Cześć dziewczyny!
Pierwszy gonapeptyl za mną. Nie dałam rady sama. I chyba już nie dam. Dziś przyszła kobieta,która mi to zrobiła. Nie wiem jeszcze, co z kolejnymi dniami. Bolało tak strasznie, że mężowi raczej na to nie pozwolę. Czy Was też tak bolą te zastrzyki? Czy u mnie jest coś nie tak?
Wczoraj pierwszy raz pożałowałam, że powiedziałam teściom o in vitro. Byli u nas razem z moimi rodzicami i wywiązała się rozmowa o zastrzykach. Spanikowałam, powiedziałam,że nie dam rady sama,że za bardzo się boję, a na końcu się rozpłakałam. Usłyszałam od teścia, że jestem słaba i wszystkiego się boję, a potem ryczę(ja zawsze myślałam o sobie odwrotnie, ale zostałam uświadomiona,że się mylę) . Nie mam jego zdaniem prawa do strachu, igiełka jest mała i co to w ogóle za problem... I nikomu nie wolno pokazywać łez. Zrobiło się bardzo nieprzyjemnie. Moi rodzice dyplomatycznie próbowali stanąć w mojej obronie, ale to nie pomogło. Myślę, że nieprędko będę miała ochotę go oglądać :-/
Od męża na koniec usłyszałam, że jestem niedojrzała i rozkapryszona, bo on chciał mi te zastrzyki robić.
Nie ma to jak wsparcie i zrozumienie mojej traumy...
Przepraszam, że zawracam Wam głowę,ale musiałam to z siebie wyrzucić :-(