reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kochani Tatusiowie

Mój Tomek od razu po urodzeniu się Tosi powiedział, że on musi miec czas żeby sie nauczyc przewijać, przebierać- żebym go narazie nie zmuszała, bo sie boi- chciał najpierw obserwować:-D Tak więc nie zmuszałam. Ale raz jak pojechałam na zakupy, Antosia zaczęła mu marudzić i zabawianie , noszenie na rękach nie pomagało, więc dał jej herbatkę i przewinął... Tak więc dał radę:-)
Najlepiej wychodzi mu zabawianie Tosi:tak:
 
reklama
Ale tatusiów Tomków..:-D:laugh2:mój mąż tez Tomek :-D:laugh2:
A wiec...mój mąż do tej pory jakoś średnio zajmował sie małym, po pracy przychodził i raczej chwilkę z nim sie zabawił, ewentualnie pomógł troskę kąpać..ale ostatnie dni dały mi w kość pod względem psychicznym , załamałam sie troszkę i w końcu w sobotę rano wyrzuciłam mu wszystko - że mi nie pomaga,że nie wstaje czasem do małego,że tylko zajmuje sie przyjemnościami,a ja nawet nie mam kiedy nauczyć sie na egzam, a do tego jeszcze nie szanuje tego co uda mi sie zrobić(posprzątać, ugotować) że pewnie przez to wszystko straciłam pokarm, poprostu wysiadłam totalnie i o mało nie wyrzuciłam go z domu :zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:..może nie powinnam była tego mu tego mówić.... Po całym dniu milczenia,sam przyszedł i stwierdził,ze faktycznie mało mi pomaga, i ja pewnie nie mam już siły sama temu wszystkiemu podołać iże mi będzie pomagać, ale żebym sie juz nie gniewała...
I nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło...zaczął więcej mi pomagać, wstaje do małego w nocy, tym bardziej,ze karmimy go już tylko mieszanka:)-(), zabawia go więcej, bym miała czas na naukę,w poniedziałek został z małym jak pojechałam na uczelnie, a nawet zaproponował mi bym posiedziała trochę u cioci, pogadała z nią.... a dziś dał mi pieniążki na fryzjera...żebym sobie odpoczęła i zrelaksował sie...:-D:-D:-D wiem,że też ma pracę, ale wyjście z domu dodaje mu sił, zmienia sobie otoczenie, a ja ciągle w tym domu...zwariować można..pomoc jest potrzebna:tak::tak:
 
mysia23: i bardzo dobrze zrobiłaś :tak: Lepiej wcześniej powiedzieć, niż doprowadzić się do stanu w którym wszystko już będzie Cie z przemęczenia drażniło.

Mój ukochany trochę ostatnio sobie odpuścił pomaganie mi w domu, wcześniej czyli przed ciążą wszystko robiliśmy razem, tzn. jedzonko, zmywanie, sprzątanie itd.. a teraz wszystko to spadło tylko na mnie i trochę już mi to daje w kość. I zaczyna też mnie denerwować to, że moje wolne chwile od zajmowania się dzieckiem polegają właśnie na wykonywaniu obowiązków domowych, a jego na graniu w jakieś gierki na kompie :wściekła/y: Czas to zmienić! :-p

Wczoraj za to rozłożył mnie na łopatki swoim pomysłem na uśpienie małej... z gół godziny siedział z nią w pokoju i w końcu wyszedł z niego zadowolony że Milenka zasnęła :-D Idę zobaczyć... i co widzę? Mała nie dość, że leży na brzuszku, to do tego nie w łóżeczku, tylko na przewijaku :eek: Oczywiście przy przenoszeniu się obudziła i trzeba było usypiać ją od nowa :laugh2:
 
:-D :-D :-D Typowe meskie zachowanie i logika:-D .Moj tez tak potrafi:-) .
Ja sowjego wciagam w pomaganie,bo maly zaczyna mniej spac w dzien i odczuwam to troche,bardziej moze psychicznie:baffled: .Wczoraj wieczorem jak poszedl do garazu,to wsiakl,a ja sie z malym meczylam.Rozplakalam sie i powiedzialam,ze jak ma zamiar gdzies zniknac,to musi mnie uprzedzac.I kazalam mu malym sie zajac,tzn,siedziec nad nim i pilnowac czy mu smoczek nie wypada.Wypadniecie=wybudzenie.Dopiero jak dobrze usnal,to wyplul i juz ladnie spal 5 godzin w nocy:tak: .
 
