Babaczki kochane,myslac w ten sposob ,ze to nasza twoja,moja wina...wykonczycie siebie,wasze zwiazki pomijajac fakt ,ze do tego trzeba miec sile,sie wspierac i twarda doope,bo ladowanie na niej jest czesto bolesne.Nieplodnosc to choroba ,wymagajaca leczenia.To nie stan duszy i nie nasze widzimisie.Raka sie leczy,zlamana noge sie sklada, nieplodnosc tez sie leczy,niestety z roznymi efektami i czasami bardzo dlugo.Ktos kto mowi,ze to graniczy z cudem ,ma racje bo graniczy...i nie dlatego ze to magia ,ale dlatego ze musi zajsc w organizmie wiecej niz 20.000 roznych procesow pozwalajacych na implatacje az po urodzenie dziecka. To cholerni skomplikowane i odbijajace sie na naszej glowie leczenie. Bo dziecko,jest czyms tak naturalnym jak powietrze,czy jedzenie ,to podstawowa potrzeba ludzka i nie da sie jej zastapis psem,kotem czy glupim gadaniem,ze bez dziecka tez mozna zyc....jak ktos moze ,to go nie ma .To ze tu wszystkie jestescie,znaczy ze wybralyscie inna droge i zyc bez dzieci nie chcecie.Wam jest trudno,chociaz z czasem robi sie latwiej bo rozumiecie procedury,wiecie co sie z waszym cialem dzieje,jak wasza glowa reaguje na hormony,a ten biedny facet stoi z boku i chce pomoc...nie wie jak? bo szaleja wam hormony,macie humory ,ciezko was zrozumiec,a ON stoi i nie kuma. Rozmawiajcie jak najwiecej ,mowcie co sie w waszych glowach i sercach dzieje.Dajcie im poczucie,ze sa wam potrzebni,ze to wasze wspolne leczenie i chcecie sie razem cieszyc i plakac.Pamietajcie ,ze mezczyzni cierpia w ciszy,my tu sobie miesem porzucamy,nie kazdy facet tak potrafi.Tym bardziej ,ze mial splodzic syna,posadzic drzewo i zbudowac dom.Czuje ,ze nie podolal i dlatego tak czesto bierze to na siebie. Nie pozostaje Wam nic innego jak byc ze soba,rozmawiac ,akceptowac to ,ze kazdy cierpi i czuje inaczej,a przede wszystkim kochac...