reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Hej macie czas do 3.04 :)

Niczym konkretnym Aniko. :)
Świadomością, że na nic nie mam wpływu. Nic nie zmienię. Zrobiłam juz wcześniej co mogłam, a teraz zostało mi tylko czekać.
Mój spokój to tez trochę zasługa mojego dr. Stwierdził, co już pisalam, że nie mamy czym się martwić, bo mamy dobre zaplecze.
A co mi da stres teraz? Wykończe siebie i mojego męża. A i pewnie nekalabym mojego lekarza z każdą "duperela". Jaki w tym sens?
Nie jest tak, że w ogóle się nie stresuje. Łapie mnie strach. Bo co będzie jak się nie uda? Boje się swojej reakcji wtedy. I w druga stronę. A co jak się udało? Nie da się wyłączyć całkowicie myślenia. Ale staram się, ile mogę, je opanować. Ot cała filozofia. :)
 

Załączniki

  • 2016-03-30 14.49.21.jpg
    2016-03-30 14.49.21.jpg
    162,1 KB · Wyświetleń: 74
Hej macie czas do 3.04 :)

Niczym konkretnym Aniko. :)
Świadomością, że na nic nie mam wpływu. Nic nie zmienię. Zrobiłam juz wcześniej co mogłam, a teraz zostało mi tylko czekać.
Mój spokój to tez trochę zasługa mojego dr. Stwierdził, co już pisalam, że nie mamy czym się martwić, bo mamy dobre zaplecze.
A co mi da stres teraz? Wykończe siebie i mojego męża. A i pewnie nekalabym mojego lekarza z każdą "duperela". Jaki w tym sens?
Nie jest tak, że w ogóle się nie stresuje. Łapie mnie strach. Bo co będzie jak się nie uda? Boje się swojej reakcji wtedy. I w druga stronę. A co jak się udało? Nie da się wyłączyć całkowicie myślenia. Ale staram się, ile mogę, je opanować. Ot cała filozofia. :)
Bardzo podoba mi się Twoje myslenia:) miałam identycznie:) naprawdę! Zawsze twierdzilam, ze tylko spokój może nas uratować :)
 
wrzucilam biocenoze do slownika,gdyby cos ,ktos...:)

Westi,madra dziewczynka i nie napisala,ze MUSI sie( znienawidzone przeze mnie slowo) udac. Za to 10 pkt.

W psychologi nazywa sie to akceptacja,a ta z kolei pomaga w budowaniu odpornosci.Akceptujemy zycie takie jakie jest-wiemy co sie z nami dzieje,zyjemy swiadomie. Nie uciekamy -nie wypieramy.Poznajemy problem-akceptujemy problem.Dzieki takiemu podejsciu jestesmy w stanie postawic kolejne kroki by wyjsc z opresji.
 
Ostatnia edycja:
reklama
wrzucilam biocenoze do slownika,gdyby cos ,ktos...:)

Westi,madra dziewczynka i nie napisala,ze MUSI sie( znienawidzone przeze mnie slowo) udac. Za to 10 pkt.

W psychologi nazywa sie to akceptacja,a ta z kolei pomaga w budowaniu odpornosci.Akceptujemy zycie takie jakie jest-wiemy co sie z nami dzieje,zyjemy swiadomie. Nie uciekamy -nie wypieramy.Poznajemy problem-akceptujemy problem.Dzieki takiemu podejsciu jestesmy w stanie postawic kolejne kroki by wyjsc z opresji.
Nawiąże do jednej irytującej mnie rzeczy, która w dużym stopniu kształtuje moja postawę. Piszesz o poznaniu problemu, o świadomości. Nie wiem czy zwrocilyscie uwagę ile osób w naszym bliższym czy dalszym otoczeniu nie ma zielonego pojęcia o ivf. Ile osób w ogóle nie ma pojęcia o płodności czy też niepłodności. I to te osoby z reguły chcą udzielać nam "madrych" rad czy ważą się nas osądzać.
Ręce mi opadają jak znajoma, którą uważam za inteligentną, radzi mi lezec po seksie z nogami w górze, najlepiej na wakacjach. Wtedy napewno się uda.
Albo kobiety-znajome, które nie znają swojego ciała. Nie mają pojęcia o podstawowych reakcjach, zachodzych w ich organizmie. A fazy kojarzą im się tylko z narkotykami.
Nienawidzę niewiedzy. Szczególnie swojej. Jeżeli cis mnie intryguje czy coś robię staram się poznać temat dogłębnie. Wertowac aż pojme. Nie podjęła bym się ivf gdyby nie wiedziała na co się pisze i z czym to się je.
I tak staram się teraz to wszystko przyjąć. Trochę życie tez mnie tego nauczyło.
Ale jak wspominałam wcześniej strach jest. Ból brzucha mi się wzmogl jak na @. Z sercem w gardle chodzę do toalety czy nie zobaczę krwi. Ale to jyz naprawdę niczego nie zmieni. Tyle, że będę miała podejście do crio, a mój dr nie będzie mógł sobie "postawić ptaszka " w tabelce "zaliczone za 1 razem":)
 
Do góry