Witajcie, piszę ten post bo już opadam z sił psychicznych i fizycznych. Moja córka ma prawie 11 mcy, od pierwszego dnia na porodówce były krzyki i płacze. Po drodze problemy brzuszkowe, fizjoterapeuci i alergolodzy. Dodatkowo, wstawanie 4-5 rano, awantury przed spaniem. Tak było do 6 mca. Potem doszło ogromne marudzenie. Może przez 2 tyg był spokój ale to, co teraz ona wyprawia to są napady złości, kopanie nogami, "warczenie". W nocy wybudza się z płaczem. Do tej pory pojawiły tylko dolne jedynki 2 mce temu. Czy takie zachowanie to może zapowiedź kolejnych zębów? Mój partner wspiera mnie jak może, karmi córkę w nocy. Jednak 10-11 h jestem sama, bez pomocy ze strony babć. Przyznam, że nie mam juz do niej cierpliwości.