reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

KOLEŻANKI BIAŁOSTOCCZANKI

Gosik jestem jestem tylko męzulo miał urlop i namiętnie kompa blokował :)
Straaaaaaaaaaaaasznie się cieszę, że z Twoim maleństwem wszystko w pożądku :):):):):):):) Dlaczego nie zrobisz sobie suwaczka? Nie chcesz zapeszać czy jak?

mania ciekawe czy Ty będziesz taką optymistką jak Ci się maluch urodzi .... ;)

Moja Martusia ma już prawie cztery miechy :) O matko jak to szybko leci .... Waży równo 7 kg, udka ma takie pulchniaste, że ledwie jej rajstopki "nadziewam". Ja też byłam taka jak byłam mała, a potem wyglądałam jak piszczel heheheheh. Ciekawe jak to z nią będzie :)

Ja raczej jestem optymistką. Pewnie dlatego, że nie mam żadnych problemów z małą, a byle pierdołami się nie przejmuję. Tylko jedna rzecz ostatnio spędza mi sen z powiek, a mianowicie mieszkanie. Gnieździmy się we trójkę i z kotem na 24 m2 kawalerki mojego brata, a perspektyw na większe mieszkanie raczej brak. Nie wiem jak to będzie jak mała zacznie się przemieszczać chyba sobie codziennie będzie o coś głowę rozbijać .... Ehhhhhhh :(
 
reklama
A to dwa moje "gawrony". Ja zmywam podłogę, a one się gapią :) Pomóc oczywiście nie ma komu .... :)



gawrony7ef.jpg
 
Minia super sa Twoje gawrony :-) ja też mam ich kilka :-) Majka pies kot rybki ;)

Żużaczku niestety mam szpitak w domu i wyjazd na Mazury odwołałlam i nigdzie sie nei ruszamy bo Mezul ma grype a mnie i Majke zaczyna cos łamać.... także nie bedziemy rozsiewac zarazków.
 
Nawet nie jest mi zal tego wyjazdu bo oto co wczoraj napisałam:
Wyjazd na Mazury – życiowy zakret Asiołka

2006-03-02
Od kilku dni towarzyszy mi bardzo podły nastrój, który wzbogacony o brak fizycznej i psychicznej siły, energii itd. uniemożliwia mi funkcjonowanie. Rozmowa z Mężem dodała mi na tyle sił, że zdecydowałam się wyjechać w zupełnie Babskim gronie na Mazury. Konkretnie do leśniczówki bardzo pięknie położonej na skraju lasu gdzie cisza i spokój wkoło a gospodyni wspaniała dobra kobieta z sercem na dłoni a i powróżyć potrafi wiec ciekawie być musi. No ale do rzeczy: wyjazd zbliża się wielkimi krokami a mianowicie zostało dwa dni. Dziś jest czwartek a ja o niczym innym nie mogę myśleć i wcale nie dlatego, ze nie mogę się doczekać aby wyrwać się z domowych pieleszy... Kiedyś taki wyjazd ucieszyłby mnie niesamowicie a jeszcze dolałabym sama oliwy do ognia aby nie było zbyt bezpiecznie i nieciekawie aby wiatr wiał w żagle a wszystko co niespodziane spotykało mnie za każdym zakrętem. Od kiedy urodziła się Maja... taki wyjazd przyprawia mnie o zawrót głowy:
- nigdy jeszcze nie byłam dobę bez mojego dziecka.
- Znajomi mówią ze po 2 godzinach nieobecności w domu zachowuje się jak koń pociągowy
- Zastanawiam się czy nie za dużo śniegu napadło na podróż samochodem,
- Gdzie usiąść aby nic mi się nie stało w razie wypadku,
- Czy znajoma prowadzi wystarczająco dobrze abym mogła z nią jechać w taka podróż,
- Czy mam spisać testament,
- Czy w domu poradzą sobie,
- Czy domyśli się ktoś, że ta mina Majki oznacza, że jest głodna a nie, że chce się bawić
I tak oto moja rzeczywistość dopada mnie na każdym kroku. Zamykam oczy i już obmyślam listę... nie, nie listę rzeczy, które zabiorę tylko listę, która zostawię w domu na wszelki wypadek. Dziś zgubiłam wkręt od kolczyka. Szukałam go jak wariatka- nie po to aby go znaleźć, to znaczy owszem był to cel pośredni ale chodziło o to aby moja córka nie znalazła go pierwsza i nie połknęła, nie wsadziła sobie do ucha, nosa itd. I tak z uporem maniaka szukałam dziś wkrętu, który nie miał wartości materialnej a kiedyś miałby... ale miał wartość poczucia bezpieczeństwa... mojego bezpieczeństwa i córki.
 
Asiołku
bardzo mi smutno, ze choroby u was sie panosza, spotkanie jak to spotkanie. nie dzis to jutro. najwazniejsze, zebyscie byli zdrowi!!

