Cześć dziewczyny. Nigdy nie sądziłam, że będę się udzielać na forum dla ciężarnych. Jestem w 7w5d ciąży. W niedzielę, pięć dni temu, z powodu brązowych jasnych plamien (a raczej wylania się tego ze mnie) poszłam na IP. Jak się okazało słusznie, choć partner zasugerował, że panikuje niepotrzebnie (pierwsza ciąża poroniona, również zaczęło się brązowym, ale ciemnym plamieniem). Pani doktor znalazła niewielkiego krwiaka podkosmówkowego, a 4 dni wcześniej byłam na USG lekarza prowadzącego - stwierdził bicie serduszka, dzidziuś pięknie się rozwija, nie zauważył bądź nie było krwiaka. Oczywiście wypis - poronienie zagrażające, zakaz współżycia, oszczędzający tryb życia, duphaston x2 dziennie( biorę go od początku ciąży, ponieważ mój lekarz prowadzący specjalizuje się w niepłodności i niemożliwości utrzymania ciąży przez kobiety i byłam przebadana na każdej płaszczyźnie, nawet genetycznej). Lekarka powiedziała, że albo się wchłonie albo rozrośnie i dojdzie do poronienia. Teraz od 3 dni mam brązowe jasne plamienia, w szczególności rano, czasami kłucia w brzuchu w różnych miejscach. Czy to dobrze? Jestem załamana. Wizytę kontrolną mam za 5 dni, czyli we wtorek . Nie wiem co oznaczają te plamienia, czy to dobrze czy też nie? Czy powinnam leżeć cały czas? Wstaje tylko do toalety, pod prysznic i po śniadanie.