reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

kobiety brylanty z Trójmiasta ; ))

Ja nie jestem zwolenniczką cesarki i mam nadzieje, że Zuzka jeszcze sie obróci. Ale uważam, ze pewne rzeczy to mity, niewiele majace wspolnego z faktami. Zarówno jak chodzi o cesarkę jak i zzo.
Wszystkie moje koleżanki, ktore z konieczności (bo nie z wyboru) rodziły przez cesarkę nie miały żadnych problemów z powrotem do formy po porodzie. Obywało się bez bóli w okolicach szycia. 2 tyg. temu moja przyjaciólka ze Ślaska rodzila właśnie w ten sposob. Cora urodziła się 58 cm i 4350 gram. To byl jej drugi poród i drugi tym sposobem. Wyszła ze szpitala na 3 dobę i nie miala zadnych problemów. Ani ze szwami, ani z laktacją.

Co do zzo... większość lekarzy będzie jeszcze uparcie twierdzić, że to wcale nie jest tak super jak by się wydawało. Z wielu rozmów i artykulów prasowych (miedzy innymi ze strony fundacji Rodzić po Ludzku) stwierdzam, że stanowisko to jest spowodowane przede wszystkim lenistwem. Nie ma medycznego uzasadnienia, że w przypadku gdy porod kwalifikuje się do zzo, to lepiej tego nie robić, bo to zdrowsze dla dziecka.
Nie uważam też, że należy piętnować kobiety decydujace się na zzo (czy nawet na cesarkę na życzenie) i psychologicznie wkrecać im poczucie winy, lub poczucie, ze są gorszymi matkami, bo nie wiedza co to znaczy rodzic naturalnie. Podobnie ma się sprawa z karmieniem butelką czy bankami krwi pępowinowej.

Nigdzie nie jest napisane, że wymogiem kobiecosci czy też wyznacznikiem macierzyństwa jest rodzenie w bólach. I nie trafia do mnie argument, ze gdyby było inaczej to miałybyśmy na brzuchach suwaczki.
Jeszcze raz powtarzam - nie jestem zwolenniczką cesarki. Mam nadzieję, ze mnie ominie. Ale każda kobieta ma prawo o sobie decydować.

A z newsów: wczoraj wieczorem, w szpitalu na Zaspie urodzila kobieta mojego znajomego. Termin miała jak ja - na 9 stycznia. Urodziła wiec w 32 tygodniu. Na szczeście wszystko z malutka jest OK. Oddycha w pełni samodzielnie i juz dziś przeniesiona została z OIOMu na oddział wcześniaczków. Ważyła po uordzieniu 1800 g i mierzy 48 cm :-) Urodziła się przez cesarskie ciecie, ponieważ szykowała się do wyjścia pupką i nie było szans na porod naturalny. Cała trójka, na czele z maleństwem czuje się dobrze i jest zadowolona z wyboru szpitala :-D
 
reklama
Pogilaj Zuzke po piętkach.....hih:-D:-D:-D

Ja znam babeczkę co urodziła w 23 i dzidzia ma teraz roczek.... cuda robia ci nasi lekarze, kiedys to by było nie do pomyślenia....

To super że takie maleNstwa maja szanse, ja jak dotarłam do 25tyg ciązy to zrobiułam sie troszke spokojniejsza bo jakby co...to sa juz duze szanse....fajno że żyjemy w takich czasach...:-)
 
Abeja popieram obiema ręcyma i wszystkimi palcyma to co napisałaś powyżej. Sama lepiej tego bym nie ujęła. I to tyle ode mnie w tym temacie.
Amen.
 
