reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Moniusia dużo siły dla mamy i dla Ciebie.

Mogę ci polecić taki ziołowy lek vilcavora się nazywa, łagodzi skutki chemioterapii. Są ludzie, którzy uważają, że im pomógł pokonać nowotwór ale mojemu dziadkowi akurat nie ale zlagodzil skutki chemi.
 
reklama
Moniusia najważniejsze, żeby twoja mama nie poddała się psychicznie mój dziadek, żył do póki lekarze go leczyli a jak powiedzieli, że nie zgadzają się na radioterapie ponieważ go jeszcze oslabi to się załamał i bardzo szybko zmarł no ale mój dziadek miał już 82 lata ale gdyby się nie poddał psychicznie to jeszcze by żył.
 
moniusua wspolczuje... zdrowka dla mamy....
Moj szef ma raka pluca nieoperacyjnego, do tego zmamal biodro, ma cukrzyce i dlateho grozi mu amputacja nog i co.....? taki ma charakter ze wciaz walczy juz 5 rok!! z tym cholerstwem mozna wygrac :)
 
tata koleżanki , o której wspominałam też ma właśnie raka płuc. Jest po chemii, walczy, nie poddaje się i prześmiewczo mówi, że ma "przyjaciela" raka. Fakt nastawienie psychiczne daje siłę niesamowitą i tego właśnie życzę Twojej mamie
 
Moniusia bardzo Wam współczuję zycze dużo sił do walki nie możecie się poddać tylko sie wspierać wzajemnie wiem łatwo sie piszę .... Trzymajcie się kobietki jesteśmy silniejsze niz nam sie wydaje!!!
 
moniusia, bardzo współczuję. nic dziwnego, że mam tak reaguje... ale wy wiecie dobrze co robić, że musicie być obok i trzymać mamę za rękę. życzę wam wszystkim wiele siły.
 
Dzięki kochane.. jeśli znacie takie historie to piszcie.. nie miałam kontaktu z rakiem.. tylko słyszę cały czas, że przez niego umierają.. i że jak płuc to już koniec..
 
Monia jestescie na poczatku drogi i dopiero zaczynacie walke.Najwazniejsze to uswiadomic twojej mamie,ze to nie jest tylko JEJ rak ale WASZ WSPOLNY,bez wzgledu na to jak to durnie brzmi.Zobaczysz jak zareaguje na chemie,przy tej chorobie nie da sie z gory wszystkiego kompleksowo zaplanowac,wiec spokojnie i krok po kroku.Znam genialne forum dla chorych i rodzin.Ludzie maja niesamowita wiedze,sa pomocni,wspieraja sie i prowasza to forum lekarze min. Onkolodzy.chcesz to ci dam namiary.
 
Moniusia miałam kiedyś pacjentkę, która trafiła do mnie z bólem kręgosłupa i w wywiadzie wyszło, że przeszła 3 nowotwory przez swoje życie. Zaczęło się od jajnika potem pierś i jeszcze jelita. Wszystkie złośliwe i udało jej się z tego wyjść chociaż pierwszy diagnoza zawaliła ją z nóg, mówiła że się poddała i już była jedną nogą na tamtym świecie i jej córka poprosiła lekarza , że chcę przynieść swoją 8 miesięczna córkę do szpitsla żeby się mogła z nią pożegnać bo było kiepsko. I ta moja pacjentka jak zobaczyła tą swoją wnuczke stwierdziła, że musi się wziąść w garść żeby dożyć do roczku tej małej A potem postanowiła walczyć, żeby dożyć do komuni św jak u mnie była to celem było dozycie do osiemnastki. Lekarze byli w szoku. Ona mówiła, że poddawala się każdej terapii którą lekarze proponowali ale prócz tego stosowala również alternatywne metody ale najważniejsza była jej wola życia i wsparcie rodziny.
 
reklama
Piękna historia... Ja właśnie liczę na to, że się zdarzy jakiś cud i u mnie i jakoś będzie jej się też dobrze walczyć.. bo strasznie się o nas martwi dodatkowo...
Obiecała, że pomagać będzie w budowie zapłaci za kafelkarza, kupi nam krzesła, m-cznie będzie dawać kasę.. no to jak tak mówiła to nie ma lipy! Szybko zniszczyć dziada i do roboty! heh,. czarny humor..
Dzięki dziewczyny.. jadę za godz. do kliniki nowej zobaczyć co tam powiedzą, później odwiedzić mamę.. buziaki..
 
Ostatnia edycja:
Do góry