AniolkowaMama - jak czytam o tym ile masz w sobie siły, to walę się w łeb że śmiem się nad sobą wogóle użalać. Wszystkie powinnismy z Ciebie brać przykład ale jak? Skąd siły? Wogole to widzę ze jednym z większych problemów każdej z nas jest jak sobie z tym radzić psychicznie, to jest jakas masakra, ludzie mówiac o in vitro wogole nie maja pojecia z czym musimy sie zmierzyć, jaka to jest emocjonalna huśtawka.
Ja obrałam teraz strategię, ze to bedzie wlasnie TA udana stymulacja. I jestem o tym święcie przekonana. Łykam sobie codziennie witaminki, szykuję mężowi tez zeby nie zapomniał, załatwiam inne problemy ze zdrowiem które leżały latami niezałatwione. Chodzimy na imprezy, planuje wyskoczyć na narty bo wiem ze mam czas tylko do marca. I naprawdę wierzę ze to bedzie ten moment. Nie przyjmuję nawet do siebie innej myśli bo chyba bym oszalała.
Ja obrałam teraz strategię, ze to bedzie wlasnie TA udana stymulacja. I jestem o tym święcie przekonana. Łykam sobie codziennie witaminki, szykuję mężowi tez zeby nie zapomniał, załatwiam inne problemy ze zdrowiem które leżały latami niezałatwione. Chodzimy na imprezy, planuje wyskoczyć na narty bo wiem ze mam czas tylko do marca. I naprawdę wierzę ze to bedzie ten moment. Nie przyjmuję nawet do siebie innej myśli bo chyba bym oszalała.