agula
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Styczeń 2005
- Postów
- 991
Dawidowa, no to buuu... Nie wiem, jak Ci pomóc... ani pocieszyć.. Może tylko tym, ze pani na SR mówiła, ze to normalne i dzidzia się rozpycha, ale nie wypadnie.. Jakies tablety pewnie na to są, ale nie wiem... Pojedz czekoladki - może polepszy Ci się troszkę nastrój... Polez na boku, napij się herbatki, poleż w wannie lub postój pod prysznicem... Będzie dobrze.. musi...:-*
W SR nie byłam wcale, bo nie udało mi się wydostać z wioski. Jest remont głównej ulicy i ruch odbywa się wahadłowo, a że łączy się ona z obwodnicą, to jak można się domyśleć - nateżenie aut jest na niej niemałe. No i w efekcie autobus pojawia się jeden na godzinę, a dojazd do Oliwy skąd mam szerszą perspektywę komunikacyjną zajumje jakieś 40-50 min. Zrezygnowałam po 40-minutwoym oczekiwaniu na autobus, który i tak nie nadjechał. Jak sobie pomyślałam, że będę musiała jeszcze wrócić dusznym i zapchanym autobusem - podziękowałam... Potem popłakałam się ze złości, bo nie lubię bezsilności i mam naprawdę dość rozklekotanych autobusów, które jeżdżą jak chcą i absorbują połowę mojego dnia. W efekcie dziś odwiedziliśmy komis samochodowy i okazało się, ze można łatwo dostać kredyt na jakieś tanie auto i juz nawet sobie coś upatrzyliśmy i kurde, ja chce samochód! Zobaczymy, jak dłużnicy się wyrobią w przyszłym tygodniu i moze coś wciągniemy, bo jeszcze parę tygodni takich remontów ulic i szlag jasny mnie trafi hej.
A jak wszem wiadomo - nie należy się denerwować brzuchatkom, czego i Wam moje drogie życzę.\
W SR nie byłam wcale, bo nie udało mi się wydostać z wioski. Jest remont głównej ulicy i ruch odbywa się wahadłowo, a że łączy się ona z obwodnicą, to jak można się domyśleć - nateżenie aut jest na niej niemałe. No i w efekcie autobus pojawia się jeden na godzinę, a dojazd do Oliwy skąd mam szerszą perspektywę komunikacyjną zajumje jakieś 40-50 min. Zrezygnowałam po 40-minutwoym oczekiwaniu na autobus, który i tak nie nadjechał. Jak sobie pomyślałam, że będę musiała jeszcze wrócić dusznym i zapchanym autobusem - podziękowałam... Potem popłakałam się ze złości, bo nie lubię bezsilności i mam naprawdę dość rozklekotanych autobusów, które jeżdżą jak chcą i absorbują połowę mojego dnia. W efekcie dziś odwiedziliśmy komis samochodowy i okazało się, ze można łatwo dostać kredyt na jakieś tanie auto i juz nawet sobie coś upatrzyliśmy i kurde, ja chce samochód! Zobaczymy, jak dłużnicy się wyrobią w przyszłym tygodniu i moze coś wciągniemy, bo jeszcze parę tygodni takich remontów ulic i szlag jasny mnie trafi hej.
A jak wszem wiadomo - nie należy się denerwować brzuchatkom, czego i Wam moje drogie życzę.\