Cześć dziewczyny, dokopalam się w internecie do waszego forum... we wtorek mam pickup i jak się stworzą zarodki to kilka dni później pewnie transfer. Myślicie ze po pobraniu komórek a przed transferem mogę normalnie chodzić do pracy i po transferze tez? Jak to było u Was?
Pewnie najważniejsze to żeby się nie stresować... u nas było tak, ze M ma niedrożne nasieniowody i plemniki są z biopsji, pewnie są trochę słabsze niż normalnie. Sama już nie wiem udaje się tylko niektórym wiec dlaczego to miałabym być akurat ja...
Mam nadzieje ze podzielicie się ze mną swoimi doświadczeniami. Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkie...
Cześć!
Po samej punkcji to bym nie polecała pracy.
Ja przed córeczką nie miałam żadnych przygód, ale lekarka kiepsko mnie uśpiła, więc to może dlatego czułam się lepiej - mniejsza dawka środka usypiającego.
W zeszłym roku spałam cały dzień po punkcji, potem czułam się normalnie.
A w tym roku byłam "chora" w dzień punkcji i dzień po - mdłości, zawroty głowy etc.
Potem wszystko się unormowało i mogłam normalnie funkcjonować. Pracuję w domu, ale mam 3,5-letnią córkę, więc nie ma mowy o leżeniu cały czas. No i się udało i jestem w ciąży.
Aha - pobrano mi 17 komórek i jajniki mnie nie bolały, więc to też kwestia indywidualna.
Tutaj niektóre dziewczyny nawet gdyby chciały, to tak cierpiały po punkcji, że nie byłby w stanie pracować.
Powodzenia!
ps. dopisać Cię do naszego kalendarza?