reklama
mysia23
mama dwójeczki
- Dołączył(a)
- 14 Listopad 2006
- Postów
- 4 667
No a mój mąż wczoraj rano tak sie porządził,że dał Filipowi sok, otwarty 1,5 tyg.temu wygrzebał go chyba z dna lodówki, a ten co stał na wierzchu, na stole ominął wzrokiem to też w ciągu godziny Fili zrobił trzy kupki, strasznie rzadkie...
No a mój mąż wczoraj rano tak sie porządził,że dał Filipowi sok, otwarty 1,5 tyg.temu wygrzebał go chyba z dna lodówki, a ten co stał na wierzchu, na stole ominął wzrokiem to też w ciągu godziny Fili zrobił trzy kupki, strasznie rzadkie...
ale chciał dobrze ;-)
A ja jestem w szoku mój Robert w piątek robił koktajl nie wspomnę jaki był bałagan nawet ściany popryskane bo mikser się nie wyłączył a ten dekielek podniósł .... więc ja zajęłam się małą, kąpiel, mleko, usypianie i zasnęła po 22.00 wchodzę do kuchni i sie przeraziłam więc go wyzwałam że ja nic nie ruszę i nie posprzątam
Nic nie zrobiłam do soboty zostawiłam jak leżało nawet wszystko po kolacji ;-) i szok mój R wziął się za sprzątanie kuchni wszystko wysprzątał , nawet POZMYWAŁ chyba pierwszy raz i potem wziął małą zrobił jej mleko, nakarmił ją i poszedł się z nią bawić i później znów zrobił koktajl ;-)tym razem nie było takiego burdelu bo chyba wiedział że by go na nowo czekało sprzątanie ;-)
Nic nie zrobiłam do soboty zostawiłam jak leżało nawet wszystko po kolacji ;-) i szok mój R wziął się za sprzątanie kuchni wszystko wysprzątał , nawet POZMYWAŁ chyba pierwszy raz i potem wziął małą zrobił jej mleko, nakarmił ją i poszedł się z nią bawić i później znów zrobił koktajl ;-)tym razem nie było takiego burdelu bo chyba wiedział że by go na nowo czekało sprzątanie ;-)
... nawet ściany popryskane bo mikser się nie wyłączył a ten dekielek podniósł .... i później znów zrobił koktajl ;-)tym razem nie było takiego burdelu bo chyba wiedział że by go na nowo czekało sprzątanie ;-)
ale ci faceci sa udani
Mysia, dobre checi tez sie licza. dobrze ze malemu nic nie jest po takim winku hehe
Tycia
Mamy lutowe'07 Entuzjast(k)a
- Dołączył(a)
- 5 Marzec 2005
- Postów
- 5 811
Gosia bardzo dydaktycznie podeszlas do Roberta.po pierwsze zobaczyl,ze nacyznia nie gryza,po drugie wyniosl nauke na przyszlosc,ze trzeba po sobie sprzatac.Super !!! Ja ze swoim tez tak postepuje ,ale dzieki teu chyba jestesmy udanym malzenstwem.Jakbym byla cicha,to wiem,ze wlazlby mi na glowe,bo ma dosc silny charakter.A tak jest niezle:-)
U nas, pomimo dość długiego stażu (14 lat) też odbywały się wojny naczyniowe. Ustalone było, że jeżeli jedno z nas gotuje, to drugie zmywa. Mój mąż nie gotuje, wiec wszystko wydawało się jasne... Ale tylko wydawało. Wreszcie "dorobiliśmy się" zmywarki i zaczęły się problemy kto ma wyjąć i włożyć naczynia ze zmywarki. A tutaj już nam przyszła z pomocą starsza córka. Zawsze można takie obowiązki zlecić dziecku.
Ewamat, u nas było bardzo podobnie Tyle, że mój mąż też dość często gotuje. Po zakupie zmywarki też powstał problem kto ma wyciągać i wkładać naczynia. Na szczęście u nas jest jeszcze więcej osób do rozdzielania obowiązków, bo mam trójkę prawie dorosłych dzieci, więc jak się rozłoży obowiązki na 5 osób to jakoś łatwiej wszystko pogodzić.U nas, pomimo dość długiego stażu (14 lat) też odbywały się wojny naczyniowe. Ustalone było, że jeżeli jedno z nas gotuje, to drugie zmywa. Mój mąż nie gotuje, wiec wszystko wydawało się jasne... Ale tylko wydawało. Wreszcie "dorobiliśmy się" zmywarki i zaczęły się problemy kto ma wyjąć i włożyć naczynia ze zmywarki. A tutaj już nam przyszła z pomocą starsza córka. Zawsze można takie obowiązki zlecić dziecku.
reklama
Godzinę temu skończyło się zmywanie i nie chce mi się iść powyciągać naczyń
Czyli u nas ten sam problem...
a u mnie pralka i nie chce mi się rozwiesić a co do zmywarki to nie mam takiego luksusu ;-)
Ewamat u mnie Robert często gotuję jak ma wolne bo jest kucharzem i zawsze coś wymyśli ale zmywać po nim to by nikt nie chciał kuchnia wtedy wygląda jakby tornado przeszło często jak coś robi to za nim chodzę i odrazu to co mogę zmywam bo tak to bym przez 5 godzin z kuchni nie wyszła
Podziel się: