Witam szanowne Panie!
Ja te zjeszcze buszuję w piżamie:-) a jak mi dobrze! Ale jużnie dlugo, bo zaraz szanowny pan mąż powróci na rodziny łono i musimy sie zabrać do konkretnych dzialan - pouczenie sie z Mateuszem, szykowanie na popołudniową imprezkę do znajomych (na szczęście to nie ja muszę szykować tę imprezkę:-) ), jakis obiadek, spacerek z przychówkiem.
A co do tych temperatur to zeczywiście panuje jakiś okrutny wirus i atakuje albo gardło, albo brzuch. My to mamy za sobą

ale na jak długo? Kto mi odpowie, no kto?
Wszystkim chorowitkom przesyłamy zdróweczka!
Asiołku gratuluję samozapracia i silnej woli, bo ja musiałam rok temu skorzystać ze wspomagacza w postaci diety Cammbridge, bo tak przy samy ograniczaniu nic mi nie wychodziło, a wręcz przeciwnie przybywało mi jeszcze. Niestety jak ubyło to tez troszke znów przybyło, więc moje ulubione jedzonka muszą iśc trodzke w odstawkę:sick:
A co tam u
Shoomnej? Mam nadzieję, że brak obecności wynika z wyjazdy na odpoczynek , a nie pobytu w szpitalu?
Stan pogodowy w stolicy przecudny! Wczoraj mieliśmy pierwszy wiosenny dzień z +6 stopni przy przepięknym słońcu. Z tego powodu kupiłma sobie sliczne i wygodne wiosenne buciki. Dzisiaj mamy pękną zimę słońce zajmuje całe niebo, a temperaturka z - 5 stopni. Zatem buciki do szafy, na nogi kozaczki, szkoda tylko że śnieg stopniał, bo sanki musza zostać z garażu.
Milego dnia wszystkim życzę!