e_mama
Lipcowe mamy '05 '09
- Dołączył(a)
- 23 Czerwiec 2005
- Postów
- 10 084
no no no piękne fociaki !
To prawda, że po dziewczynach nie widać żeby w ciąży kiedyś były
Aniu, ja też na wagę przestałam wchodzić bo mnie załamuje Ale ostatnio mój mąż zaczął mnie dokarmiać, bo mu żal było, że ja tak na chudym drobiu i jogurcikach jadę no i zaczął mi do domu przywozić ptysie, serniczki i jabłeczniki różne, no a ja oczywiście sobie odmówić nie potrafię, no i.... No i wczoraj zjadłam ogromnego ptysia i do dziś mam wyrzuty sumienia ! ech, cholera...
Zresztą wraca mi apetyt, na moje nieszczęście... Bo przede mną jeszcze 14 kg do zrzutu do wagi sprzed ciąży
Wczoraj wieczorem uczcilam z męzulem dobre wyniki badań solidną lampką białego wina (pierwszy alkohol w czasie karmienia) i umierałam co to będzie w nocy z dzidzią. Jakoś przeżyła, poza zwróceniem chyba całej zawartości żołądka z karmienia o godzinie 4. Nie smakowało jej winko?? Nie zna się małolata :laugh:
Acha, Julka ostatnio nie lubi spacerować, płacze w wózeczku i na rączki woła. Więc czarno widzę naszą obecność na kolejnym spotkaniu...
To prawda, że po dziewczynach nie widać żeby w ciąży kiedyś były
Aniu, ja też na wagę przestałam wchodzić bo mnie załamuje Ale ostatnio mój mąż zaczął mnie dokarmiać, bo mu żal było, że ja tak na chudym drobiu i jogurcikach jadę no i zaczął mi do domu przywozić ptysie, serniczki i jabłeczniki różne, no a ja oczywiście sobie odmówić nie potrafię, no i.... No i wczoraj zjadłam ogromnego ptysia i do dziś mam wyrzuty sumienia ! ech, cholera...
Zresztą wraca mi apetyt, na moje nieszczęście... Bo przede mną jeszcze 14 kg do zrzutu do wagi sprzed ciąży
Wczoraj wieczorem uczcilam z męzulem dobre wyniki badań solidną lampką białego wina (pierwszy alkohol w czasie karmienia) i umierałam co to będzie w nocy z dzidzią. Jakoś przeżyła, poza zwróceniem chyba całej zawartości żołądka z karmienia o godzinie 4. Nie smakowało jej winko?? Nie zna się małolata :laugh:
Acha, Julka ostatnio nie lubi spacerować, płacze w wózeczku i na rączki woła. Więc czarno widzę naszą obecność na kolejnym spotkaniu...