Szerokie grono
Przy pierwszym podejściu zrobiłam dokładne tak samo. Wiedziała rodzina,przyjaciele,w pracy itp.
Tez miałam nadzieję,że się skończy na "acha,ok", niestety tak nie było. Wszyscy wspolczuli, bo widzieli jaka walkę stoczylismy. Nawet jeśli nie mówili pewnych rzeczy to widziałam to w ich spojrzeniu. To nie jest nic złego, bardzo to doceniam.
Jest jedna bardzo ważna rzecz,której wtedy nie byłam w stanie przewidziec- jak bardzo boli to pierwsze niepowodzenie... i jak ją się będę czuła z tymi wszystkimi oznakami współczucia i wsparcia,płynącymi do mnie z każdej strony. Jestem silna babka,naprawdę mogę wiele znieść...ale za każdym razem jak wróciłam do pracy,każdy kto podbiegal i pytał z uśmiechem i nadzieja pytał "udało się? ?", wywoływało to moje łzy i nie byłam w stanie nic wykrztusic przez zaciśnięte gardło, może prócz krótkiego Nie.
Tak,wiec to nie ludzie mnie w tej sytuacji zaskoczyli, ale to ja nie docenilam siły tych emocji,które wtedy Tobą targaja .
Tak było u mnie, stad decyzja aby teraz o zostawić to tylko dla nas,żebyśmy mogli porażkę bądź sukces przede wszystkim przeżyć tyle ile będzie trzeba, z sobą samym.
Napisane na SM-G900F w aplikacji
Forum BabyBoom