ja pierwszy raz zostawilam nadie z babcia jak miala 3 miesiace,na 2h.Mialam wtedy sprawy w urzedach do pozalatwiania.Potem jak mala miala 3.5 wyszlismy na kolacje,nie bylo nas ok 3 h.Na dluzej jeszcze nie zostawilam Nadii.Kolezanka zaproponowala mi wyjscie na impreze.Zastanawiam sie czy isc.Nadia zostala by wtedy z tata,jezeli bym poszla to nie dluzej niz 3h,wiem,ze Nadia byla by pod doskonala opieka,ale jeszcze nie jestem gotowa by zostawic ja na dluzej.W maju wracam do pracy,wtedy nadia bedzie zostawac z tatusiem na 8h
reklama
mała_czarna
Fanka BB :)
Ja pierwszy raz zostawiłam Pysie z teściową, jak miała 10 miesięcy.
Wcześniej zostawała tylko sam na sam z tatusiem
Wcześniej zostawała tylko sam na sam z tatusiem
Mały został z moim mężem i dziadkami (moimi rodzicami), kiedy miał 1,5 miesiąca. Poszłam do fryzjera, bo nie mogłam patrzeć w lustro )) Byłam tak zestresowana i zdenerwowana (mały na piersi, wtedy nie miałam jak pokarmu ściągnąć - a raczej nie miałam pokarmu w nadmiarze ), jak nawet nie byłam przed najgorszym egzaminem w życiu. Koniec historii taki, że wyszłam od fryzjera w mokrych, nie ułożonych włosach, bo bałam się, że będzie głodował )))) Teraz zdarza się częściej, ze gdzieś wychodzimy, a młody zostaje z moimi rodzicami, ale pokarm odciągam i troszkę dostaje też mm )))) więc jestem spokojna ))
wampi
..::..::..::..
- Dołączył(a)
- 18 Wrzesień 2009
- Postów
- 5 456
Ja nadal nie potrafię rozstać się z synkiem na dłużej, jak zostawiam go pod opieką mojej mamy, to wychodzę na max 3h. Ze swoim tatusiem został sam jak na razie najdłużej 7h. Nie wyobrażam sobie rozłąki na cały dzień, a tym bardziej na całą noc, ale muszę powoli oswajać się z tym, bo planuję wyjść gdzieś na sylwka w tym roku.Córkę zostawiłam na noc 1 raz jak miałam studniówkę miała 2 lata, synka jeszcze nie zostawiałam na noc tylko na kilka godzin, 1 raz na 3 godziny jak miał równo tydzień (musiałam załatwić akt urodzenia).
Zostawiłam już Ninę z mężem kilka razy gdy miała 2 tygodnie i leżała w szpitalu a ja musiałam się odświeżyć, przespać chwilę, nie było to nigdy dłużej niż 2 h, zostawiłam też raz z teściową i z3-4 razy a mamą ale nigdy nie trwało to dłużej niż góra 2 godziny i i tak przeważnie mała śpi i nie wie, że mnie przy niej nie ma
Ja Krzysia zostawiam często pod opieką innych...tj,wyskoczyłam załatwić macierzyńskie jak miał 5 dni,jak byliśmy w szpitalu to zostawał codziennie na kilka godzin z tatą jak ja jechałam do domu się odświeżyć i spać...a jak mały skończył 4 tygodnie zostawiłam Krzysia z tatusiem i pośmigałam na imprezę,teraz 22 naginam znowu ;-)
reklama
A ja mialam duzo mniej problemu zeby Mala zostawic jak miala 2-3 miesiace niz teraz (na kilka godzin zaznaczam!!). Mieszkamy z rodzicami moimi, wiec nigdy nie bylo zadnego problemu zeby z dziadkami zostala - w sumie jak miala 2 tygodnie wyszlam pierwszy raz na spacer sama wieczorem, a potem tak raz na 2 tyg, raz na miesiac gdzies wieczorem. DLugo nie pracowalam na etat, ale popoludniami szerzylam kaganek oswiaty dorywczo, wiec tez zostawala z kims z rodziny
Wyjechalam 2 razy na 3 dni w ciagu jej zycia - na wiecej niz tydzien chyba bym nie mogla, chociaz nie uwazam, ze to krzywda dla dziecka - nie chce zeby byla tylko mamusiowa, a bala sie innych. Zgadzam sie,ze dzieci przyzwyczajone i kochajace innych sa bardziej otwarte - grunt to chyba nie przegiac w zadna strone
Natomiast teraz trudniej mi mimo wszystko ja zostawic na caly dzien np. (chyba ze juz baaardzo zalezie mi za skore i musze naladowac baterie . Wiem, ze teraz ma swiadomosc tego, ze mamy nie ma dlugo. A ja tesknie za tym zeby z nia pogadac - w przypadku niemowlecia (chociaz niemozliwie mocno kochanego przeze mnie) ta relacja nie byla az tak intensywna - z kazdym dniem dziec coraz bardziej pokazuje charakter, a ja coraz bardziej ja kocham i lubie spedzac z nia czas i gadac Jakkolwiek brutalnie to brzmi teraz ten czas robi sie coraz ciekawszy i coraz fajniejszy. Pracuje w przedszkolu - Mloda nie jest w mojej grupie, ale to malutkie przedszkole wiec od obiadu wszyscy sa razem. Podoba mi sie takie rozwiazanie, bo ma swoich nauczycieli i swoja grupe, a po poludniu moze sie pobawic z mama i innymi dziecmi. Jak zostaje w domu bo jest chora, to pedze do niej po pracy bardzo steskniona - nie chcialabym tak codziennie Ale pomalu marzy mi sie kolejny wyjazd weekendowy dla doroslych
Wyjechalam 2 razy na 3 dni w ciagu jej zycia - na wiecej niz tydzien chyba bym nie mogla, chociaz nie uwazam, ze to krzywda dla dziecka - nie chce zeby byla tylko mamusiowa, a bala sie innych. Zgadzam sie,ze dzieci przyzwyczajone i kochajace innych sa bardziej otwarte - grunt to chyba nie przegiac w zadna strone
Natomiast teraz trudniej mi mimo wszystko ja zostawic na caly dzien np. (chyba ze juz baaardzo zalezie mi za skore i musze naladowac baterie . Wiem, ze teraz ma swiadomosc tego, ze mamy nie ma dlugo. A ja tesknie za tym zeby z nia pogadac - w przypadku niemowlecia (chociaz niemozliwie mocno kochanego przeze mnie) ta relacja nie byla az tak intensywna - z kazdym dniem dziec coraz bardziej pokazuje charakter, a ja coraz bardziej ja kocham i lubie spedzac z nia czas i gadac Jakkolwiek brutalnie to brzmi teraz ten czas robi sie coraz ciekawszy i coraz fajniejszy. Pracuje w przedszkolu - Mloda nie jest w mojej grupie, ale to malutkie przedszkole wiec od obiadu wszyscy sa razem. Podoba mi sie takie rozwiazanie, bo ma swoich nauczycieli i swoja grupe, a po poludniu moze sie pobawic z mama i innymi dziecmi. Jak zostaje w domu bo jest chora, to pedze do niej po pracy bardzo steskniona - nie chcialabym tak codziennie Ale pomalu marzy mi sie kolejny wyjazd weekendowy dla doroslych
Podziel się: