Coś wam jeszcze napiszę a propos Pucka
sam mój porod pewnie w kazdym szpitalu był by udany bo trwal 20 minut i przebiegl bez problemowo.
Ale....
nikt mi nic nie kazał, robilam co chcialam, połozyli mnie na łózko (w pieknej wielkiej wypasionej sali z wanna..a raczej murowanym basenem i wszystkimi pierdołami od drabinek, przez pilki, worki, krzesla z dziurką do sprzetu stereo z moja muzyką..) przypieli mnie do ktg...pk3 inutach kazalam sie odpiac i odpieli..biagalam po sali jak za sraczką, a połozne za mna z ręcznym ktg, robilam co chciałam...jak połozna chciala zmierzyc rozwarcie i kazala mi usiaśc na krzeselku, lu se połózyc zaprotestowalam i stalam, a ona "weszła pode mnie" i zrobiła to na stojąco hehehehe... sama wybrałam pozycje i miejsce w tej sali wsadzili tylko pode mnie materac z przscieradłwm....rodzilam na boku, trzymały mi nogi, podawały wode, tzrymały za rece, mowiły co mam robic, chwaily.....super...... doszlo w końcu do pytania i zgadazam sie na cięcie krocza..powiedziałam ze mogą mi nawet głowe przeciac byle dziecko wylazło....i wylazło....Darek przeciał pepowiene, jedna z obecnych osób zabrała Darkowi aparat i przez nastepne 30 minut napstrykała milion zdjęć....podniosły mnie i połozyły na łózko do szycie...w tym momencie sostałam małą golusieńką na rzuch, przykryły nas jakims przesieradlem i tak sobie lezałysmy całe szycie i eszcze 2 godzinki....od razu po szyciu mogla wejśc juz moja mama (Darek był z nami cały czas)//po 2 godzinach dopiero zabrali mała dosłownie na czas przebrania mnie i przetransportowanie do sali.... małą wytarli (nie myli) i ubrali..jak dotarłam do sali moja kruszyna juz tam na mnie czekała....
Zaraz jak sie połózyłam przyszla polozna i zaczęła sie nauka przystawiania do piersi..przez te 2 dni poznalam wszystkie techniki hehehehe.....
opieka super, ciagle ktos zagladal, chodził, pytal czy wszystko ok... robiły nam herbatki laktacyjen, przebierały, pomagały w chodzeniu do wc, i przy mysciu sie.... "nie za zimno pani", "czegoś potrzebujesz" ....miodzio....byłam krolową
Do tego wszystkiego odwiedziny..nie przez szybke, jest taka mala sala u mnie juz ciotka z kuzynka były po 3 godzinach i nikt nie mial pretensji..
Jak tylko jakies dziecko plakało dłuzej niz kilak minut bez wzgledu na pore juz połozna byla na pogotowiu.....pokazywala co robć, jak robić, ze źle przykladam do cyca, że mala żle leży itd......
aj o tym tez bym mogla pisac wieki.... jak mnie w niedziele po2 dobach wypisywali to az nie chcialo mi sie do domu wracac hehehhehee