reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kocham syna, ale...

Akurat ja miałam dość podobnie i też miałam trudności żeby tak szybko zasnąć, bo po prostu wybudziłam się i nie mogłam dalej spać, a w końcu jak zasnęłam to kolejna pobudka za chwilę. Nie zawsze akurat coś takiego jest powodem do brania leków. Czasem zasypiałam, ale spanie w interwałach, gdzie dziecko przebudza się co 3h jak w zegarku np (zęby, skok, choroba, lęki nocne?) i najczęściej jęczy... - jakie to spanie?
Tak wiem, że im częściej pobudka to trudniej zasnąć, tez przez to przechodziłam. Jednak spanie pl 1,5 godziny od kilku miesięcy nie jest normalne. Każdy w tej sytuacji nienawidziłby swojego życia.
 
reklama
Tak wiem, że im częściej pobudka to trudniej zasnąć, tez przez to przechodziłam. Jednak spanie pl 1,5 godziny od kilku miesięcy nie jest normalne. Każdy w tej sytuacji nienawidziłby swojego życia.
Zgadzam się.

Wróciłam do jej wypowiedzi i rzeczywiście tak by wynikało. Może tak podsumowała może cały ten czas. Ale to już moja interpretacja 🤷‍♀️jak człowiek jest zdołowany, to różnie myśli... bo jak ma się kryzys, to po prostu same czarne myśli są. Ale who knows
 
Moje dziecko śpi więcej. Tyle że przy pobudkach co 2h ja nie zdążę zasnąć zazwyczaj zanim on się budzi na nowo, od zawsze tak mam. I tak, śpię potem w dzień w czasie jego drzemek albo kiedy on się bawi z tatą i uda się zasnąć;) on śpi tyle ile powinien, a pod opieką lekarzy jest od urodzenia.
Sorry, że tak się przyczepię tych 1,5h, ale jakim cudem Ci tyle wyszło... ? To nie jest możliwe, skoro masz możliwość chociaż częściowego odespania. Wiem, co pytam, naprawdę.
 
Sorry, że tak się przyczepię tych 1,5h, ale jakim cudem Ci tyle wyszło... ? To nie jest możliwe, skoro masz możliwość chociaż częściowego odespania. Wiem, co pytam, naprawdę.
Ale ja mówiłam o śnie w nocy, a ponieważ byłam zdołowana całą dyskusją tutaj to nie byłam w stanie zasnąć w dzień. Dziś na przykład spałam 8h ciągiem bo młody się nie obudził od 19 do 3. Ale takie noce zdarzają się raz na dwa tygodnie 😂
 
Ale ja mówiłam o śnie w nocy, a ponieważ byłam zdołowana całą dyskusją tutaj to nie byłam w stanie zasnąć w dzień. Dziś na przykład spałam 8h ciągiem bo młody się nie obudził od 19 do 3. Ale takie noce zdarzają się raz na dwa tygodnie 😂
🤯
Dyskusja tutaj? Przecież dostałaś sporo zrozumienia, porad itd. Miałaś możliwość dowiedzenia się, że inni mają podobnie.

Idź na terapię, dziewczyno.
 
Problem polega na tym, że po powrocie do pracy do ogarniecia będzie miała i pracę i dziecko.
Ja widzę u siebie, ile zajmuje mi przygotowanie dziecka na kolejny dzień z nianią. Tyle, ze pracuję w domu i wiekszośc rzeczy zrobię w trakcie pracy. Jakbym miala siedzieć w biurze, to doby by nam brakło.
Ale przecież autorka napisała że ma wspierającego męża. Ja pracuję w biurze, trzaskam nadgodziny poniedziałek - środa żeby mieć połowę czwartku i piątek wolny. Wychodzę z domu wtedy o 6.30 a wracam o 18. Mój mąż szykuje teściom córkę rano, daje jej śniadanie, po powrocie z pracy to on gotuje jej obiad (nie uznaje słoików więc robi jej świeży). Nie rozumiem dlaczego (pomijając samotne mamy) wszystkie obowiązki zawsze mają spadać na kobietę 🤷‍♀️

Po powrocie z pracy i tak córka chce być tylko ze mną, z tęsknoty, i tu się zgadzam że nie jest łatwo, odpoczynek po pracy nie istnieje. Tym bardziej kiedy moje dziecko pół nocy wisi na cycku
 
🤯
Dyskusja tutaj? Przecież dostałaś sporo zrozumienia, porad itd. Miałaś możliwość dowiedzenia się, że inni mają podobnie.

