spacerki - jasne - no problem! przeraża mnie raczej ten syrop cebulowy u rocznego dziecka. nie z zasady, a raczej właśnie dlatego, że mełego bolał brzuszek. nie dość tego, że męczyło go przeziębienie, to jeszcze brzuszek - nie dzięki!!!
mój maluszek na szczęście nie choruje (ma 14 mies.) co najwyżej katarek i wtedy pomagają najlepiej właśnie spacery!!!
znalazłam taki artykuł, może was zainteresuje:
Słoneczna witamina D walczy z GRYPĄ!
Katar, kaszel, gorączka, bóle mięśni i stawów – to właśnie grypa w całej swojej wątpliwej krasie. Ta choroba, to wbrew powszechnemu przekonaniu, nie nieco silniejsze przeziębienie. Grypa jest ostro przebiegającą chorobą zakaźną i może w skrajnych przypadkach stanowić zagrożenie dla życia! W samych USA około 40 000 ludzi umiera z powodu powikłań pogrypowych rocznie. Jest jednak szansa. W 100% naturalna i pozbawiona ryzyka. Cudownym specyfikiem, który może zarówno chronić przed grypą, jak i przyspieszyć jej leczenie, jest witamina D.
Do tego wniosku doszedł dr John Cannell, podczas swojej pracy w… szpitalu więziennym. Kiedy w szpitalu pojawiła się epidemia grypy, dr Cannell zauważył, że nie zachorowali na nią właśnie jego pacjenci. Jedyną różnicą między nimi, a innymi pacjentami szpitala więziennego była codzienna dawka witaminy D, jaką aplikował pacjentom na swoim oddziale właśnie dr Canell. W
szyscy pacjenci dra Cannell, przez kilka miesięcy lub dłużej, przyjmowali codziennie dawkę 2 000 jednostek witaminy D. Wkrótce po tym zdarzeniu w prestiżowym czasopiśmie Nature pojawił się artykuł podsumowujący wnioski wyciągnięte przez dra Cannell i naukowców z University of Callifornia w Los Angeles. Wynika z niego, że grypoochronne działanie witaminy D polega na zwiększeniu produkcji białek antimicrobial peptides. Zadanie tych białek polega na niszczeniu ścian komórek bakterii, grzybów i wirusów, w tym również wirusów grypy.
Grypa jest chorobą układu oddechowego, o ostrym przebiegu. Wywołuje ją wirus atakujący błonę śluzową wyściełającą drogi oddechowe - nos, gardło, tchawicę i płuca, prowadząc do stanu zapalnego. Grypa była w przeszłości zagrożeniem wielu pokoleń i jest nim nadal. Grypę wywołują wirusy typu A, B i C wchodzące w skład rodziny
Orthomyxoviridae. Typ A jest najgroźniejszy i prowadzi do najostrzejszych objawów. Jest to również najbardziej rozpowszechniony wirus grypy, wywołujący epidemie co 2-3 lata. Typ B daje podobne objawy, ale mają one łagodniejszy przebieg. Epidemie wybuchają co 4-5 lat. Typ C jest najłagodniejszym wirusem, który wywołuje objawy podobne do przeziębienia – pisze lek. Konrad Kokurewicz.
W artykule dr Cannelli pośrednio odpowiedź na pytanie dlaczego na grypę chorujemy właśnie tuż po zimowym przesileniu, czyli wtedy, gdy poziom słonecznej witaminy D w organizmie jest najniższy.
Wyniki, jakie uzyskał dr John Cannell, zmotywowały go do współpracy z innymi znanymi ekspertami - dr Edwardem Giovannucci z Harvardu i dr Michaelem Holickiem z Uniwersytetu w Bostonie.
„Bądź jednak ostrożny, bo najlepszym sposobem na zaopatrzenie się w wystarczającą ilość witaminy D NIE jest zażywanie jej w postaci pigułek czy kapsułek, ale pobieranie bezpośrednio ze słońca” – ostrzega dr Joseph Marcola, autor bestsellerowych poradników medycznych - „Jest to jeden z głównych powodów dla których ludzie tak powszechnie chorują na grypę. Po prostu nie spędzają wystarczającej ilości czasu na słońcu. Na szczęście istnieje kilka bezpiecznych i dobrych lamp słonecznych, których można używać w zimie” – radzi dalej dr Marcola.
Ma to ogromne znaczenie, ponieważ witamina D ma pozytywny wpływ w profilaktyce nie tylko na grypy, ale również: chorób serca, niektórych nowotworów, cukrzycy... i wielu innych chorób, noszących często miano cywilizacyjnych.
Kąpiele słoneczne, ale również zwyczajny, codzienny kontakt ze słońcem są ważnym źródłem witaminy D. Jest to nieporównywalny luksus – my leżymy na słońcu, wychodzimy na spacer, promienie UV padają na naszą skórę i wyzwalają syntezę witaminy D.
Pojawia się tu jednak kolejny problem. Mimo, że naturalnym źródłem witaminy D dla człowieka jest synteza skórna, a systematyczny kontakt ze słońcem powinien dostarczać odpowiednich dawek witaminy D, to stosowanie filtrów UV obecnych w kosmetykach do pielęgnacji twarzy i ciała, blokuje syntezę witaminy D. Problem dotyczy głównie dzieci, których nie powinno się wystawiać na bezpośrednie działanie słońca i w przypadku których, stosuje się zazwyczaj wysokie filtry ochronne. „Należy być świadomym, że już przy zastosowaniu filtrów SPF powyżej wartości 8 proces syntezy witaminy D jest zablokowany aż w 99%. Przy wysokich filtrach (np. blokerach) często stosowanych u najmniejszych dzieci, nie ma w ogóle mowy o syntezie witaminy D w skórze” – tak dr Elżbieta Malinowska Specjalista chorób dzieci z Centrum Zdrowia Dziecka.
W przypadku dzieci nie można zatem całkowicie rezygnować z preparatów zawierających witaminę D – należy je jednak stosować bardzo ostrożnie i ściśle według zaleceń. W przypadku dorosłych – warto się poważnie zastanowić, czy nakładana regularnie warstwa kremu służy naszemu zdrowiu, czy przeciwnie – tworzy warstwę skutecznie blokującą przenikanie promieni UV przez skórę.
Z drugiej strony otrzymanie wystarczającej dawki promieni słonecznych może nie być dla wszystkich możliwe (jak w wypadku pacjentów szpitala więziennego) i dlatego też w swoim artykule dr Connell omawia suplementy. Stosowanie preparatów zawierających witaminę D jest jednak trudne i nie bez ryzyka, gdyż zachodzi to niebezpieczeństwo przedawkowania, czyli tzw. hiperwitaminozy. Niemożliwe przedawkowanie słonecznej witaminy D – magazynujemy ją bezpośrednio pod skórą, a nasz organizm korzysta z tych zapasów, kiedy uzna to za konieczne.
więcej na
www.zdrowe-opalanie.pl