reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Krew pępowinowa - za czy przeciw?

Ja chyba się nie zdecyduję i nawet nie koszty tu stanowią... Mam wątpliwości co do przechowywania i tego wszystkiego o czym pisze Małgosia. Nie podjęliśmy ostatecznej decyzji, ale jesteśmy raczej na nie,..
 
reklama
ja się najbardziej martwie tym, że koszt wytworzenia czegokolwiek z komórek macierzystych byłby tak wysoki, ze naprawdę niewiele osób w kraju było by na to stać... bo to niejako zabieg ekperymentalny, a państwowe jednostki nie finansują eksperymentów....

to jest główny argument za tym, zeby się w ten interes nie pakować...
 
Teddy,
Przede wszystkim w naszym kraju tego typu rzezcy sie nie robi. Musisz miec kasę na to, na zachodzie. Najlepiej w Stanach. U nas to nawet jest problem z prowadzeniem badań genetycznych. Brak na to kasy.
 
Małgoś a co Twojej Olce było ? Moze przeoczylam, a moze nie chcesz o tym pisac. Uszanuję to.
Ja tez mam mieszane uczucia. Na razie jestesmy bardziej (60 %) na tak i reszta na nie. Musze poczytac. Małgosiu masz jakies namiary na ten departament i tego profesora ? Jak sie nazywa?
 
Olka ma mukowiscydozę!
Nie mam namiaru, ale spróbuję Ci skombinować.
Tym czasm możesz spróbować dotrzec do archiwum Polityki, Wyborczej i Newseka. To był goracy yemat w tych tytułach, gdy w tym roku wiosna okazało się, że została zmieniona ustawa o bankach komórek macierzystych. Tam jedną z głównych wypowiadajacych sie jest właśnie ten profesor + masa innych lekarzy. Tam tez są podane te telefony do Ministerstwa zdrowia.
 
właśnie wiem Małgoś...

mój kolega ma jakąś specyficzną odmianę białaczki (nie jestem w stanie powiedziec dokładnie o co chodzi, bo się nie znam na tym), w kraju nawet nie chcieli się podjać leczenia oprócz klasycznych metod typu chemia...
przypadkiem będąc na nartach w Szwajcarii (idiota - jakby się połamał to nic by mu się nie zrosło) trafił na lekarza pracującego w jakiejś prywatnej klinice onkologicznej i ten mu zaoferował "leczenie", ale na zasadzie testowania nowych, niesprawdzonych metod mnożenia i wszczepiania szpiku własnego pobranego od dorosłego człowieka... czy jakoś tak...

w każdym razie chodzi mi o to, że leczenie pewnego rodzaju schorzeń jest albo bardzo drogie, albo dopiero w fazie testów (na ludziach rzecz jasna)... i samo przechowywanie komórek macierzystych nic absolutnie nie daje...
 
dzieki Malgoś chetnie skorzystam z namiarow. Przykro mi z powodu Olki. Wierze, ze swoje przeszliście :(, ale mam tez nadzieje ze jest Ok :)
 
reklama
a ja też jestem przeciw i mam dokładnie to samo wrażenie o którym wspomina lindsay
lindsay pisze:
mi lekarz mowił, ze to troche jak z plemnikami w banku spermy. po 5 latach sa bezuzyteczne.

jakoś nie do końca w to wierzę... w tym kraju dzieją się takie dziwne rzeczy, że wcale bym się nie zdziwiła gdyby za parę lat okazało się, ze w tych bankach dokumentnie pomieszali tę krew... przez wiele lat byłam honorowym krwiodawcą i za każdym razem włosy mi dęba na głowie stawały gdy słyszałam, ze np. w stacji krwiodawstwa zarażono kogoś wirusem hiv, albo nie poinformowano kogoś, ze jest nosicielem, tylko brano przez niego lata całe krew (strach się bać co oni z tą krwią robili :o)...
teraz już nie jestem dawcą, ponieważ choruje na tarczycę ale jakoś tym naszym szpitalom/laboratoriom/przechowalniom/etc./etc. nie wierzę... i już :)
 
Do góry