czesc dziewczyny, od czasu do czasu z sentymentu podczytuje-mysle ze wiekszosc starych forumowiczek tak robi
, wiec jak temat lezy to sie odzywam
w kwestii nadmiaru zarodkow, jestem na forum od 2010 i nie prowadze statystyk ale ilosc dziewczyn gdzie zarodki zostaly i nie wiadomo bylo co dalej z nimi jest znikoma, wszystkie mamy takie strachy ale niestety zycie weryfikuje te obawy, moj przyklad-1 stymulacja-pobrano 24 jajka z czego zaplodniono 14 albo 16 juz nie pamietam-mialam ICSI, do blastocysty dotrwalo 8, pierwsze podanie swiezynek 2 sztuki, ciaza biochemiczna, drugi transfer tez 2 sztuki i klapa, trzeci transfer 2 i synek, po porodzie 1 sztuka i tez nic i ostatni mrozaczek- byla bardzo niska beta i koniec, wszystkie blastki byly super lub dobrej jakosci, nie mamy genetyki w rodzinie, bezplodnosc idiopatyczna-po diecie i tabletkach maz mial normalne wyniki, ja zdrowa jak kon
Co do bezplodnosci idiopatycznej jestem zdania ze niestety ale mozna bylo przynajmniej w naszym przypadku uniknac in vitro bo po nieudanych transferach zabralam sie za siebie, suplementowalam, zdrowo zylam, ustalilam sobie zestaw taki dla mnie, robilam testy owu-zawsze byla, no i sama doprowadzilam do naturalnej ciazy w wieku 43 lat-nie sadze zebym byla bardziej plodna niz 10 lat wczesniej wiec warto sie sobie przyjzec, wiem przypadki sa zawsze indywidualne ale nie nalezy sie poddawac -ja zwyczajnie bylam przekonana ze bede miala 2 dzieci, synek nr 2 urodzil sie w tym roku i nadal w to nie wierze
jezeli ktos ma ta cholerna nieplodnosc idiopatyczna to moge napisac co stosowalam to moze komus pomoze
trzymajcie sie , nie poddawajcie, lepiej sie wsciekac niz zalamywac, a dobrze musi byc i tyle
pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkie bez wyjatku-stare podgladaczki takie jak ja, ktore mnie moze pamietaja tez pozdrawiam