Sama uwielbiam jeżdzić na rowerze, właściwie jak przychodzi wiosna to zamieniam samochód/rower/tramwaj/metro na rower wygłodniała zeszłym ''ciężarnym''sezonem postanowiłam spróbować z Majką.Podziele się z Wami wszystkim co się na ten temat dowiedzialam.Od strony technicznej:
1.dziecko musi miec skonczone 9 miesięcy( wydaje mi się,że ograniczenie to wynika z faktu ,że wozi się malucha na krzesełku więc powinien już samodzielnie siedzieć)
2.oczywiście wozi się dzidzie w specjalnym krzesełku ( do nabycia w każdym wiekszym molochu sportowym(go-sport,decathlon) koszt to ok.120 złotych)
3.oczywiście kask dla dziecka (i tu poradzic sie sprzedajacego,czesto promocje na 19,90 za kask lepiej omijaż szerokim łukiem.kask powinien byc tak dopasowany aby po zapięciu, kask nie ruszał sie na głowie, ma byc sztywny tzn.pociągniesz za kask-rusza sie cała głowa z kaskeim sztywno(nieżle bredze ale moze komus tak szczegolowe info sie przyda) aha, przed wyjsciem po ten kask dobrze zmierzyc dziecku obwód głowy albo zajrzec do ostatniego pomiaru z książeczki zdrowia .bo kaski dla dzieci sa szczegółowo opisane my kupiliśmy na 48-54 cm.
4.odpowiedni rower
ja sama jeżdżę na miejskim z dużymi cienkimi oponami(jest szybciej) ale z dzieckiem wolę na takim mtb z szerokimi oponami i amortyzatorem dlaczego? po prostu jest pewniej ,stabilniej i bezpieczniej
5.ta zasada jest bardzo ważna .
jeśli dziecko uśnie podczas jazdy natychmiast się zatrzymać(my to już przeszłyśmy wyjęłam Maje z fotela i kimała u mamy na brzuchu -na ławce w parku
)dlaczego? bo oparcie krzesełka jest pod katem 90 stopni i jak dziecko usypia to główka opada do przodu nie umiem tego tutaj do końca wytłumaczayć ale jest to opinia rehabilitantki/masazystki potwierdzona rozmową z panem ''sklepowym'' z go sportu
6.oczywiście dziekco ubrane cieplej niż mama, to jasne mama pedałuje i się męczy a dziecko tylko obserwuej świat(tak to też jest męczace
)a poza tym prędkość większa niż w wózku więc wiaterek otula nasze skarby.krem z filtrem rzecz jasna, coś do picia i...
....w drogę
Maja uwielbia choć za pierwszym razem trochę mędziła ale to raczej o kask się rozchodzi nie znam dziecka które nie traktowałoby czapki jako wroga a kask to duzo wiekszy i sztywniejszy wróg przecież!!
oczywiście nie poszalejesz droga mamo z maleństwem jak sama
ale z czasem wycieczki wydłużą się gdy twój szkrab zacznie piszczeć na sam widok rowerka.
jeszcze jedna rada warto założyć jakąs kolorową bluzkę na ten rower wszak oprócz świata maluchy widzą na tym krzesełku ( i to jest moim zdaniem najpoważneijsza wada) tylko nasze plecki:/
oczywiście w moich uwagach mama jest wymiennie z tatą u nas to akurat ja jestem zapalona rowerzystką ale myśle,że jest to świetny pomysł na zaangażowanie taty.
pozdrawiam i życzę samych ślicznych ścieżek rowerowych
Magda