melduje się kochane:-)
rano cos mnie wzięło i dwa chlebki upiekłam, jeden z origano i czarnymi oliwkami a drugi ze świeżym rozmarynem i czosnkem...i już nic nie ma
dzieci z tatusiem wszystko "wciągnęły" plus to, że tata sobie do pracy wziął
ale dobre były, w sumie jakbym więcej czasu miała, to sama piekłabym chleb
miałam cięzki dzień, typowo urzędowy
nogi mnie tak bolą, że nawet usiąść nie mogę
jutro wybieram się po zakupy kfelkowo-wykończeniowe...a tak mi się nie chce
wolałabym nad morze jechać.no, ale trzeba to w końcu zrobić, mężuś już w pracy, a ja z dziećmi walczę
mam nadzieję, że zasna i nie będą fochów stroic!!!!bo dziś mam wyczerpany limit cierpliwości
gosiaczek: zapomniałam wcześniej napisać. niezła laska z Ciebie:-)a córki w Twoje ślady idą. a domek cudowny...marzę właśnie o takim:-)mam nadzieję, że się to marzenie w końcu spełni
ale cieszę się, że z Was taka fajna rodzinka
dziuba:jak Twoje samopoczucie i Twoje poszukiwanie kreacji??
martynka: wszystkiego dobrego i życzę Wam aby się wszystko udało:-)czekam na fotki:-)
iza: mam ndzieję Izka, że z Twoim zębem już lepiej
dobra idę sobie coś przekąsić:-)