reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Ja mialam histero, nawet bez relanium, tylko wlasnie ibuprofen 600 godzine przed. Bolalo tyle to mocniejszy okres, przez jakies moze 10 sekund. Widac standard w naszym "pastuchowym" kraju [emoji16]
Powodzenia!


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
Czyli 10 sek bólu to naprawdę nie warte znieczulenie. .....
Ja dostałam ibiprofen 650 :p i psychotrop 5 mg ( zastanawiam się czy to brać )
Buziaki
 
reklama
Czyli 10 sek bólu to naprawdę nie warte znieczulenie. .....
Ja dostałam ibiprofen 650 :p i psychotrop 5 mg ( zastanawiam się czy to brać )
Buziaki

Wez. Zadziala rozkurczowo pewnie, wiec troche pomoze jakby bolalo bardziej niz powinno. Ja sie balam, bo sie naczytalam, ze boli jak szlag, a okazalo sie naprawde do przejscia. Po prostu bolesny, miesiaczkowy skurcz. Nieprzyjemny to fakt, ale tez nie taki, zeby krzyczec z bolu czy cos.


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Wez. Zadziala rozkurczowo pewnie, wiec troche pomoze jakby bolalo bardziej niz powinno. Ja sie balam, bo sie naczytalam, ze boli jak szlag, a okazalo sie naprawde do przejscia. Po prostu bolesny, miesiaczkowy skurcz. Nieprzyjemny to fakt, ale tez nie taki, zeby krzyczec z bolu czy cos.


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
Tez się naczytalam dziewczyn co mówią ze bardzo boli je nawet jak się obudza. .....
Droznosc jajowodow tez miałam bez znieczulenia nie bolało :) mówi może pani wstać i iść do pracy :szok: mowie może i mogę ale nie chce zwolnienie mi pan wpisze ;) zrobił duże oczy ale powiedział vale :D
 
Dziewczyny jadę na transfer załamana i zrezygnowana i robie to tylko dlatego że mam to w pakiecie. Już ponad rok trwa moja walka z przeciwnościami. Już nawet nie mam nadziei bo niby czemu 5 transfer miałby się udać skoro 4 poprzednie nie przyniosły sukcesu a dziewczyny z którymi zaczynałam są już Mamami. Jadę z mężem i milczymy sobie bo wiemy że to tylko obowiązek i nie podchodzimy do tego już nawet na chłodno ale rutynowo. Jakie to przykre. Do tego trochę się przeziębiłam i kicham raz po raz i miesnie brzucha nie tylko skurczone przez nerwy ale od kichania. To znów się nie uda
Rozumiem Cię doskonale, ja wogole uciekałam przed in vitro, uciekałam długo, pol roku robiłam to już tak bezczelnie, że brak mi do siebie słów...:) aż mnie mama i mąż przydybali :)
Udało się :)

Trzymam kciuki! Już tym razem musi się udać! Głowa do góry i uwierz w tego kropka... My tu trzymamy za Ciebie mocno kciuki, ale to Wy musicie wierzyć przede wszystkim!

PS. Pamiętaj o nospie i magnezie! Kaszel też musisz jak najszybciej wyleczyć, bo jest bardzo niebezpieczny...jak widziałam co się z moim Bąblem dzieje na usg gdy ja kaszle..to aż mi się płakać chciało...

[emoji110][emoji110][emoji110][emoji110][emoji110][emoji110][emoji110][emoji110][emoji110][emoji110][emoji110][emoji110][emoji110][emoji110]

I IVF - mój Bąbelek ma 13 tygodni [emoji173][emoji703][emoji480][emoji304][emoji184][emoji320][emoji322][emoji324][emoji318]
 
