Właśnie tak rozmawiałam z Mężem i stwierdziliśmy ze pingwinki zostawimy na razie, zapiszemy sie do OA bo nie mamy już czasu myśleć i spróbujemy z komórkami dawczyni, jak się nie uda to jeszcze raz z Mamą zastępczą, a w między czasie będziemy starali się o adopcję...
Miliarderami nie jesteśmy pisałam, ze sprzedaliśmy mieszkanie, na które ciężko przez lata pracowaliśmy zawsze chcieliśmy mieć duże miszkanie dla dzieci więc już nam nie zależało...
Tylko ze lekarz cały czas powtarza że komórki od dawczyni nic nie dadzą bo to nie wina zarodków ...
Ale cóż spróbujemy i tak...
Iga- przepraszam za moją reakcję, ale zazwyczaj ludzie uważają nas za wariatów, a my tylko chcemy spełnić nasze marzenie i chwytamy się czego się da, mieliśmy nadzieje bo mamy kontakt z parami którym surogatka urodziła dziecko i wszystko obyło się bez komplikacji, ale niestety my mamy jakiegoś pecha, może faktycznie nie mamy mieć dzieci ...