Moja koleżanka straciła w piątek pracę, a raczej ją rzuciła przez swojego szefa- stary ramol się do nie dobierał. Jej mąż ja utrzymuje więc nie ma problemu, ale myślicie, że powinna tak po prostu odejść? Bez walki, bez niczego? Kurcze może jakąś sprawę temu gościowi założyć?
reklama
Wiesz, ona chyba trochę boi się wilczego biletu i dlatego. Sama nie jestem pewna, myślę, że była w szoku-sama się przyzanała. Ona chce to tak zostawić, ale własnie sie zastanawiam czy sa jakiekolwiek sznase na to, żeby mu to udowodnić przed sądem?
Wiesz, ona chyba trochę boi się wilczego biletu i dlatego. Sama nie jestem pewna, myślę, że była w szoku-sama się przyzanała. Ona chce to tak zostawić, ale własnie sie zastanawiam czy sa jakiekolwiek sznase na to, żeby mu to udowodnić przed sądem?
Musiala by miec swiadkow na to, nagrane jakies rozmowy z nim... Bez tego ani rusz... Jej slowo kontra jego...
On sklamie ze np."zwolnil ja bo zle pracowala, a ta sie teraz msci"
bez dowodow w takich sprawach ANI RUSZ!
[FONT="]nie zrobienie nic jest najgorsza taktyka….potem przyjdzie kolejna i ten znow będzie miał czelność…zaczyna się u nas druga Ameryka albo kobiety dopiero teraz zaczynaja o tym mówić i dobrze by było jakby sie nauczyły ja to takiemu od razu bym dała w twarz..
[/FONT]
[/FONT]
reklama
mamabartusia
Fanka BB :)
Fakt, ze w takim przypadku przydałyby sie jakieś dowody.
Może jakaś prowokacja? np. gdyby koleżanka poszła do szefa, sprowokowała rozmowę o tym co sie stało, (choćby tylko mówiąc,że ma zamiar zgłosić się na policję) i nagrać go np. na dyktafon. Zawsze to jakiś dowód....może sie udać chociaż nie musi....
Może jakaś prowokacja? np. gdyby koleżanka poszła do szefa, sprowokowała rozmowę o tym co sie stało, (choćby tylko mówiąc,że ma zamiar zgłosić się na policję) i nagrać go np. na dyktafon. Zawsze to jakiś dowód....może sie udać chociaż nie musi....
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 88
- Wyświetleń
- 9 tys
- Odpowiedzi
- 15
- Wyświetleń
- 11 tys
- Odpowiedzi
- 5
- Wyświetleń
- 9 tys
Podziel się: