia i uwazam jest to cholernie niesprawiedliwe ,ze jestrscie takie mlode i tak was zycie doswiadcza.
Przepraszam że pytam jak chcesz to nie odpowiadaj, to znaczy że byłaś już kiedyś w szczęśliwej ciąży? a teraz pojawił się problem
Nie mam się kogo zapytać a ty masz chyba największą wiedzę jakiś powinien być wynik allo mlr mojej znajomej wyszło 0 lekarz powiedział że ok ale coś mi się wydaje że ktoś pisał o 40?
 
Do góry