Joasiek skąd ja to znam...
Jak kazałam mężowi ostatnio popilnować małego, bo kończyłam prasowanie, a mały płakał już trochę, to... ze stwierdził,ze niedługo będzie kąpany,to go rozebrał do naga,:szok::szok: bo Filip - jak większość dzieci- uwielbia być rozebrany i sie uspokoił...:tak::tak:ja wchodzę do pokoju pełna podziwu,ze nie słyszę płaczu, a tu taka niespodzianka:baffled::baffled:

No i z tymi obowiązkami domowymi tez jest tak samo...dokładnie jak u Ciebie...eah:eek::eek::eek: a ja juz czułam,że wszystko mnie drażni, wszystko....nawet za słaba herbata,źle położona poduszka na łóżku...
 
Ja mojego faceta muszę bardzo pochwalić jako TATĘ. Świetnie zajmuje się Michasiem, no do przewijania się nie pali, ale robi to fachowo, jak już musi - konieczność go zmusiła - pierwszy raz przewinął synka, gdy mnie zszywali pod narkozą:-p . Jestem wręcz zazdrosna, bo Jarek prędzej ulula małego niż ja - śpiewa mu kołysanki własnej produkcji i tak dzieckiem trzęsie, że Misio czuje się pewnie jakby jechał traktorem po kocich łbach:-) - bardzo jest to skuteczne. Kołysanki też są niezłe - zwykle wybiera sobie dowolną znaną melodię i przez całe popołudnie dorabia własny tekst - a to o misiach, a to o kupkach i bączkach itd
 
Dawno nie chwaliłyście się jak teraz wasi partnerzy spisują się w roli taty... no i męża...

Ja już przez jakiś czas miałam większa pomoc, jeżeli chodzi o męża, ale zazwyczaj tylko w nocy albo rano..w dzień to praktycznie wcale nie mogę na niego liczyć...a i teraz to nawet w nocy sie mu znudziło wstawać, i praktycznie ogranicza się tylko do nakarmienia małego po kąpieli, bo prawie zdąży wrócić do domku..ale ja i tak nie mam wtedy czasu dla siebie, bo muszę za to po kąpieli posprzątać..czyli wychodzi na to,że taka służka do najgorszej roboty jestem:wściekła/y::wściekła/y: no a najlepiej by było gdybym jeszcze kolacje zrobiła, tak miedzy kąpielą a wycieraniem małego :wściekła/y::wściekła/y: No nie sądziłam,że tak się to zmieni...Tomek jest dobrym tatą tylko jak gdzieś sie z małym wybierzemy, głownie przed swoimi rodzicami i rodzeństwem..nic poza tym:sick::sick: Nawet teraz jak na studia jadę to muszę szukać pomocy u mamy, bo jak kończy tego dnia pracę o 9 rano (1 godz wych fiz) to później jeszcze tysiąc spraw do załatwienia, a w gruncie rzeczy pląta sie po mieście i przesiaduje u taty w zakładzie:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: szkoda gadać!!!
 
mysia23: No tak to już jest z tymi chłopami niestety :wściekła/y: Ja na swojego narzekać nie mogę, bo wciąż bardzo lubi zajmować się małą. W nocy przestałam ją przewijać, więc on już do niej nie wstaje (wcześniej czasem to on przewijał i przynosił mi małą do karmienia). Ale kąpiemy zawsze razem, po kąpieli jeśli po cycku trzeba jeszcze butelkę podać, to on chce to robić. No i często ją później usypia, właściwie to ostatnio nawet częściej niż ja :tak: A w weekendy poświecamy małej oboje tyle samo czasu i zajmujemy się nią na zmianę, więc jest naprawdę kochany jako Tatuś!
Za to ja się czuję jakaś taka... zaniedbana przez niego, wcześniej częściej stać go było na jakiś gest czułości :dry:
 
reklama
U mnie jak na rzie jest ok. ale nie chwale, bo jak z doswiadczenia wynika: jak pochwale to zaraz jakis numer wywinie:eek:

Usypiamy mala na zmiane, a Szymek jak tylko nie jest w pracy to przechwytuje mala, bo ja przez ten kregoslup nie moge dzwigac. A on sie boi zebym nie miala juz kolejnych atakow bo przezywa to gorzej niz ja :tak:

Aaa i buty mi ostatnio kupil:tak: Ladne, czerwone, na szpilce :tak:
 
Do góry