reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kocham syna, ale...

Tyle, że te dzieci nie płakały jak mama wychodziła przez wyjściowe drzwi. I zostawały u nas same. A miały od 6 miesięcy do dwóch lat w tym okresie
Opowiem jak to u mnie wyglądało.
Moja córka od mojego powrotu do pracy (miała wtedy 9 miesięcy) zostaje dwa i pół dnia z teściami i jeden z moim mężem. Od 6 miesiąca zostawiłam ja na dwie/trzy godziny z teściami (mieszkają osobno więc to były osobne wizyty). Na początku było źle, w sumie wszyscy byliśmy przerażeni jak to będzie bo mała głównie wtedy płakała. Az w 8 miesiącu przylecieliśmy do Polski, i podczas tego wyjazdu coś się stało ze córka radośnie bawiła się z rodzicami kiedy ja wyszłam z domu, rano mogłam ją zanieść do łóżka do rodziców a ja szłam na górę dospać. Po powrocie bez problemu zostawała z teściami.
Może zacznij syna do zostawania z dziadkami przyzwyczajać już teraz,będzie pewnie na początku ciężko, no ale jakoś się musi przyzwyczaić. A Ty będziesz miala trochę czasu dla siebie. No i dlaczego nie skorzystać z ostatnich miesiecy wolnego i na przykład jechać na wakacje? Zmiana otoczenia może dobrze zrobić.
 
reklama
Opowiem jak to u mnie wyglądało.
Moja córka od mojego powrotu do pracy (miała wtedy 9 miesięcy) zostaje dwa i pół dnia z teściami i jeden z moim mężem. Od 6 miesiąca zostawiłam ja na dwie/trzy godziny z teściami (mieszkają osobno więc to były osobne wizyty). Na początku było źle, w sumie wszyscy byliśmy przerażeni jak to będzie bo mała głównie wtedy płakała. Az w 8 miesiącu przylecieliśmy do Polski, i podczas tego wyjazdu coś się stało ze córka radośnie bawiła się z rodzicami kiedy ja wyszłam z domu, rano mogłam ją zanieść do łóżka do rodziców a ja szłam na górę dospać. Po powrocie bez problemu zostawała z teściami.
Może zacznij syna do zostawania z dziadkami przyzwyczajać już teraz,będzie pewnie na początku ciężko, no ale jakoś się musi przyzwyczaić. A Ty będziesz miala trochę czasu dla siebie. No i dlaczego nie skorzystać z ostatnich miesiecy wolnego i na przykład jechać na wakacje? Zmiana otoczenia może dobrze zrobić.
Będzie zostawał z dziadkami od połowy września, na ten moment zwyczajnie nie ma takiej opcji, bo ich nie ma ;) ogólnie zostawał z nimi od urodzenia mniej lub bardziej regularnie ale od trzech tygodni kończy się to spazmami i znoszeniem, raz już dosłownie zrobił się rodzicom siny. Będzie się musiał przyzwyczaić, ale nie kosztem swojego zdrowia. Liczę że po prostu to zaakceptuje
 
W pracy osiągnęłam tyle ile na moim stanowisku mogłam, na awans póki co nie liczę bo nade mną jest już ciasno ;) bardziej niż o samą pracę chodzi o dopływ adrenaliny, o to żeby mieć deadline, rozwiązywać 5 problemów na raz. Myślę że przez 8 lat takiej pracy mózg się uzależnił od adrenaliny... Przy dziecku nawet jakbym jej chciała dostarczyć inaczej to nie mam na to fizycznie czasu.

Jak masz deadline i 5 problemów przy nim to według mnie coś nie działa z Twoim rozdzieleniem zadań w pracy. I to jest dopiero temat na terapię. Typowo - to nie dziecko, macierzyństwo jest problemem ;)
 
Każdy się nauczył i przy każdym była Mama, która się uśmiechała do dziecka i cieszyła, że nabywa nowe umiejętności.
Ty tego nie potrafisz.
Mam wrażenie, że najlepiej jakby został już profesorem bo piszesz o nauce obcych języków. Wtedy będziesz bardziej szczęśliwa? Serio?

