No ja dzis 40+4 to rozumiesz jak się czuje...Emenems, cesarkę miałam dokładnie w 38+4. Mój lekarz stwierdził, że na początku było to śmieszne, jak lądowałam na porodówce i sobie tam rozmawialiśmy i miło spędzaliśmy czas, ale ile można? Dlatego nie chciał już czekać, bo tego dnia moje skurcze (na KTG podchodziły pod 130) przerodziły się w te mega bolesne z krzyża. Na początku myśleli, że może one pomogą z rozwarciem, ale nic. Chodziłam, skakałam, masaż szyjki (nie polecam ;|) nawet negocjowałam z brzuszkiem, ale moje dziecie nie dawało za wygraną.
Na koniec po cesarce lekarz stwierdził, że całe szczęście, że została podjęta taka decyzja, miałam jakiś problem z łożyskiem (dwupłatowe?) i Ludwiczka była wielka, USG wskazywało na mniejsze dziecko, a moje wymiary wskazywały, że już wtedy będzie wychodzić na styk, więc przy rzeczywistych rozmiarach miałabym ciężko.. Ale powiem Ci, że mimo stresu i strachu, miło wspominam sam poród i opiekę
Ewentualnie bedzie usg 7 dni po terminie ( mam juz umowione w szpitalu) zeby sprawdzic wszystko i albo zostawia a jak ok to odeślą i 11 dni po terminie znowu.
No to mądrego lekarza Mialas bo ja pare dni i szału dostaje a ty kilka tygodni ... Co za koszmar, rzeczywiscie musiałas byc psychicznie wykończona takim bieganiem