reklama
Mysia i Gosia musicie porozmawiać z Waszymi facetami mój Bartek też czasami wolał coś pogrzebać przy aucie, umyć je, po pracy pojechac do mamusi na obiad (bo ja nie gotuję tzn. rzadko mniej więcej co 2-3 dni). Więc jak go wzięłam na rozmowę to teraz zawsze się pyta czy może jutro cos tam zrobić (zawsze dzień wcześniej), Ale jestem z siebie dumna że tak mu dogryzłam i teraz jest taki grzeczniutki. Choć ja nie mam z nim jakiś większych problemow :-).
Lenulka gadać jak do ściany z jednej strony wolę by przy aucie robił niż szedł z kolegami na piwsko ale bym też chciała żeby też z nami spędzał czas bo sobota i niedziela to jedyne takie dni wolne co ma a on nas ciągnie do swoich rodziców w sob i niedz. a wczoraj planował generalny porządek auta i pojechał sam bo ja nie chciałam potem siedzę sama i patrzę u nich w ścianę więc pewnie dziś nas zabierze i znowu sami nie pobędziemy :-(
mysia23
mama dwójeczki
- Dołączył(a)
- 14 Listopad 2006
- Postów
- 4 667
Mysia i Gosia musicie porozmawiać z Waszymi facetami mój Bartek też czasami wolał coś pogrzebać przy aucie, umyć je, po pracy pojechac do mamusi na obiad (bo ja nie gotuję tzn. rzadko mniej więcej co 2-3 dni). Więc jak go wzięłam na rozmowę to teraz zawsze się pyta czy może jutro cos tam zrobić (zawsze dzień wcześniej), Ale jestem z siebie dumna że tak mu dogryzłam i teraz jest taki grzeczniutki. Choć ja nie mam z nim jakiś większych problemow :-).
Lenulka, ile u nas wojen o to było....nie zliczę...ale on ciągle się tłumaczy, ze nie może sie przyzwyczaić, ze musi komuś coś mówić..przez pierwszy rok po ślubie oki, ale minęły już dwa lata a on jakby nigdy nic,dalej swoje
Agusia, jak kiedyś (jak byłam jeszcze z innym facetem, a byliśmy juz długo razem, mięliśmy poważne plany) zaczęłam być bardziej dociekliwa gdzie sie podziewa mój luby, to skończyło się to burzliwym rozstaniem, Powód: to niby z mojej dociekliwości i braku zaufania....a dla mnie to prawda zwaliła mnie z nóg..popieram
zainterasuj sie gdzie on tak znika
TERAZ wole nie sprawdzać....może taki okres burzliwy...sukcesy w pracy, na boisku, kumple, może woli trochę pobyć z ludzmi...jeszcze poczekam
Gosia i Mysia ale Wy macie piorunów w domu. Współczuję, ja to mam anioła ale nie aniołka :-) (odpukać).
Ja tak jak Agusia bym kontrolowała, bo jak to mówi tata mojego Bartka "zaufanie dobra rzecz, ale kontrola jeszcze lepsza" i taka zasadę popieram
Ja tak jak Agusia bym kontrolowała, bo jak to mówi tata mojego Bartka "zaufanie dobra rzecz, ale kontrola jeszcze lepsza" i taka zasadę popieram
agusia9915
Matka wariatka
- Dołączył(a)
- 7 Sierpień 2006
- Postów
- 9 296
ja po ostanich opowiesciach mojego meza o kochankach kolegów nikomu nie wieze
Lenulka, ile u nas wojen o to było....nie zliczę...ale on ciągle się tłumaczy, ze nie może sie przyzwyczaić, ze musi komuś coś mówić..przez pierwszy rok po ślubie oki, ale minęły już dwa lata a on jakby nigdy nic,dalej swoje
Agusia, jak kiedyś (jak byłam jeszcze z innym facetem, a byliśmy juz długo razem, mięliśmy poważne plany) zaczęłam być bardziej dociekliwa gdzie sie podziewa mój luby, to skończyło się to burzliwym rozstaniem, Powód: to niby z mojej dociekliwości i braku zaufania....a dla mnie to prawda zwaliła mnie z nóg..
TERAZ wole nie sprawdzać....może taki okres burzliwy...sukcesy w pracy, na boisku, kumple, może woli trochę pobyć z ludzmi...jeszcze poczekam
u mnie wojen tez sporo a co do tego bycia z ludzmi to ja myślę że mój jest jeszcze jak dziecko i chyba nie dojrzał do roli ojca poprostu na to wszystko brak mi słów a tym bardziej sił :-(ciągle kłótnie o to że ja mu wypominam ...zabraniam...i wiecznie to moja wina :-(
mysia23
mama dwójeczki
- Dołączył(a)
- 14 Listopad 2006
- Postów
- 4 667
u mnie wojen tez sporo a co do tego bycia z ludzmi to ja myślę że mój jest jeszcze jak dziecko i chyba nie dojrzał do roli ojca poprostu na to wszystko brak mi słów a tym bardziej sił :-(ciągle kłótnie o to że ja mu wypominam ...zabraniam...i wiecznie to moja wina :-(
Gosia u nas to samo...tyle, ze nie mogę powiedzieć, ze Tomek nie dorósł do decyzji o dziecku i do roli ojca, ale czasami chyba go wszytko go przerasta, bo w ciągu tych dwóch lat jego życie zmieniło sie baaardzo - budowa, dziecko, praca, w której coraz więcej obowiązków, ja mu ciągle dokładam sprawunków o załatwienia, truje mu, że chce już skończyć studia i nie mam czasu....może to go przytłoczyło i ucieka od tego....
MNIE TO BARDZO DENERWUJE, ja nie mogę tak poprostu uciec...
wiem już tyle, ze jeździ do rodziców, czasem z tatą na stadion...ale dlaczego mi nie mówi? chyba ze złości jak na niego się wkurzam i krzyczę...
mysia, oczywiście, ze zycie naszych panów sie zmieniło, ale nasze bardziej. Sama piszesz, ze nie mozesz skończyc studiów. Ciekawe co oni by zrobili, gdyby tak zostawi ich na cały dzień nie mówiac słowa. Bez przygotowanego obiadu, ubranek dla malucha, jedzonka itp.
reklama
Podziel się: