podpadłam pani prezes za to,że wzięłam chorobowe,jak zaszłam w ciążę no nic,na początku tygodnia powinnam się dowiedzieć,co z rekrutacją do NFZ,bo złożyłam papiery na Specjalistę do Wydziału Gospodarki Lekiem,byłam już na rozmowie i czekam na odpowiedź.Natomiast mój koordynator mnie "wpienia" na maxa,bo za bardzo przeciąga strunę a mi sie kończy urlop i póki co "posiłkuje" się chorobowym (a to gin mi dała,bo "jakiegoś syfa" ;-) załapałam,a to pediatra,bo dziecku coś było ;-)) i tak czekam,ale już zaczyna mnie to wkurzać,bo to stanowczo za długo trwa,to przekracza granice dobrego smaku
reklama
gosiaczek1973
potrójna mamuśka
No to witam, wszystkiego najlepszego dzisiejszym solenizantkom życzę.
U mnie spokój narazie,@ straszna, zalewa mnie.
Jutro chrzciny siostrzeńca mojego męża, dziś byliśmy na zakupach i kupiliśmy małemu śliczną grzechotkę srebrną.Myślę że fajna pamiątka.
Jestem zmęczona tym łażeniem dzisiaj, wszędzie byliśmy, auchan, galeria bałtycka, gildia, nogi mi w tyłek wchodzą.No ale trzeba było ubrać już na zimę moje dziewczynki bo rano już mrożno się robi i później jak wracają ze szkoły też.
Pozdrawiam cieplutko i chyba pójdę spać, papa.
U mnie spokój narazie,@ straszna, zalewa mnie.
Jutro chrzciny siostrzeńca mojego męża, dziś byliśmy na zakupach i kupiliśmy małemu śliczną grzechotkę srebrną.Myślę że fajna pamiątka.
Jestem zmęczona tym łażeniem dzisiaj, wszędzie byliśmy, auchan, galeria bałtycka, gildia, nogi mi w tyłek wchodzą.No ale trzeba było ubrać już na zimę moje dziewczynki bo rano już mrożno się robi i później jak wracają ze szkoły też.
Pozdrawiam cieplutko i chyba pójdę spać, papa.
mama w boju
jest ich troje :-)
mam dość... dzieci zasypiaja...a ja zaraz walne sie na łozko i z meżem jakas komedie obejrze...chociaz on chce western obejrzeća ja nie lubie westernów... chyba mu ustąpie bo przeważnie oglądamy komedieostatnio fajny film oglądaliśmy " liczba 23" polecam.nie komedia, ale taki trochę zakręcony. w obsadzie jim carrey...o dziwo w poważnej roli, opłaca się zob ten film chociaż ze względu na jego role.
pozdrawiam dobrej nocki
pozdrawiam dobrej nocki
agnieszka81
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 10 Luty 2007
- Postów
- 1 777
Ale lenia miałam dzisiaj chyba się starzeję nawet dziecko zaniedbałam dzisiaj i nie chciało mi się z nim bawić :---(mam wyrzuty sumienia...ale taka niemoc mnie jakaś opętała że szok....Kompletnie nic nie zrobiłam :-(nawet obiadu, tylko słoik mu dałam, a potem do babci poszliśmy na ta paprykę teraz się zmobilizowałam i włosy umyłam i jestem zmęczona i obolała jakaś .
Jutro jedziemy do Gdańska zostajemy do poniedziałku :---(pewnie znowu będą cyrki ze spaniem i ogólne zamieszanie, jak ja tego nie lubię po powrocie przez trzy dni muszę nawracać moje dziecko do stanu z przed wyjazdu :-(
W środe mój tata wraca, i znowu ciasno będziemy mieli ajajajaj...JA CHCĘ MIEĆ SWÓJ KĄCIK:---------------(
Trudno trochę ponarzekałam i spadam
Miłej niedzieli kochane moje forumeczki ;-):-)
Jutro jedziemy do Gdańska zostajemy do poniedziałku :---(pewnie znowu będą cyrki ze spaniem i ogólne zamieszanie, jak ja tego nie lubię po powrocie przez trzy dni muszę nawracać moje dziecko do stanu z przed wyjazdu :-(
W środe mój tata wraca, i znowu ciasno będziemy mieli ajajajaj...JA CHCĘ MIEĆ SWÓJ KĄCIK:---------------(
Trudno trochę ponarzekałam i spadam
Miłej niedzieli kochane moje forumeczki ;-):-)
Agnieszka nie przejmuj się dzisiaj LEŃ wisiał w powietrzu, mi też skrzydełka opadły.
Ale opowiem Wam co mi sie przydarzyło w dzień zaduszny. Wybrałam sie na cmentarz a Kubusiem w wózku, ale problem w tym że żeby tam dotrzeć musiałam wsiaść do autobusu miejskiego. Prawie zjedli mnie żywcem. Chamstwo ludkie nie ma granic. Najpierw przy wsiadaniu wyprzedziły mnie wszystkie babcie, poychając wózek z kubusiem,że dosłownie mało go nie przewróciły (gdyby to nie była terenówka tylko zwykął parasolka na 100% by poleciał-nie przesadzam!), a potem jak jako ostatnia chciałam wsiaść na miejsce dla wózków stojące to darli na mnie ryja ludzie że mam zostać na przystanku bo nie ma miejsca i kłótnia na całego. A że mnie wkur. towarzystwo to wsiadłam choćby nie wiem co. Jeszcze pół drogi gadali na mnie. I czego Kuba się nauczy? Pchaj się ile wlezie, popychaj słabszych i za nic nie ustępuj miejsca. I wiecie co? chyba tak go wychowam, żeby myślał tylko o sobie, bo wśród takich ludzi jak teraz się porobiło chamstwo dobry i wychowany człowiek zginie marnie. Przykre to, kompletnie nie zgodne z moim stylem bycia, ale co zrobić, czas chyba dostosować się do życia..............Jestem w szoku i załamana. :-(
Ale opowiem Wam co mi sie przydarzyło w dzień zaduszny. Wybrałam sie na cmentarz a Kubusiem w wózku, ale problem w tym że żeby tam dotrzeć musiałam wsiaść do autobusu miejskiego. Prawie zjedli mnie żywcem. Chamstwo ludkie nie ma granic. Najpierw przy wsiadaniu wyprzedziły mnie wszystkie babcie, poychając wózek z kubusiem,że dosłownie mało go nie przewróciły (gdyby to nie była terenówka tylko zwykął parasolka na 100% by poleciał-nie przesadzam!), a potem jak jako ostatnia chciałam wsiaść na miejsce dla wózków stojące to darli na mnie ryja ludzie że mam zostać na przystanku bo nie ma miejsca i kłótnia na całego. A że mnie wkur. towarzystwo to wsiadłam choćby nie wiem co. Jeszcze pół drogi gadali na mnie. I czego Kuba się nauczy? Pchaj się ile wlezie, popychaj słabszych i za nic nie ustępuj miejsca. I wiecie co? chyba tak go wychowam, żeby myślał tylko o sobie, bo wśród takich ludzi jak teraz się porobiło chamstwo dobry i wychowany człowiek zginie marnie. Przykre to, kompletnie nie zgodne z moim stylem bycia, ale co zrobić, czas chyba dostosować się do życia..............Jestem w szoku i załamana. :-(
i jeszcze opowiastka z dzisiejszego dnia. Kuba odwalił numer. Zrobiłam dwie kawy mezowi i sobie i postawiłam na stole (wysoki stół) no i mąż był w pokoju więc wyszłam i w tej samej sekundzie słyszę krzyk mojego męzunia.KUBA ZOSTAW.........wbiegłam spowrotem, złapałam Kubę i szybko pod prysznic z zimną wodą................Ale mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu. Ja pijam kawę pół szklanki kawy pół mleka więc była chłodna i na szczęście KUba wybrał mój kubek a nie męża, bo miałby bardzo poparzoną buźkę i klatkę piersiową:-(. Jezu jak trzeba uważać............A on chciał tylko nas naśladować i wziął kubeczek ze stołu i chciał się napić.........Matko jak Bogu dziekuję że wziął akurat ten kubek a nie ten drugi z wrzącą kawą. Wiecie zauważyłam że najwięcej niebezpieczeństw jest jak są dwie i więcej osób "do pilnowania" małego.
gosiaczek1973
potrójna mamuśka
Witam niedzielnie, o rany!! Asiuk, ale miałaś przeżycia!! Ale na szczęście nic się nie stało, na strachu się skończyło.
