reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

KOLEŻANKI BIAŁOSTOCCZANKI

żeby nie było, ze się obijam
pare próbek (reszta w galerii)
bombka2.jpg


DSC05859.JPG


DSC05862.JPG


DSC05863.JPG


DSC05868.JPG


DSC05822.JPG


i talerz na opłatek
DSC05874.JPG
 
reklama
Oho, widzę robota wre! Joasiu, skąd bierzesz materiały na takie śliczne kartki??????
Żużak, uspokój się!!!! Nie mogę oderwać oczu od tych piekności. Za ile sprzedasz pudełeczko na ciastka?????:-):-):-)
 
Joasia potwierdzam kartki sliczne zrobiłaś.
Zużak to jak zwykle pierwsza klasa.Wystawiasz to do sprzedazy,gdzie?

A ja umieram ze strachu:szok:od poniedziałku prowadze swojego potomka do żłobka!!!A sama wracam do pracy po roku i 2 mcach.
 
Mania to jak transakcje Masterkard... bezcenne - nie sprzdam:-D

Ika częsc jest wystawiona w galerii dla dzidzi -
miniART - Start

trzeba tam szukać Żużaczkowej alejki - świątecznej w dziale "Święta" i "codziennej" w dziale "fabryka zamówień". Zapraszam
 
No nie pisalam, mialam duzo na glowie.
Mialam wywiadowke, hospitacje itd...
Piekne, klimatyczne bombko- dzwonki, talerze, pocztowki. Szalenstwo.Magia. Ho ho ho prawdziwe.
U mnie zimno, dlugie podkolanowki, ogien na kominku, Lindgren do czytania, duzo ciszy.
Zuzaczku, tesciowa namowilismy i do poniedzialku ma 2 insuliny dziennie. Nareszcie spokoj i dobrze sie czuje.
Moj tata ma juz 4 zastrzyki dziennie...smutno troszke.
A ja- wiecie- lubie swieta. Bo sobie odpuszczam. Nic nie musi byc po mojemu, darowuje innym ich wolnosc, sobie zostawiam godzine zmroku i meza. Omijam telwizor, do rodzicow wpadam na godzinke, tesciowie siedza z nami, dzieci wiedza, ze prezenty skromne, Jezus najwazniejszy a czas jest po to, aby przyjemnie spedzic.
Lubie glodek wigilijny, pachnace galazki, czas do czytania.
Nie sprzatam za duzo. Nie mam dywanu, zdjelam go i stwierdzilismy z tesciowa, ze wymyjemy wiosna na trawie, a teraz ladnie nam z deskami.
Maz rozwalil mi kominek i musze znowu go malowac- pamietasz Zuzaczku malowidlo? Juz go nie ma. :-)
Mam nadzieje ze zdaze przed swietami.
Nie smuccie sie. Pozdrowionka.
 
Ja sie nie smucę . Tylko wszystko jest nie tak jak byc powinno. I niesprawiedliwie. I wiem, że znów Wigilia jedynie niesmak pozostawi. Że nie tak. Że wystarczyło by odrobine zmienic światopoglad a było by pięknie, cicho i pachnaco. A jest wrzaskliwie, kiczowato i nie pachnie choinka syberyjska... tylko wyglada jak sztuczna.... I dzieci rozgorączkowane. nie swiętami tylko tym co dostana. Bogus dawniej taki nie był. Święta takie nie były. W mojej rodzinie było i jest inaczej. Ale to co moje nie liczy sie już wcale. Święte oburzenie co poniektórych ogarnia na wieść o tym, że śmiem jechac na Boże Narodzenie do dziadków - bo przeciez msza za Witka zamówiona i TRZEBA iść. A do dziadków to pozna na 2 dzień świąt. Grzecznie odparłam, że 2 dzień Świąt to jest dla znajomych, nie dla rodziny a msza sobie niech będzie. bez nas tez ksiądz odprawi.
Powiedziałam meżowi, że została bym w Wigilię domu. Nawet sama. W kąciku z ulubioną książką.

Zdecydownie wszystko jest nie tak jak być powinno.
 
Uuuuu....szkoda. Tlumacz dzieciom.Im jeszcze sie da wytlumaczyc. Powiedzialam swoim, ze im kupie cos, czego pragna, jedna rzecz, nie bardzo drogą; Dawid chce grę w okręty ( trafiony zatopiony) a Maciek cos do komputera. Jonatankowi konika kupimy na biegunach. Sobie cos przyjemnego. I tyle.
Moj mąz marzy w ogole o wyjezdzie w wigilie gdzies, w gory, nad jeziora, zeby nie w domu. Liczy sie bliskosc rodzinka, a reszta moze byc zmienna. U nas w jednym roku jest choinka, raz nie ma, raz sa dwa dania, raz pięc...Kocham ten czas ze względu na rodzinkę wlasnie i dlatego, ze tak blisko odczuwam, ze dzieci sie zblizają do Niewyobrazonego ....
Moje trzy przykazania: czlowiek jest wazniejszy od świąt, Bog jest wazniejszy od czlowieka a trzecie: musi być przyjemnie. :-)
Juz sie ciesze na lezenie na brzuchu przed kominkiem i rozbijanie orzechów dziadkiem. No i ciasteczka, pierniki, spiewanie, granie na wszystkim co w domu...ech...
Zuzaczku, ja bym przyjechala do ciebie, czemu nie :-)
 
Mnie w świętach najbardziej wkurza roztrząsanie problemu do kogo pojedziemy na Wigilię, czy do moich rodziców czy mężowych. Wieczna pretensja dlaczego tam, a nie tu. Co byśmy nie zrobili to nie ma szans wszystkim dogodzić. Ostatnio bywamy na dwóch Wigiliach i też jest źle bo "dlaczego najpierw tam, a nie do nas". A ja tylko się miotam i kombinuję:-( Żadnej przyjemności ze świąt nie ma jak człowiek próbuje dogodzić wszystkim naokoło, a o tym co sam chce i jak miałby ochotę spędzić święta nie myśli :-( No i jeszcze licytacja na prezenty ... Święta działają na mnie, generalnie rzecz ujmując, frustrująco :eek:
 
reklama
minia jak zyli dziadkowie w Supraslu to tez miałam dwie wigilie. nie znosiłam tego przelewania sie z miejsca na miejsce, pospiechu, nerwów, zimna. nie było czasu zaśpiewac kolendy, nie było czasu nacieszyc oka białym obrusem. teraz mam jedna Wigilię. A raczej nie mam żadnej. bo to rozpasanie nie mozna nazwac Wigilią. Dla mnie samo jedzenie ciasta w dzien Wigili jest nie do przyjęcia...a reszta. szkoda gadac. Wiecznie nafąfana rodzina, Wituś Wituś zobacz co Ci mikołaj przyniósł....Witus Wituś choc zrobisz sobie zdjęcie z babcia ciocie wujkiem dziakiem sradkiem i pierdatkiem. Zmeczenie, stres, smród zagranicznego drzewka i przypalających sie plastikowych stroików.
NIEEEEEEEEEE!!!!!!!!!


Przyjedźcie do nas w sobotę.
 
Do góry