Ciekawe co będzie jak się okaże, że jest przeciętniakiem, a kult z*ierdalania z korpo będzie miał gdzieś tak jak wszystkie młode pokolenia obecnie 😱
 
Autorko nie samobiczuj się tak. To że potrzebujesz więcej od życia niż macierzyństwo to nic złego. Grunt to złapać w tym balans. Mam wrażenie że to tylko w Polsce takie siedzenie w domu i patrzenie się na to dziecko i robienie z tego celu życiowego. 90% moich koleżanek które mieszkają poza polską wróciła do pracy odrazu po 3 miesiącu życia dziecka i są z tego bardzo zadowolone.

Bo chcą czy muszą?
 
Btw trzeba było zostać u nas na wątku styczniowym ( https://www.babyboom.pl/forum/temat/styczniowe-mamy-2024.124950/page-198#post-23997347 ) prywatnym - miałabyś masę wsparcia i zobaczyłabyś jak wszystko co jest u Ciebie w domu jest normalne i zupełnie niewymagające :)
To była decyzja moja i terapeuty że nie czytam grup, nie wchodzę na fora. Bo czytanie o mamach które uwielbiają macierzyństwo było dla mnie jeszcze gorsze.
A jeśli to co mam w domu jest niewymagające to najwyraźniej zła ze mnie matka, którą się nie nadaje do wychowywania dzieci.
Po raz kolejny utwierdzam się w tym przekonaniu.
 
No a w moim wypadku samo zbliżenie do drzwi wyjściowych powoduje spazmy. Jak byłam u dentysty to 1.5h wręcz się zanosił, jak wróciłam był dosłownie purpurowy - a został z tatą i dziadkami, których uwielbia.
No ale właśnie o to chodzi, że Tobie się wydaje, że inne dzieci są lajtowe, bo tak nie robią. No nie, mój nie był wtedy lajtowy, a na forum był nawet temat, w którym pisano mi jaką jestem złą matką, bo moje dziecko nie potrafi się samo bawić, żebym mogła zjeść obiad.

I wszystko minęło samo 🤷‍♀️

PS. Bożu, ale Ty wyolbrzymiasz, zeby tylko wyszło na to, że jesteś najwiekszą ofiarą w całej sytuacji.
 
No ale właśnie o to chodzi, że Tobie się wydaje, że inne dzieci są lajtowe, bo tak nie robią. No nie, mój nie był wtedy lajtowy, a na forum był nawet temat, w którym pisano mi jaką jestem złą matką, bo moje dziecko nie potrafi się samo bawić, żebym mogła zjeść obiad.

I wszystko minęło samo 🤷‍♀️

PS. Bożu, ale Ty wyolbrzymiasz, zeby tylko wyszło na to, że jesteś najwiekszą ofiarą w całej sytuacji.
Ofiara jest tylko i wyłącznie mój syn, bo zasługuje na lepszą mamę. Fajnie że u Ciebie minęło, mam nadzieję, że u nas również minie, bo męczy się synek, męczę się ja i męczą się Ci którzy z nim zostają. Na zakupy itd. biorę go z sobą, ale są sytuacje że musi zostać sam z kimś innym i serce mi się wtedy kraje - rozumiem, że to jest etap w rozwoju, ale nie wiedziałam że to będzie aż tak nasilone. Nikt z rodziny, znajomych z tego co pytałam nie miał aż tak.
 
reklama
No a w moim wypadku samo zbliżenie do drzwi wyjściowych powoduje spazmy. Jak byłam u dentysty to 1.5h wręcz się zanosił, jak wróciłam był dosłownie purpurowy - a został z tatą i dziadkami, których uwielbia.

Poczytaj o lęku separacyjnym. Dlaczego tak jest, jak się objawia, skąd się bierze. U twojego syna to prawdopodobnie dlatego, że zaczął się przemieszczać. Mój tak samo ma/miał. Później to się uspokoiło, ale trwało bardzo dlugo. Teraz jak zaczął chodzic sprawnie znów miał 2 dni płaczu przy toalecie ;)
 
Do góry