Hmm, ja też jestem zadowolona, że spotkanko nie doszło do skutku Może następnym razem się załapię ;D
Pogoda dziś taka kiepska, że Majka po raz pierwszy od 2 tygodni nie była na spacerze. A rano był taki lód na wyjeździe z mojego garażu, że już myślałam, że będę o 6.30 dzwonić do męża, żeby wstawał i mnie ratował - stałam przed garażem i nie mogłam się ruszyć. Na szczęście udało mi się wyjechać - wrociłam z powrotem do garażu i stamtad ruszyłam bez zatrzymywania na górę podjazdu. Poza tym mam dziś jakiś kryzys mleczny. W pracy ledwo uciągnęłam 50ml (a z reguły sciągałam 140-150ml). Po południu też jakoś kiepsko mi szło. Muszę chyba więcej pić. Dobra, kończę, bo Majka zaraz kończy kąpiel i będzie karmienie ;D
Pogoda dziś taka kiepska, że Majka po raz pierwszy od 2 tygodni nie była na spacerze. A rano był taki lód na wyjeździe z mojego garażu, że już myślałam, że będę o 6.30 dzwonić do męża, żeby wstawał i mnie ratował - stałam przed garażem i nie mogłam się ruszyć. Na szczęście udało mi się wyjechać - wrociłam z powrotem do garażu i stamtad ruszyłam bez zatrzymywania na górę podjazdu. Poza tym mam dziś jakiś kryzys mleczny. W pracy ledwo uciągnęłam 50ml (a z reguły sciągałam 140-150ml). Po południu też jakoś kiepsko mi szło. Muszę chyba więcej pić. Dobra, kończę, bo Majka zaraz kończy kąpiel i będzie karmienie ;D