Nova wiesz ze z takim nastawieniem to trudno o pozytyw.
Mialam podobne przemyslenia na ten temat w czaie 5 transferu.
Choc mialm jeszcze cien nadziei tylko nie mowilm tego glosno. Mielismy konczyc leczenie i zajac sie adopcja.
Po transferze zalana lzami dziekowalm mojemu dr za 2 lata leczenia. Bylam pewna ze to koniec. On mial jeszcze nadzieje ze sie uda. Rozstalam sie z milymi wspomnieniami. Pojechalam w 9 dpt 2 dniowych zarodkow na bete bo chcialam konczyc ta "farse". Bo dopadl mnir dol i juz calkowicie myslalam jak Ty. A jednak sie udalo. Robilam bety bez zbednej ekscytacji a nawet siacza na pamiatke nie zrobilam bo myslalam ze znow wywali ciaze w kosmos. Na wiztyte pecherzykowa poszlam z mina grobowa. A gin mowi ze widzi ze ja nie wierze w ta ciaze. A ja umieralam ze strachu. Wolalam podejsc na chlodno bo balam sie znow straty i porazki. Na serduszkowej nieco odetchnlam. Zmienilam gina na prowadzacego ciaze. Chodzilam na wizyty co 2 tyg, po wizycie przez 3 dni czulam ze jest ok a pozniej czekalam jak na sciecie na nasepna. Na wizyie znow spokoj i znow to samo. Minelo jak poczulam ruchy a tak na sto procent to dopiero po porodzie jak maluchy zeszly z repiratora, cepapu i sond. Takie to zycie ciulate ze mamy pod gorke
 
Misia90 - widzę, że mamy podobną historię. Ja miałam laparoskopię na PCOS, która po 3 miesiącach wróciła do takiego samego poziomu jak przed zabiegiem. Brałam CLO (w pewnym momencie potrójną dawkę,żeby cokolwiek ruszyło - zero reakcji) i wtedy moja Pani gin powiedziała, że jej możliwości się skończyły, nie będzie proponować inseminacji, bo to wyrzucanie pieniędzy w błoto, mam iść na in vitro. Trafiłam do Gamety (w sumie do Rzgowa, ale wiem, że w Gdańsku też jest), pierwsza wizyta przed sylwestrem, kolejna z badaniami zaraz po - stymulacja, odczekaliśmy jeden cykl i miałam transfer 30.03, 4.12 zostałam mamą :) poszło za pierwszym razem! Muszę powiedzieć, że trafiłam na rewelacyjnych lekarzy, którzy wspierali, co prawda nie jest to tania rzecz, ale przy dziecku czy naprawdę liczą się koszty? Znam pary, które brały pożyczki, sprzedawały samochód, żeby jeszcze raz spróbować - więc życzę Ci, żeby się udało!
 
Misia90 - widzę, że mamy podobną historię. Ja miałam laparoskopię na PCOS, która po 3 miesiącach wróciła do takiego samego poziomu jak przed zabiegiem. Brałam CLO (w pewnym momencie potrójną dawkę,żeby cokolwiek ruszyło - zero reakcji) i wtedy moja Pani gin powiedziała, że jej możliwości się skończyły, nie będzie proponować inseminacji, bo to wyrzucanie pieniędzy w błoto, mam iść na in vitro. Trafiłam do Gamety (w sumie do Rzgowa, ale wiem, że w Gdańsku też jest), pierwsza wizyta przed sylwestrem, kolejna z badaniami zaraz po - stymulacja, odczekaliśmy jeden cykl i miałam transfer 30.03, 4.12 zostałam mamą :) poszło za pierwszym razem! Muszę powiedzieć, że trafiłam na rewelacyjnych lekarzy, którzy wspierali, co prawda nie jest to tania rzecz, ale przy dziecku czy naprawdę liczą się koszty? Znam pary, które brały pożyczki, sprzedawały samochód, żeby jeszcze raz spróbować - więc życzę Ci, żeby się udało!
kasa kasą ale czemu w bocianie jest o połowe taniej i skuteczność jest lepsza ??? Ciezko teraz o dobrego lekarza większość idzie tasmowo ... w gamecie masz wizyte na 11 wchodzi się często po 12 stej. A lekarz ma zapisanych 6 pacjentów na godzinę.
 
reklama
Do góry