hej Babeczki :-)
Przepraszam za zaniedbanie, kurcze niepotrzebnie Wam stracha napedzialm...
oj niedobra Aneta , niedobra- Cris tylko prosze mnie surowo nie karac
Pewnie zskoczone jestescie pora, o ktorej do Was pisze- spiesze z wyjasnieniem: nie jest to dzielo przypadku, a konkretnych wydarzen, mianowicie wyladowalam dzis 2 razy na porodowce-dacie wiare- i 2 razy moja wycieczka w to jakze przyjemne miejsce okazala sie falszywym alarmem
Opis:
Za pierwszym razem mialam dziwne twardnienia brzucha, co prawda bezbolesne, ale dosc regularne i trwaly juz z jakies 3h, wiec zaczelam sie ostro zastanawiac czy to nie to... pewnie nie pojechalabym do szpitala dopoki nie zaczelyby bolec, jednak nagle zaczelam jakby popuszczac
na poczatku mysle sobie aa to nic nowego- kobiecie w ciazy zdarza sie czasami popuscic, ale jak zdarzalo sie to czeciej i raczj niekontrolowanie-pomyslalam no no wody sie sacza. Dzwonie wiec do mamy i do kuzynki i pytam jak to jest... one stwierdzily ze to To i nie mam myslec, tylko jechac do szpitala. Zadzwonilam wiec do Macka, i pojechalismy. Tam zbadala mnie polozna i stwierdzila ze wg niej pecherz owodniowy jest na miejscu, wiec to nie To, ale niech zbada mnie lekarz bo roznie bywa. Podlaczyla mnie do ktg, ktore wykazalo zerowa czynnosc skurczowa, po czym zbadal mnie lekarz. Badanie ktorko mowiac bylo zajebiscie nieprzyjemne. Lekarz wyjal calego palucha we krwi, twierdzac ze jesli pojawi sie lekkie krwaienie to nic, bo on mogl naruszyc jakies naczynia... Cieknacy ze mnie plyn ocenil jako rozwodniony czop sluzwoy, albo nietrzymanie pecherza spowodowane uciskiem glowki...
Przyjechalismy do domu. Troszke bolal mnie krzyz po tym badanku, zreszta z nadmiaru emocji bylam jak detka (stad tez od razu nie pisalam) wiec polozylam sie spac, zasnelam szybko bo w ciagu 10 min. O 1 w nocy obudzilo mnie dziwne mokre uczucie w majtkach-mysle sobie- zajebicho pewnie znow moj pecherz daje sie we znaki... poszlam do kibelka, i z ledwoscia zdazylam na niego usiasc gdy nagle chlusnelo ze mnie krwia
uslyszalam tylko taki dziwny dzwiek-chlusniecie, zwyczajnie wypadlo ze mnie cos raczej dosc porzdnych wymiarow... siedze na tym kiblu i glupieje- mysle czop, nie czop?? Wszystkie info o czopie, ktore uslyszalam, przeczytalam w necie, dowiedzialam sie na szkole rodzenia wskazywaly na mozliwosc zabarwienia krwia, ale nie slyszalam o tym by byla to zywa krew... Poszlam do pokoju wlaczylam neta i szukam- oczywiscie malo info na temat zywej krwi...wszedzie napisane-czop moze byc podbarwiony krwia, ale zeby byla to czysta krew- nic... Na forach ginekologicznych napisane bylo ze jesli pojawi sie krwawienie nalezy niezwlocznie jechac do szpitala-oczywiscie nie od razu bylam chetna do wyjazdu... Mysle jechac,czy nie- pewnie to kolejny falszywy alarm, z drigiej str bylam nieco przestraszona ta krwia... Postanowilam najpierw zadzwonic na porodowke... babka powiedziala ze przez tel to ona tego nie widzi, ze mam przyjechac, moze to byc czop, moga to byc wody, a krwiste dlatego ze cos nie tak sie dzieje z lozyskiem badz szyjka, a moze byc to zwykle krwawienie. Poszlam sie wiec wykapac, odpilam herbatke i ruszylismy. \
Polozna mnie zbadala palpacyjnie i stwierdzila ze wg niej to efekt pracy szyjki bo krwi nie ma wiele, wtem ja jej wyciagam spodnie cale we krwi (wzielam ze soba jako dowod)- ona sie spojrzala, i powiedziala ze tak czy inaczej musi zbadac mnie lekarz. Podlaczyla mnie do ktg- ktore nawet wykazalo 3 razy czynnosc skurzcowa siegajaca 90%-poprzednio nie bylo w zasadzie zadnej...
Poszlam na badanie. Zbadal mnie znow bardzo przyjemnie palcami,nastepnie zrobilusg dopochwowe i zwykle... Diagnoza- krew to w duzej mierze efekt pierwszego badania, ktore poruszylo naczynia, glowka Toski bardzo napiera na szyjke, co tez powoduje krwawienie, poza tym mam juz coraz wieksze rozwarcie (wieksze niz na I wizycie) co tez sie do tego przyczynia, a ty, bardziej ze zaczely sie pojawiac juz jakies skurcze-jednym slowem norma. Czopu juz nie mam w ogole- wszystko wypadlo (byl to czop-to chlup ktore uslyszalam) no i na pewno urodze do niedzieli, ale czy to bedzie dzis,sobota czy niedziela tego nie jest w stanie przewidziec
To pocieszajace, ze w weekend Mala juz bedzie, ale mam nadzieje ze niepotrzebnie kolejny raz na porodowce nie wyladuje
ojej alez sie rozpisala, wspolczuje czytajacym
ide sie przespac, buziaki !!
a sorki za ekstremalna nieplynnosc tego posta, co oporcz jego dlugosci moze byc dodtakowym czynnikiem utrudniajacym czytanie-ale jestem troche wyczerpana