Co do Twoich przemyslen przedwyjazdowych. Szczerze powiedziawszy ja bym nie chciala nigdzie jechac. Dla mnie naturalna sprawa jest bycie przy maluszku i nie dla tego ze musze czy powinnam ale dla tego ze chce, ze tak mi jest dobrze, ze tego potrzebuje. Na wiyjeździe i tak Witek byłby nawazniejszy i nie potarfiła bym czerpać z wyjazdu radosnej wolnosci. niech sobie inni mówia co chca, ale ja najbardziej wolna czuje sie przy moim dziecku. Nie jestem kura domowa, nie jestem matka polką. jestem kobieta która ROBI W żYCIU TO CO LUBI, REALIZUJE SIĘ, CZUJE SIE SPEŁNIONA a to wierz mi.... bardzo teraz rzadkie.
Cieszmy sie z tego czego nie maja single, cieszmy się z tego czego nie maja biznes woman. Cieszmy sie spokojna miłoscią i wspaniała 100% -wa akceptacja która nas obdarzaja nasze maleństwa.
Ciesze się juz na Nasze całodzienne spotkanie z maluszkami. Pobrykaja sobie... ciekawe, czy znowu beda takie elokwentne? :laugh:
 
Laaaa....biedny Asioek.
Zdrowiej nam. My jestesmy zdrowi zuzaczku jakby co....
Buziaki dla Agak i Gosi i Mani i Mini...
 
No i ja też mam grupsko :-( pewnei zaraziłąm sie od Artura....

A co do spedzania czasu z Majką :-) to ja ją uwielbiam i denerwuje mnie to, że inni myśla, że jest mi z tym źle.... ten wyjazd na Mazury miał być z innego powodu....

Ja jestem szczesliwa w domu...
 
Mego mirusia tez złapało choróbsko, kicha, kaszle , z nosa mu leci, boję się , że nie wykuruje się do rozwiązania.Będę się bała o malucha, zeby mi nie zaraził. Poza tym moja teściowa od ponad tygodnia choruje i mam wrażenie, że wybiera się do nas jak tylko urodzę, ona chyba nie widzi żadnego zagrożenia dla mego dzidziołka. Zresztą taka już jest :(.
Dziś zarzązdiłam wielkie sprzątanie, może coś się ruszy? ;)
.png
 
Ja tu sobie gadu gadu, a zapomniałam o wodzie gotującej się na gazie. Poczułam swąd spalenizny, pobiegłam do kuchni i co... :o???? Pali się czajnik, dymu pół mieszkania, starszny swąd, nieźle się przestraszyłam ,teraz wszystko wietrzę, pootwierałam wszystkie możliwe okna. Boszzzzzzzzzzzzzzzzz o czym ja myślę????????? Nigdy mi się coś takiego nie przydarzyło, a mężuś na szkoleniu. Idę się położyć, może trochę się uspokoję.
 
reklama
Mania nie jestem wbrew pozorom pesymistką. Nazwałabym raczej siebie okropną realistką. Siedzenie w domku przez 3,5 roku uważam za wystarczające. Nie jestem typem kobiety takiej jak Żużaczek (Aguś ja Ciebie rozumiem jak Iza była Mała czerpałam radość z każdej sekundy razem z nią spędzonej) Lubię być z ludźmi lubię coś robić a spędzanie czasu z dwójką małych dzieci kiedy kazdemu musisz poświęcić uwagę okazać uczucie (i co najgorsze że jak biorę Patryka na ręcę Iza płacze że też chce) poświęcić każdą wolną chwilkę jest męczące. czuję że w tym wszystkim zgubiłam samą siebie. Już nie myślę w kategoriach czego ja chcę tylko czego chcą moje dzieci. Wiem że to dobrze bo one są szczęśliwe ale ja robię się coraz bardziej zagubiona w tym wszystkim. Chciałabym wrócić do pracy nie tylko dla ludzi ale także dla pieniędzy. Nie mam kasy na to żeby pojść do fryzjera czy solarium. Nie wspominając o kosmetyczce u której nigdy nie byłam. Gdy mam coś kupić Izie z ubrania myślę jak ma to wyglądać żeby w przyszłości nadawało sie dla Patryka. Jedna pracująca osoba na 4 gęby do wyżywienia to jest stanowczo za mało :) A w tej chwili jak pomyślę o szukaniu pracy to się boje. Boję sie ze tak wciągnał mnie wir siedzenia w domu ze sobie nie poradze w pracy, boje sie ze jako matka 2 dzieci bede dla pracodawcy mało atrakcyjnym pracownikiem więc mnie nie zatrudni. Boję sie że jak już dostanę pracę to będę tak teskniła do moich Maluchów że nie będę dała rady pracować. Mam nadzieję że choć trozke zrozumiałaś mój pesymizm:)
 
Do góry