Idź na terapię, dziewczyno.
@Maialis nie czuj się atakowana, ale ja chyba mam podobne wrażenie jak @martimo, że wyłapujesz z treści parentingowych (w sieci, ale też pewnie w normalnym życiu, bo pisałaś o dzieciach w rodzinie, o rozmowach w realu z ludźmi ze swojego otoczenia) to, co Cię dołuje. Znam to, wykonałam dużo pracy (także z psychoterapeutą, lekturą, rozmowami z ludźmi), żeby nauczyć się identyfikować bolesne miejsca i ryzyka nasilenia doła. Masz kryzys, wyjdziesz z niego, ale potrzebujesz właściwych narzędzi.
 
Problem polega na tym, że po powrocie do pracy do ogarniecia będzie miała i pracę i dziecko.
Ja widzę u siebie, ile zajmuje mi przygotowanie dziecka na kolejny dzień z nianią. Tyle, ze pracuję w domu i wiekszośc rzeczy zrobię w trakcie pracy. Jakbym miala siedzieć w biurze, to doby by nam brakło.
Zgadzam się z tym. U nas wprawdzie jest żłobek, ale kiedy jest chory (czyt. ma katar, bo przy grubszych rzeczach i tak muszę brać opiekę) przychodzi dorywczo opiekunka i muszę na ten czas przygotować posiłek z wyprzedzeniem. Oraz wysprzątać mniej więcej mieszkanie, żeby nie było chały przed nią :p No fizycznie jest ciężko. Ale autorka będzie w systemie tata/dziadkowie i to na pewno dużo ułatwi.
Generalnie uważam, że jak nie spróbujesz wrócić do pracy, to się nie dowiesz, czy będzie lepiej, czy nie. Znowu zabrzmię jak barbarzyńca, ale napiszę to - jeśli lekarz nie widzi znamion depresji, to szukając w sobie problemu możesz tylko pogorszyć sytuację. Masz taki charakter, że brakuje Ci wyzwań innych niż te związane z macierzyństwem. Nie jest to choroba ani grzech.
 
Po co się zostaje matka jeżeli nie lubi się bycia matką?

W sensie przykładowo ja nie lubię zupy pieczarkowej to jej nie jadam. Po co się zmuszać i być potem niezadowoloną?

Zakładam, że autorka nie wiedziała, że nie bedzie lubiła być matką bo gdyby wiedziała to by się nie zdecydowała na macierzyństwo. Skąd miała wiedzieć czy będzie się spełniać jako matka skoro wcześniej nie mogła tego doświadczyć. Ja nie lubię wątróbki ale wiem, że jej nie lubię bo ją kiedyś spróbowałam i wiem, że mi nie smakuje 🤷‍♀️
 
reklama
Ale przecież autorka napisała że ma wspierającego męża. Ja pracuję w biurze, trzaskam nadgodziny poniedziałek - środa żeby mieć połowę czwartku i piątek wolny. Wychodzę z domu wtedy o 6.30 a wracam o 18. Mój mąż szykuje teściom córkę rano, daje jej śniadanie, po powrocie z pracy to on gotuje jej obiad (nie uznaje słoików więc robi jej świeży). Nie rozumiem dlaczego (pomijając samotne mamy) wszystkie obowiązki zawsze mają spadać na kobietę 🤷‍♀️

Po powrocie z pracy i tak córka chce być tylko ze mną, z tęsknoty, i tu się zgadzam że nie jest łatwo, odpoczynek po pracy nie istnieje. Tym bardziej kiedy moje dziecko pół nocy wisi na cycku
No patrzę ze swojej perspektywy, moj mąż wychodzi w trakcie śniadania młodego, a wraca akurat na sprzątanie przed kolacją. I wieczory spedza z synem. On pracuje 8h plus dojazdy do biura, ja 7h i z domu. Mam prania nie robic i nie gotować i imie rowności?
 
Do góry