Byłam u Pietrzyckiego niedawno i pierwszy raz rok temu, kiedy to był moj pierwszy raz w Bocianie. Ten jego spokojny ton na mnie działał dobrze, ostatnio zadawałam mu mnóstwo pytań odnośnie umowy ( nie wiem jak było u Was, ale ja ja dostałam jak juz zaczęłam stymulację ) na wszystkie odpowiedział, pomógł wręcz rozważyć pewne kwestie i pozytywnie mnie nastawił , co bardzo ważne. Jestem zadowolona, ale ze Mrugacz taki sławny to pozniej poszłam juz do niego. Taśma. Zero gadki, na pierwszej wizycie drapał sie po brzuchu, tak ze widziałam jego pępek! W miarę rozmowny był tylko przez telefon. Niektóre moje pyt wręcz wyśmiewał , na niektóre odpowiadał rzeczowo ale bardzo zwięzłe, a ja gaduła jestem i lubię sobie porozmawiać , ale przede wszystkim potrzebuje czuć , a raczej mieć pewność , ze nie jestem kolejnym towarem na taśmie produkcyjnej. Jak mi zaproponował invitro to kopara mi opadła, praktycznie nic nie powiedziałam, na kolejnej wizycie poprosiłam o wyjaśnienie jak to dokładnie wyglada, bo niby dlaczego, płacąc taka kasę, mam sie tego dowiadywać z internetow , to mi powiedział, ze jest :stymulacja , punkcja i pozniej transfer.... Przysięgam nic wiecej. Ja nawet nie wiedziałam co to znaczy. Poza tym ta umowa, cytologie i stopień czystości zrobił mi dopiero pietrzycki, do tej pory nie mam wyniku !! Maz badania zrobił w sobote , a punkcja była w poniedziałek, a na np wynik ten genetyczny na mukowisydoze czeka sie dwa tyg... Ja z nim przez tel gadałam wcześniej tyle razy to chyba mogł mi powiedzieć jak sie przygotwać ... A pielęgniarka pobierając krew mowi mężowi , ze to na podkładkę , bo wynik bedzie kiedyś tam. No kuzwa... Ale co ja miałam zrobić... Przerwać , kiedy juz byłam postymulowana... Człowiek uczy sie na swoich błędach... Nast razem bede mądrzejsza... Kurde ale sie rozpisałam... Sorry
Napisane na iPhone w aplikacji
Forum BabyBoom