Jedziemy niedługo na chrzest dzidzi siostry mojego męża, potem na obiad jesteśmy zaproszeni, następnie do nas wszyscy przyjeżdżamy i zostają u nas na noc, fajnie będzie mam nadzieję, chociaż nie wiem, bo ja mam chorą sytuację z teściową, ale co tam, głowa do góry i jadę, nie będę na Nią zwracać uwagi, jakoś to będzie chyba.
A ten malutki jest taki słodki.......nie mogę doczekać się kiedy Go utulam.
Jedziemy niedługo na chrzest dzidzi siostry mojego męża, potem na obiad jesteśmy zaproszeni, następnie do nas wszyscy przyjeżdżamy i zostają u nas na noc, fajnie będzie mam nadzieję, chociaż nie wiem, bo ja mam chorą sytuację z teściową, ale co tam, głowa do góry i jadę, nie będę na Nią zwracać uwagi, jakoś to będzie chyba.
A ten malutki jest taki słodki.......nie mogę doczekać się kiedy Go utulam.
agnieszka81
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 10 Luty 2007
- Postów
- 1 777
cześć dziewczynki!!!!1
asiuk dobrze, ze tak to się skończyło...przy tych naszych rozrabiakach trzeba mieć oczy dookoła głowy...Mój Kuba też wczoraj narozrabiał, zciągnął na siebie donicę z kwiatkiem z parapetu, wara rozcięta cały mokry bo świeżo po podlewaniu to zrobił
A na temat starych dewotek w autobusach to też mam miłe wspomnienia szczególnie z okresu ciąży:-(
gosiaczek bawcie się dobrze a na teściową nie zawracaj uwagi ;-)
Miłego dnia!!!!
asiuk dobrze, ze tak to się skończyło...przy tych naszych rozrabiakach trzeba mieć oczy dookoła głowy...Mój Kuba też wczoraj narozrabiał, zciągnął na siebie donicę z kwiatkiem z parapetu, wara rozcięta cały mokry bo świeżo po podlewaniu to zrobił
A na temat starych dewotek w autobusach to też mam miłe wspomnienia szczególnie z okresu ciąży:-(
gosiaczek bawcie się dobrze a na teściową nie zawracaj uwagi ;-)
Miłego dnia!!!!
i jeszcze opowiastka z dzisiejszego dnia. Kuba odwalił numer. Zrobiłam dwie kawy mezowi i sobie i postawiłam na stole (wysoki stół) no i mąż był w pokoju więc wyszłam i w tej samej sekundzie słyszę krzyk mojego męzunia.KUBA ZOSTAW.........wbiegłam spowrotem, złapałam Kubę i szybko pod prysznic z zimną wodą................Ale mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu. Ja pijam kawę pół szklanki kawy pół mleka więc była chłodna i na szczęście KUba wybrał mój kubek a nie męża, bo miałby bardzo poparzoną buźkę i klatkę piersiową:-(. Jezu jak trzeba uważać............A on chciał tylko nas naśladować i wziął kubeczek ze stołu i chciał się napić.........Matko jak Bogu dziekuję że wziął akurat ten kubek a nie ten drugi z wrzącą kawą. Wiecie zauważyłam że najwięcej niebezpieczeństw jest jak są dwie i więcej osób "do pilnowania" małego.
