reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Emi naprawdę tak robiłaś?? moja szwagierka nie myje owoców bo twierdzi, że tracą smak, a mąż ją gania i już z daleka widzi czy umyła czy nie, ponoć po kolorze:laugh2:
No przez tą toxo to byłam nadwrażliwa bo kolezanka co urodziła w listopadzie na szczescie zdrowa córkę, zaraziła sie w pierwszym trymestrze toxo i był szpital była amino i generalnie masa masa stresu ...

To widze ze szwagierka lubi smak chemii hahahaa moj maz nawet mi mandarynki myje bo jal obieram to przeciez dotykam.
No tak tak, ze mna pójść do restauracji e ciazy to koszmar i wstyd :D ale spalalm tak niz zalowac.
Oczywiscie kelnerzy rzadko wiedza co kolowiek niestety, i Widsc ze lubia wymyslac dla spokoju i trzeba powiedziec ze jest sie w ciazy i jak to nie jest pewne to niech sie upewni bo to niebezpieczne ( np czy maja fetę z pasteryzowanego mleka czy nie... Itp.) w jednej knajpie 3 razy steka odesłałam zeby dopiekali mi bo za kazdym razem różowy.
Ja rozumiem ze to nie stek taki wysmażony i tez lubie medium rare ale coz, ciaza to ciaza.

W domu tez jak mieso kroje do obiadu to od razu deska nóż do wyparzenia, rece rylko w ręczniki jednorazowe a nie ścierkę ( bo bakterie zostaja) i blat do dezynfekcji :D

Wcpeireszym trymestrze to wogole nie gotowalm bo mam kuchenkę indukcyjna i sie bałam ze pole jak mikrofala wytwarza zrby nie zaszkodzić to maz gotował ... No ale kto jak to wy chyba ta schize zrozumiecie ...:)
 
reklama
Wczoraj dowiedziałam się, że moja mama ma raka..
ukrywała to przed wszystkimi przez m-c.. dzisiaj zaczyna chemię..

mam dość.. przeczuwałam..tak się tego bałam..
 
Wczoraj dowiedziałam się, że moja mama ma raka..
ukrywała to przed wszystkimi przez m-c.. dzisiaj zaczyna chemię..

mam dość.. przeczuwałam..tak się tego bałam..

Boże, bardzo ci współczuję. Też się tego obawiam, że mój tata może mieć. Wiem, że pewnie nic nie pocieszy, ale wspieram myślami. U mnie w pracy oboje rodzice koleżanki mają raka , ale walczą i się udaje, więc da się to pokonać, mocno trzymam kciuki żeby walka Twojej mamy też okazała się zwycięska
 
Tak się męczyła od roku, bolało ją już.. łądowali w nią zastrzyki, antybiotyki..
dopiero teraz od 2 m-cy jeździła do szpitala, dawali też antybiotyki.. ale chociaż wykryli..płuc...
tylko dlaczego..
taka kobieta..
Jestem przerażona, nie wiem co mam robić, drze się do mnie rpzez tel. że ani słowem mam się nie odzywać do niej otym, że jest dobrze, że w ogóle się nie boi i ma być tak jak wcześniej..
 
Monia zycze Ci duzo sily,nadzieji i wytrwalosci.Moja mama ma raka otrzewnej i jajnika i statystycznie nie powinna juz zyc.Zyje 4 rok i ma sie niezle.Wspieraj mame,bardzo tego teraz potrzebuje.Wiem ,ze dzisiaj swiat sie Wam wali z czasem nauczycie sie z tym zyc i walczyc.Te ku*'''we mozna pokonac,albo przynajmniej zatrzymac.moja mama ma najbardziej infazyjnego raka jaki moze byc i nie dajemy sie!!!!!najwazniejsze,zeby psychicznie sie nie poddala.Gdybys potrzebowala pomocy pisz ,pytaj....wiem jaka jestes zagubiona.
Mi tez sie wtedy zycie zatrzymalo w miejscu...
 
Tak się męczyła od roku, bolało ją już.. łądowali w nią zastrzyki, antybiotyki..
dopiero teraz od 2 m-cy jeździła do szpitala, dawali też antybiotyki.. ale chociaż wykryli..płuc...
tylko dlaczego..
taka kobieta..
Jestem przerażona, nie wiem co mam robić, drze się do mnie rpzez tel. że ani słowem mam się nie odzywać do niej otym, że jest dobrze, że w ogóle się nie boi i ma być tak jak wcześniej..
Monia -jest przerazona,dlatego taka reakcja,nie chce o tym rozmawiac bo wtedy dociera do niej jeszcze bardziej co sie dzieje.Z drugiej strony chce was chronic i wo "to " nie mieszac...zanim sie to pouklada,wy sie poukladacie to potrwa.Pierzone zycie.
 
Zakreconabunia - można przyjmować to z antykami.

Moniusia - bardzo mi przykro z powodu choroby mamy. Wiem, że to łatwo powiedzieć, ale wydaje mi się, że nie można się rozczulac, tylko trzeba wspierać ja optymizmem i normalnością. Moja babcia przeszła przez raka jelita i potem przez przerzuty na płuco, które też jej usunęli, znaczy fragmenty większe. Ona już się do trumny kładła, a my na do pionu stawialismy, nie było mówienia jaka Ty biedna, tylko masz być zdrowa. I tfu tfu się udało. I Czego życzę również Twojej mamie.
 
reklama
wczoraj napisala swojemu mężowi, że nie chciała przez to mówić nic,bo wszyscy przez nią płaczą..ja pocieszałam swoją siostrę młodszą wczoraj dlatego byłam twarda, ale nie mieści mi sie to w głowie..żadnych nowotworów nigdy w rodzinie..ale tak--papierosy..

strasznie się boję, bo czytam, że jak się nie da wyciąć to już jest zaawansowane cholerstwo.. nie wiem jak bym sobie poradziła bez niej i nie chce o tym myslec..

Wiem, że ona się zgrywa, że jest tak dobrze, dopiero dziś się to zaczyna..byleby to dobrze znosiło,byleby znikneło, nie było przerzutów,..boze..
 
Do góry