Ale się zażarta dyskusja rozpętała...Abeja popieram :-) Sposób rodzenia to indywidualny wybór każdej kobiety. Jestem przekonana, że przy wyborze każda matka kieruje się przede wszystkim dobrem dziecka. Ja nie mogę się wypowiadać na temat plusów i minusów porodu naturalnego i cesarki, ponieważ przeżyłam tylko ten pierwszy, a żeby być obiektywnym trzeba również doświadczyć drugiego sposobu. Idzia mam pytanie do Ciebie: co zrobiłaś, że Cię nie kroili podczas 2 porodu? miałaś opłaconą położną, czy po prostu się dogadałaś w tej sprawie z personelem? Ja też bym chciała tego uniknąć przy następnym porodzie. Co prawda na razie nie planuję 2 ciąży i chcę się skupić na Paulince, ale warto wiedzieć :-) pozdr.
 
komarkowa - nic nie kombinowalam - bylam z mezem i nie mialam zadnej poloznej - nikogo tam nie znalam - babki stwierdzily ze nie ma potrzeby nacinac - a to dobrze swiadczy - bo znaczy ze nie ma rutynowego nacinania :)
ale to ze mnie nie nacilnali to nie znaczy ze nie bylam szyta :) niestety pekla mi skora przy cewce moczowej - dokladnie w tym samym miejscu co przy pierwszym porodzie (chyba juz taka moja uroda :) ) i lekarka sie zastanawila jak szyc zeby bylo ladnie :)
 
Minie minie chyba że źle zszyli!!!
podobno ciecie lepsze, bo łatwiej zszyć i szwów jest mniej niz przy peknięci. Czesto jest tak ze jak kobieta rodzi kolejne dziecko to położne zastanawiaja sie czy ciac, bo może uda się bez...:-)i czasem się udaje...:-) ze mna lezała na sali babeczka z drugim dzidziusiem która wyszła z porodu "cało", tej to było dobrze...:-)
 
Ale drążycie temat porodu.Nie było mnie tu z jakieś 10 stron a tu po przeczytaniu-poród i poród.
Ja się nie wysilę, jestem podobnego zdania co Abeja.
A tak-skąd jakaś XX może wiedzieć jakie piekiełko przeszłam podczas porodu.Ona się nie męczyła to super -jej szczęście ale niech nie uważa ,że wszystkie mamy podobny bóleczek. To wszystko też zależy od tego jakich gabarytów jest matka i jakiej wielkości jest dziecko. Koniec w tej kwestii.

Ada jest znowu chora na zapalenie oskrzeli i krtani i mamy w domu szpital.
Ja siedzę przy pracy magisterskiej i na nic nie mam czasu.Pozdrawiam!
 
Faktycznie temat rzeka i rozciągnął się nam, ale przeciez m.in. od tego jest nasze forum;) Ja też wtrące swoje 5 groszy. napewno każda z Was ma po trosze racji w tym co mówi. Nigdy nie dojdzie się do tego jaka "matoda" porodu jest najlepsza, najbezpieczniejsza, bo zawsze będzie jakieś "ale". Moim zdaniem zdrowe podejście w tym temacie mają właśnie lekarze z Wejherowa (co i też niektórym się nie podoba)- oni wychodzą z założenia, że należy rodzić naturalnie, jesli się da i nie ma przeciwwskazań, ale w każdym momencie są przygotowani na CC. I tak tez było u mnie. Lekarz mi wyjaśnił potem, że to iż męczyłam się te 10 godzin próbując urodzić naturalnie ma sens, bo dziecko schodzi "jak najniżej" i moga wykonać w miarę bezpiecznie cięcie, tak aby przy kolejnej ciąży nie było zagrożenia. A wracając do znieczulenia to nie dam sobie wmówić że musi boleć, z bólem u dentysty też tak było, dopóki nie "dorośliśmy" że jednak nie musi (choc nam w polsce przychodzi to dużo później skumać). Oczywiście że Z (OD) BÓLU SIĘ NIE UMIERA, ale ból ma inne poważne konsekwecje- psychologiczne i jako takiego należy unikać i go eliminować. Powstają nawet poradnie leczenia bólu, dlaczego? Bo jest on szkodliwy, w kwestii psychiki, a jest ona równie ważna, jak nie ważniejsza od ciała- do zrozumienia czego niektórzy jeszcze przez długie lata nie dojrzeją. A szkoda. I dodam jeszcze że jesli poród "musi boleć" to niech mi ten któy to tak argumentuje powie po co uczą stosować te "inne metody łagodzenia bólu".
 
reklama
komarkowa a bylas juz na kontroli u gina ? moze trzeba mu powiedziec o bolach i niech obejrzy to miejsce :) mam nadzieje ze juz nie za dlugo bedziesz sie meczyc :)
 
Do góry