Niestety nie da się przećwiczyć życia
Te światowe osoby z dziećmi... Tak, ja też takie znam albo podobne. I jeżdżą teraz z tymi maluszkami po świecie? Bo te moje jeżdżą i jak widzę te maleństwa umęczone, upocone i płaczące, to zastanawiam się - po co? Był tu niedawno temat o wyjściach z niemowlakiem do ludzi. Mi kolega powiedział, że nasze córki są izolowane, bo nie jeździmy z nimi nigdzie. Czytaj: nie ciągamy małych dzieci gdzie się da, żeby się pokazać jako aktywni rodzice, którzy chętnie spędzają czas ze swoim potomstwem, a nie upchną je dziadkom i sami zwiedzają. Nie jeździmy po weselach, nie bierzemy ich do Afrykarium do Wrocka, nie zdobywamy Kasprowego, bo uważamy, że na to przyjdzie czas. Będą kiedyś na tyle duże, że to będzie dla nich frajda. Na razie taki wyjazd skończyłby się kiepskim humorem - ich, naszym i ludzi, którzy byliby zmuszeni w tym uczestniczyć.
Ja bardzo często tak myślę. Chyba Cię rozumiem. Kiedyś przeczytałam tu wypowiedź dziewczyny, która mówiła, że trzy-cztery godziny dziennie po pracy w tygodniu to dla niej za krótki czas z dziećmi. Przez jakiś czas chodziłam i zastanawiałam się czy ja jestem jakaś nienormalna, że odbieram dzieci o 16 mimo, że wracam o 13.30. Potem gdzieś widziałam tekst o tym, jakie to matki są teraz wygodne, bo odbiorą dzieci o 16, o 19 położą spać i "mają spokój". Znowu dołek... Ja tak robię, bo wierzę, że przedszkolaki powinny długo spać, żeby ich główki się zregenerowały. Ale afera się zrobiła, bo te matki, te po drugiej stronie barykady, uznały, że to wykluczanie dzieci z życia rodzinnego, jak tak można. Jedna uprawiała seks z mężem o 4 nad ranem, bo ochota jest, ale czasu wieczorem nie ma, skoro siedzą z dziećmi i się bawią (wtf) do 22-23.
Już nie liczę ile razy czytam o tym, że ktoś nie śpi prawie wcale, bo karmi piersią, ale przecież mleko matki jest najlepsze. Wtedy wbijam ja, która nie karmiła piersią, bo mi się to wydaje bez związku ze zdrowiem psychicznym i fizycznym dziecka jak kto karmi oraz moje piersi są moje, nie dziecka i znów pytanie - dlaczego nie jestem inna? Ech, szkoda słów...
Powiem Ci tylko tyle, że warto stawiać jednak te granice między tym co powinnaś czuć wg innych a tym co czujesz naprawdę. Żyj w możliwie jak największej zgodzie ze sobą. Nie daj sobie wmówić, żeby być jakąkolwiek inną mamą niż sama chcesz.