M
Maialis
Gość
Cześć forumowiczki.
W styczniu zostałam mamą i... Sama nie wiem co napisać. Kocham mojego syna, co do tego nie mam żadnych wątpliwości.
Ale każdego dnia czuję, że umieram. Że żałuję decyzji o dziecku, tego jak wygląda teraz nasze życie z mężem (jest równoprawnym rodzicem od samego początku i nie mogę mu nic zarzucić). Miałam te myśli od razu, ale wszyscy mówili że to wina hormonów, a teraz... Wszyscy mówią jak świetnie sobie radzimy, jak dobrą podobno jestem mamą i jakim nasze dziecko jest szczęściem. I jest, tylko chyba nie dla mnie...
Trafił się nam egzemplarz raczej wymagający, bardzo szybko się rozwija (na 7 miesięcy raczkuje, wstaje, za chwilę zacznie chodzić) i taki, który wymaga non stop pełnej uwagi, bo inaczej jego płacz słychać chyba w sąsiednim mieście. Tak, wiedziałam, że będzie ciężko, byłam na to gotowa - ale nie na to, że będę się czuła jak cień Z posiadającej mnóstwo pasji, inteligentnej babki mam wrażenie że zrobiła się jakaś parodia, nie poznaję i chyba nie chce znać tej dziewczyny w lustrze.
Mój mąż marzy o jeszcze jednym dziecku, ja - o podwiązaniu jajowodów.
Nie wiem w sumie czego oczekuje, chyba po prostu musiałam to w końcu uzewnętrznić.
W styczniu zostałam mamą i... Sama nie wiem co napisać. Kocham mojego syna, co do tego nie mam żadnych wątpliwości.
Ale każdego dnia czuję, że umieram. Że żałuję decyzji o dziecku, tego jak wygląda teraz nasze życie z mężem (jest równoprawnym rodzicem od samego początku i nie mogę mu nic zarzucić). Miałam te myśli od razu, ale wszyscy mówili że to wina hormonów, a teraz... Wszyscy mówią jak świetnie sobie radzimy, jak dobrą podobno jestem mamą i jakim nasze dziecko jest szczęściem. I jest, tylko chyba nie dla mnie...
Trafił się nam egzemplarz raczej wymagający, bardzo szybko się rozwija (na 7 miesięcy raczkuje, wstaje, za chwilę zacznie chodzić) i taki, który wymaga non stop pełnej uwagi, bo inaczej jego płacz słychać chyba w sąsiednim mieście. Tak, wiedziałam, że będzie ciężko, byłam na to gotowa - ale nie na to, że będę się czuła jak cień Z posiadającej mnóstwo pasji, inteligentnej babki mam wrażenie że zrobiła się jakaś parodia, nie poznaję i chyba nie chce znać tej dziewczyny w lustrze.
Mój mąż marzy o jeszcze jednym dziecku, ja - o podwiązaniu jajowodów.
Nie wiem w sumie czego oczekuje, chyba po prostu musiałam to w końcu uzewnętrznić.