Ja jestem, Agak, tylko trochę wywiało mnie do roboty domowej...zapałałam chęcia pieczenia pierozków drozdżowych i juz drugi dzień eksperymentuje z farszami, a to pieczarki, a to kapusta, a to kurczak...Zużaczek dzwoni do mnie a ja do niego, mamy namiastke forum...
U mnie dzis taka wiosna, że trzepać pierzyny mi się zachciewa. Ptaki o szóstej rano, jak szłam do sklepu tak świergotały, że łzy w oczach stanęły...Moje kochane, wiosne wołają! 5 stopni ciepła, wszystko topi się, jasnieje...
Dziecko jedno mam chore ( starszy) szczęśliwy jak norka, że do szkoły nie chodzi..chyba tylko mamy się martwia chorobami. Obżera się lobuz pomaranczami, pije soki, gra na komputerze, kaszle jak mnied widzi...Tak z przymrużeniem oka go trzymam w domu, bo boje sie żeby gorzej nie bylo, wiem, że to katar i takie drapanko w gardle, ale może w domowych pieleszach przejdzie mu. Niech ma dziecko wakacje przy okazji.tez lubiłam chorowac, bo rodzinka nade mna skakała. ;D
Średni zaszokowal mnie dziś prosba o " trzy listki z paproci". Myslałam , że chodzi mu o takie małe, boczne, co z pióropusza wyrastaja i mówię, żeby sobie uskubal, tylko z tylu, a on- mach- wyrwal mi trzy długasne pióropusze! Po czym spokojnie oskubał je sobie i wziął...no myslałam że mnie apopleksja zatchnie! moja paproć, duma i ukochanie!
>
Tylko Jonatan w formie..usmiechnięty, tłusciutki...