Ktos odszedl, ale pojawilo sie nowe zycie. Staraj sie na tym skupic. Mi tez zginal kotek, ktorego kochalam, ktory mial dzien stracony, gdy nie przyszedl "pociumkac" mojej szyji. Szukalismy go po okolicy, przez 2 tygodnie jak mi cos bialego mignelo w oknie, to myslalam, ze to on wraca. Pozniej dowiedzielismy sie od sasiadow, ze znalezli go potraconego i zakopali. 2 miesiace pozniej bylam w ciazy i w dniu pierwszej bety pojechalismy do schroniska, po takiego samego czorta, jak tamten. Ten czort w pierwszych tygodniach ciazy przywlokl mi do domu kleszcza, ktory wessal sie w moj dekolt. Wszystko sie dobrze skonczylo. Tak mi sie przypomnialo...