Asiuk nie tak dawno miałam podobną sytuację. Zrobiłam sobie herbatę i postawiłam ją na ławie z dala od łapek mojej córki, po czym wyszłam na chwilę do kuchni po chlebek dla niej...Po kilku sekundach słyszę huk:-(lecę do pokoju a tam kubek przewrócony, a mała mokre rękawy i patrzy na mnie zdziwiona. Na szczęście też pijam herbatkę pół na pół (pół ciepłej i pół zimnej przegotowanej wody), więc małej się nic nie stało, ale dotarło do mnie, że muszę być bardziej ostrożna.
Co do chamskich zachowań ludzi to ja bym się nie przejmowała głupimi i chamskimi uwagami. Wiem, że ludzie potrafią być straszni. Kiedy byłam już wysoko w ciąży wracalam busem do domu. Był niezły tłok w autobusie. Jakaś kobieta ustąpiła mi miejsca. Skorzystałam, ale okazało się, że siedzę na miejscu dla inwalidów. Na kolejnym przystanku wsiadł jakiś pijak o kulach i się pcha na to miejsce, więc co...ustąpiłam mu...Inna sytuacja: siedzę w busie (nie zauważyłam, że na miejscu dla matki z dzieckiem), ogólnie mało ludzi, dużo miejsc siedzących wolnych a tu wsiada dziadek i na mnie z ryjem, że siedzę nie tam, gdzie powinnam. Z reguły się nie kłócę z ludźmi, ale pamiętam, że mu odpyskowałam. Rozumiem, że mógłby mi zwrócić uwagę, gdyby chciała usiąść jakaś kobieta z dzieckiem, a ja bym zajmowała specjalne miejsce dla niej, nawet sama bym ją puściła, ale jesli nie ma ludzi, to mogę siedzieć, gdzie mi się podoba i nic mu do tego
reklama
Witam z wieczorka.
Aga
miłego pobytu u mamy
Gosiaczek
jak imprezka?...zlej teściowa i baw sie dobrze
Asiuk
dobrze że mały wział Twoją kawe, na styczniówkach kedna mała sie popażyła kawą..nic miłego.
A jesli chodzi o kulture naszego społeczeństwa to masakra..wózki pomaga wnosic tylko osoba która ma dziecko i wie co to znaczy, czasem jakiś facet sie trafi, ale mi zazwyczaj pomagaja babki, jak Darek jedzie gdzies sam i pomaga babce z wózkiem, to zawsze się go pytają...co tez ma pan dzidzie w wózeczku?...Nasze pks-y sa śliczne nowe z szerokimi drzwiami, ale mają 3 wysokie schodki, żadko mi ktos pomaga wniesć...ale to mały pikuś, bo wniesc łatwo, gożej z wyjściem, jak wysiadam na ostatnim przystanku w Pucku to stoje jek pizzzda w autobusie, a ludzie udaja że mnie nie widzą..masakra..
jak byłam w ciąży to czasem jechałam pks-em na stojaka z gdyni do pucka...ale jak juz byłam wysoko w ciązy i nikt nie ustapił to grzecznie prosiłam o to, nie chciałam dla własnej dumy ryzykować.
A jesli chodzi o autobusy w Gdyni, to często prosze ludzi aby przesiedli sie z miejsca dla matek z dziećmi na inne (jeśli takowe sa wolne) bo przecierz nie zostaie małej w wózku i nie pójde usiąść gdzie indziej...zazwyczaj patrza sie na mnie jak na kosmite, co ja w ogóle chce od nich?....raz mi koleś w autobusie powiedział, że nie posunie sie z miejsca dla wózków, bo on za bilet zapłacił, a ja za wózek nie płace i moge sobie czekac na taki autobus co ma wolne miejsce na wózki....no i wojna sie rozpętała, byłam wtedy wkurzona i sie facetowi dostało hehehehe.
ale nie wszystko jest takie czarne..zdażaja sie mili ludzie, i czasami na takich tez trafiam, szczególnie w Pucku, w małych miasteczkach kultura jest na wyzszym poziomie, może dla tego że tam sie wszyscy znają i nie chcą aby sie o nich źle mówiło.
