wiecie co, my nawet pościel z pierzem wywalilismy i zastąpilismy ją drogą jak cholera pościelą antyalergiczną,ale to nic nie dało... pewnego pieknego dnia krost po prostu zrobiło sie o połowe mniej, mimo, iż zaczełam wszystko jesc... i z tą resztą krost cały czas sie bujamy...
i do konca nie wiem czy to jest azs czy to zwykła alergia, bo w ciagu dnia miki sie w ogóle nie drapie.. dopiero jak go rozbiore zaczyna sie szczypac... siora mojej córki robi to samo,szczypie sie do krwi a zadnych krost i alergii nie ma,... lekarz siorce powiedział, ze małej jest zimno; dlatego jak jest rozebrana to sie szczypie... nie wiem, moze miki ma to samo... ? zaznaczam ze u nas nie ma w ogóle krost na buzi... ludzie patrza na małego i sie smieja ze ja wymyslam alergie... co prawda po wczorajszym pepti troche dziadostwa wyskoczyło na szyi, ale narazie nie odstawiam, bo to moze nie od pepti tylko moich wafelków
najgorsze jest to, ze z alergiami nie ma żadnych reguł... kazde dziecko reaguje na wszystko inaczej a rodzica szlak trafia, bo szuka igły w stogu siana kosztem siebie lub swojego bąbla... najgorzej jak sie odstawi wszystkie najczęstsze alergeny a uczulenie zostaje, wtedy człowiek wariuje: a moze al kontaktowa, moze wziewna, moze mały/a sie przegrzał, zdenerwował... moze to, moze tamto... a moze to te stare krosty tak długo schodzą....
wszystko to przerabialismy...
:-
-( prawda jest jedna... chocbysmy nie wiadomo czym dzieciaki smarowały - nie ma alergii bez alergenu... zadne kremy i tabletki nie pomogą jesli nie znajdziemy alergenu... i tu tkwi moja niemoc... za tydzień wyniki testów... jak wyjdzie ze miki nie jest na nic uczulony to normalnie w łeb se strzele...