moniusia tak bardzo cię rozumiem też miewam takie dni, kiedy najchętniej miałabym ochotę wykrzyczeć wszystkim żeby się odwalili ze swoimi szczęśliwymi nowinkami o ciążach, porodach itd. Najgorsze jest to, że ja nie potrafię płakać, bardzo długo trzymam w sobie wszystko, aż wreszcie wybucham, wtedy następuje oczyszczenie (najczęściej ofiarą jest mąż ) i znowu jest dobrze, zaczynam wierzyć teraz jestem na etapie, że mocno wierzę w to że się uda.
Czytałam że niepłodność powoduje taki sam stres jak wiadomość o nieuleczalnej chorobie, coś w tym jest ...
wyrzucaj wszystko z siebie, po to jesteśmy żeby wspierać i rozumieć
Czytałam że niepłodność powoduje taki sam stres jak wiadomość o nieuleczalnej chorobie, coś w tym jest ...
wyrzucaj wszystko z siebie, po to jesteśmy żeby wspierać i rozumieć