Asiuk No, no to krzykliwy Kubulek Ci się trafił ;-), ale nie martw się, moja też, jak coś jest nie tak, to daje znać płaczem lub krzykiem i tak niestety pewnie będzie, dopóki nasze dzieciaczki nie zaczną mówić. Ja w szpitalu mieszkałam w pokoju z dziewczyną, której synek darł się w niebogłosy, kiedy ona chciała iść np. do kibelka, skubaniec mały był cicho i spał grzecznie, gdy ona przy nim leżała, a kiedy chciała wstać i coś zrobić, to robił 'małą' awanturkę:-) Co do karmienia, to niektóre dzieciaczki tak mają, że jedzą po troszkę przez 5 min, jak Twój Kubuś i za chwilę wołają jeszcze, ale myślę, że stopniowo Twój synek będzie dłużej ssał pierś i szybciej się najadał. Taka jest moja opinia. Póki co nie pozostaje Ci nic innego jak podawanie mu cyca wtedy, kiedy chce:-), czyli tak jak do tej pory czynisz :-) Jeśli chodzi o przebieranie, to Paulinka też tego nie lubi, bardzo się denerwuje, kiedy jej coś zakładam, a już sam moment kąpieli, to taka radość w jej oczach, że aż miło popatrzeć :-) Ja się bardzo kiepsko czułam przez 2-3 pierwsze tygodnie, też ledwo chodziłam, dużo leżałam, mąż nawet podawał mi małą do karmienia. Teraz nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że kobieta po porodzie jest sama i musi wszystko zrobić przy dziecku, sobie, a jeszcze coś ugotować, wyprać, mission impossible!!! Same pobolewania odczuwałam nawet do 6 tygodnia, czyli tyle, ile trwa okres połogu. Nie wiem, czy bierzesz jeszcze jakieś witaminy? na pewno warto, ja jem jeszcze feminatal, dopóki mi się nie skończy opakowanie
, potem dam już sobie spokój i postaram się urozmaicać pożywienie, jeść więcej owoców i warzyw. No i WYPOCZYWAJ ile możesz i na ile Kubuś Ci pozwoli :-) Magdabial świetny pomysł z tym lulaniem, gdy się maleństwo obudzi, ale u mnie to nie przejdzie, bo mała jak się budzi w nocy i jest głodna to komunikuje to wyciem takim, że wszyscy sąsiedzi słyszą ;-) Może z czasem, jak zacznę wprowadzać jej inne smakołyki poza mleczkiem mamusi, to będzie bardziej syta i dłużej pośpi :-) oby tak było. Luckymama widzisz jakiego masz mądrutkiego synka :-) gratuluję! No i 1,5 h zleciało nawet nie wiem kiedy, ale musiałam posprzątać, bo teściowa ma dzisiaj imieniny i pewnie na wieczór zjadą się goście, z tego morał, że Komarkowa dalej niewyspana i z sińcami pod oczami, ale przynajmniej chata lści i sobotnie przedpołudnie spędzę inaczej niż z mopem w łapce