A moja mała tez odwaliła numer:
zaczynam...historia jak z niezłego dreszczykowca...
poszłam dołozyć do pieca...drzwi dzielące garaż z domem, maja zamek, jak jestem w domu zamykam te drzwi na klucz, i klucza nigdy nie wyjmuję..poszłam do pieca a moje genialne dziecko zamkneło sie w domu i uwięziło mamę w garażu....kurcze wiecie co przeraziłam sie ona sama w domu...mogłam wyjść na dwór bramą garażową w klapkach bez skarpet, piżamie i polaże..nie wiedziałam co mam zrobić i ryczeć zaczęłam..ale przypomniałam sobieże moi sąsiedzi maja komplet kluczy do mojego domu i poszłam do niech (prawie nago w taka piździawicę) i weszłam drzwiami wejściowymi do domu..nie wiem co bym zrobiła jakby sasiedzi kluczy nie mieli..
uciakam spac zaraz..dobrej nocki!
Aga
miłego pobytu u mamy
Gosiaczek
jak imprezka?...zlej teściowa i baw sie dobrze
Asiuk
dobrze że mały wział Twoją kawe, na styczniówkach kedna mała sie popażyła kawą..nic miłego.
A jesli chodzi o kulture naszego społeczeństwa to masakra..wózki pomaga wnosic tylko osoba która ma dziecko i wie co to znaczy, czasem jakiś facet sie trafi, ale mi zazwyczaj pomagaja babki, jak Darek jedzie gdzies sam i pomaga babce z wózkiem, to zawsze się go pytają...co tez ma pan dzidzie w wózeczku?...Nasze pks-y sa śliczne nowe z szerokimi drzwiami, ale mają 3 wysokie schodki, żadko mi ktos pomaga wniesć...ale to mały pikuś, bo wniesc łatwo, gożej z wyjściem, jak wysiadam na ostatnim przystanku w Pucku to stoje jek pizzzda w autobusie, a ludzie udaja że mnie nie widzą..masakra..
jak byłam w ciąży to czasem jechałam pks-em na stojaka z gdyni do pucka...ale jak juz byłam wysoko w ciązy i nikt nie ustapił to grzecznie prosiłam o to, nie chciałam dla własnej dumy ryzykować.
A jesli chodzi o autobusy w Gdyni, to często prosze ludzi aby przesiedli sie z miejsca dla matek z dziećmi na inne (jeśli takowe sa wolne) bo przecierz nie zostaie małej w wózku i nie pójde usiąść gdzie indziej...zazwyczaj patrza sie na mnie jak na kosmite, co ja w ogóle chce od nich?....raz mi koleś w autobusie powiedział, że nie posunie sie z miejsca dla wózków, bo on za bilet zapłacił, a ja za wózek nie płace i moge sobie czekac na taki autobus co ma wolne miejsce na wózki....no i wojna sie rozpętała, byłam wtedy wkurzona i sie facetowi dostało hehehehe.
ale nie wszystko jest takie czarne..zdażaja sie mili ludzie, i czasami na takich tez trafiam, szczególnie w Pucku, w małych miasteczkach kultura jest na wyzszym poziomie, może dla tego że tam sie wszyscy znają i nie chcą aby sie o nich źle mówiło.
A moja mała tez odwaliła numer:
zaczynam...historia jak z niezłego dreszczykowca...
poszłam dołozyć do pieca...drzwi dzielące garaż z domem, maja zamek, jak jestem w domu zamykam te drzwi na klucz, i klucza nigdy nie wyjmuję..poszłam do pieca a moje genialne dziecko zamkneło sie w domu i uwięziło mamę w garażu....kurcze wiecie co przeraziłam sie ona sama w domu...mogłam wyjść na dwór bramą garażową w klapkach bez skarpet, piżamie i polaże..nie wiedziałam co mam zrobić i ryczeć zaczęłam..ale przypomniałam sobieże moi sąsiedzi maja komplet kluczy do mojego domu i poszłam do niech (prawie nago w taka piździawicę) i weszłam drzwiami wejściowymi do domu..nie wiem co bym zrobiła jakby sasiedzi kluczy nie mieli..
uciakam spac zaraz..dobrej nocki!
Podziel się: