zrobiłam! w połowie naszły mnie dzikie chęci na bieganie ale na końcu powiedziałam dosyć hehehe, jutro idę z rana biegać
a kiedy się ważymy? nie wiem? może 1 lipca? :-)
Gaja książki tragedia! kiedyś sama kupowałam od kogos a nowe sprzedawałam-oj było kasy hehe, a teraz tak jak mówisz-zamiast zeszytów ćwiczenia! logiki w tym nie widzę! więcej papieru się marnuje, nic nie można spożytkować tak żeby zedrzeć, same "superlatywy" głowa będzie bolała jak dla córki książki Ci dojdą a to wcale nie mała wyprawa jest do 1 klasy..
EDitku pare słoiczków sie znajdzie ale muszę sie nieźle naszukać... i to takie ciapowate jedzenie.. no nic, kupił mąż łososia jutro zrobie, zobaczymy czy wysypie go czy też nie.. a wiesz, że pupletami dzis pogardził? może dlatego, że jadł poza domem i na kolanach u babci ..
EDysiek super, że pokusy Cię nie opanowały..nie to co mnie
ale jak dostałam talerz z ciastem..to co miałam zrobić.. ono na mnie patrzyło hehehe i mówiło ZJEDZ..
Ala i jak udał się dzień Ojca? odpoczęłas?