malgosia_76
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Czerwiec 2005
- Postów
- 4 998
Libra,
W naszej rodzinie mamy embriologa, która pracuję w klinice novum, u pana prfesora. To ona m.in. odradzała nam oddawanie krwi pępowinowej. W sprawie genetyki i innych cudów, zawsze się radzimy naszej ciotki - klotki. Co do krwi powiedziała, że za mało jest sytuacji, gdzie ta krew faktycznie pomogła. Na zachodzie udawało sie przeszczepić szpik, (o skutkach już nie pisano, czyli nie wiadomo, czy nie został odrzucony) rodzeństwu. Strsze chore na białaczkę, rodzice chcą je ratowac zachodzą w ciążę, pobierają krew pępowinową od młodeszego dla ratowania życia starszego.
Podobno można zadawać w necie pytania specjalistą, m.in. z dziedziny transplantologii, gdyż jest to najliczniejsza grupa lekarzy, która jest przeciwna, bo uważa że gdyby dawców było więcej, to udawało by się z doskonałym skutkiem przeszczepiać organy. Hodowla jest dla nich ryzykowna.
Najbardziej obawiałabym się rozczarowania związanego z tym, że masz taki wentyl bezpieczeństwa w postaci tej krwi i nagle coś się zdarzy, a wszyscy bezradnie rozkładają ręce i wysyłają Cie na konsultację np. do USA, lub Australii, również bez gwarancji powodzenia.
W naszej rodzinie mamy embriologa, która pracuję w klinice novum, u pana prfesora. To ona m.in. odradzała nam oddawanie krwi pępowinowej. W sprawie genetyki i innych cudów, zawsze się radzimy naszej ciotki - klotki. Co do krwi powiedziała, że za mało jest sytuacji, gdzie ta krew faktycznie pomogła. Na zachodzie udawało sie przeszczepić szpik, (o skutkach już nie pisano, czyli nie wiadomo, czy nie został odrzucony) rodzeństwu. Strsze chore na białaczkę, rodzice chcą je ratowac zachodzą w ciążę, pobierają krew pępowinową od młodeszego dla ratowania życia starszego.
Podobno można zadawać w necie pytania specjalistą, m.in. z dziedziny transplantologii, gdyż jest to najliczniejsza grupa lekarzy, która jest przeciwna, bo uważa że gdyby dawców było więcej, to udawało by się z doskonałym skutkiem przeszczepiać organy. Hodowla jest dla nich ryzykowna.
Najbardziej obawiałabym się rozczarowania związanego z tym, że masz taki wentyl bezpieczeństwa w postaci tej krwi i nagle coś się zdarzy, a wszyscy bezradnie rozkładają ręce i wysyłają Cie na konsultację np. do USA, lub Australii, również bez gwarancji powodzenia.