Witam Was dziewczęta!
Dzięki za gratulacje

. Było ciężko, ale warto. Maleństwo jest cudne. Teraz śpi sobie grzecznie po jedzonku.
Sorki, że nie dałam znaku życia po porodzie

. Szczerze mówiąc, nie odpalałam forum. Jak odpalam gg, to jestem zawsze atakowana przez znajomych. Niedawno zajrzałam na forum, przeczytałam dyskusję i głupio mi sie zrobiło



. Wyłączyłam więc gg i pisze, co u mnie słychać, ooo

.
Napiszę może troszkę o porodzie. W środę - 14-go listopada trafiłam na porodówkę do PSK, bo miałam skurcze co 4 minuty. Na porodówce spędziłam ok. 4 godzin., nie było żadnych oznak porodu, więc wylądowałam na patologii. Skurcze przeszły. W piątek o 3 rano znowu mnie dopadły. Rano na obchodzie lekarz prowadzący salę zasugerował profesorowi cesarkę, bo z usg waga małego wynosiła 4300. Profesor powiedział, że absolutnie nie, "da mi szansę" na poród sn. Wcześniej byłam nastawiona na poród sn, ale przestraszyłam się ze względu na wagę małego. Leżałam na porodówce od 9.50 do 23.15. Około 15-tej miałam kryzys, leżałam i ryczałam, bolało mnie okropnie. Znieczulenie zewnątrzoponowe miałam dopiero ok.19-tej, bo miałam odpowiednie rozwarcie do znieczulenia.Rozwarcie doszło do 4 cm, główka była wysoko, nie chciała się obniżać nic a nic. Marcin był przy mnie, także było mi troszkę lżej. Synuś urodził się o 23.40, dostał 10 punktów, z wagą 4050, a wzrost 60 cm . Duży chłopczyk. Połowę ubranek musiałam odłożyć, bo są za małe. I tak to było. Po porodzie nie dali mi małego, dopiero nad ranem go zobaczyłam. W szpitalu nie chciał jeść z cyca, położne karmiły go sztucznym mlekiem. Miałam w domku problem z cycami i karmieniem piersią. W poniedziałek i wtorek miałam nawał pokarmu, cycy jak kamienie, bolały mnie strasznie. Mężowy wypożyczył laktator elektryczny ze szkoły rodzenia. Dużo mi pomogła pani od laktacji, pokazała, jak trzymać małego do karmienia. Wybrałam pozycję "spod pachy", była mi najwygodniejsza. Mówiła, żeby nie używać smoczka i butelki, cały czas próbować karmić piersią, a jak mały nie będzie chciał, to dała sondę do podawania mleczka ściagniętego laktatorem. Na razie jeszcze tego nie używałam , mały ładnie nauczył się ssać. A na cycy kapustę kazała przykładać, taką z zamrażarki. I tak to było własnie .
Ale sie rozpisałam. Zdjątka dołaczę niebawem w kolejnym poście.
Pozdrowionka!